poniedziałek, 31 grudnia 2012

Jednorazówka Sylwi 2

Kolejna, nieco dłuższa, jednorazówka Sylwi

Mam na imię Sylwia i mieszkam w Los Angeles razem z moją najlepszą przyjaciółką Gabrysią. Mamy świra na punkcie Big Time Rush. Mnie się podoba James a Gabi Kendall. Jej i mój pokój jest wylepiony po uszy ich zdjęciami. Ostatnio zrobiliśmy akcję na Facebooko z okazji rocznicy powstania ich zespołu. Zrobiliśmy ich część film. Obejrzało go ponad milion osób. Nagle osłpiałam.
-Sylwia, co ci jest?-zapytała mnie niepewnie Gabi.
-J...J...James Maslow do mnie piszę.
-Co?
-No tak.
Nasza rozmowa:
J: Wspaniały film
S: Dzięki
J: Ty i Gabi jesteście naszymi fanami jak mnie mam?
S: Tak i to jakimi.
Pisaliśmy do siebie przez parę dni aż wkońcu zaproponowali spotkanie.
Spotkaliśmy się w restauracji. Gdy zobaczyłam Jamesa, on był taki przystojny. Co..ja..ja go nawet nie znam za dobrze. Gabi ciągle wpatrywałem się w Kendalla. Szturchnęłam ją w bok.
-Ej...co jest?
-No chodź do nich.
Chłopaki podeszli do nas i chórem powiedzieli ,, Hej".
- Część ja jestem James a to jest Carlos, Logan i ... Niezdążył dokończyć bo Gabi mu przerwała.
-Kendallllll. Popłynęła i zemdlała.
Kendall wzią ją na ręce i zaniósł do swojego domu. Ich dom był cudowny, taki nowoczesny i w progu przywitała nas Nina, dziewczyna Carlosa i Kate dziewczyna Logana. Kendall położył Gabi na kanapie, a ja zaczęłam zwiedzać dom. Nagle podszedł do mnie James.
-No i jak ci się podoba nasza chata?
-Jest cudowna.
-A może chcecie z nami zamieszkać?- Na te słowa Gabi odrazu się obudziła i krzyknęła:
- Takkk!
-Dobra w takim razie jedziemy po wasze rzeczy-Powiedzial Kendall.
Po 10min. byliśmy w domu. James nas podwiózł. Wyszłam do mojego pokoju a za mną James. Zaczęliśmy rozmowę.Nagle nasze twarze zaczęły się zbliżać, i połączyliśmy się w namiętnym pocałunku. To było takie cudowne, ale do pokoju weszła Gabi, a my odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni.
-Co wy robicie?-Spytała zdziwiona Gabi- To ja was zostawię- I wyszła.
-To na czym stanęło?-Spytał
-Na pocałunku i zaczęliśmy się całować. Potem przyjechaliśmy do naszego nowego dom. A James zaprowadził mnie dojego sypialni.
Per. Gabi
Podeszłam do Kendalla.
-Hej, już dobrze się czujesz?
-Tak, bo przy tobie zawsze mi lepiej.
-Tak? To może pokaże ci moją sypialnie bo tam będziesz spać?
- No pewnie.- Złapał mnie za rękę i zaprowadził na górę.
Per. Sylwia
Pokój był wspaniały. Odrazu położyłam się na łóżku.
-A gdzie Carlos i Logan?
-Wyszli z dziewczynami do kina.-Podpowiedział i położył się obok mnie.
-Mam do ciebie pytanie.-powiedzial nieśmiało - Czy zostaniesz moją dziewczyną?
-No pewnie!-I przytuliłam się do niego. Zaczęliśmy się całować i wtedy zrobiłam to pierwszy raz.
Per. Gabi
Jego sypialnia była nieziemska. Wtedy Kendall obją mnie i pocałował.
-Co ty robisz?
-A mówił ci już ktoś że jesteś bardzo piękna?
-Nie, ale jesteś uroczy.
-Zakochałem się w tobie od pierwszego wejrzenia, zostań moją na zawsze, proszę.
-No pewnie ze nie.
-Co?
- Żartowałam.- Uśmiechnęłam się i go pocałowałm.
Potem wszyscy zeszliśmy na dół. Tam byli już Logan i Carlos razem z dziewczynami. Ogłosiliśmy że jesteśmy parą. Okazało się że 
Sylwia i James są razem. Wzięłam Sylwię  na bok.
-Jak to się stało?- Spytałam zdziwiona.
- Powiedzial że mnie kocha i ....
-Nie no naprawdę?
-Tak
-O mój Boże ty szczęściaro.
Potem dołączyliśmy do chłopaków.
2 miesiące później.
Per. Sylwia
James cały dzień jest jakiś dziwny. Unika mnie. Nie wiem co się dzieje. Postanowiłam że  pójdę się przejść. Nagle zobaczyłam swojego byłego. Miał nóż. Zaczęłam uciekać ile sił w nogach a on za mną. Niestety był szybszy ode mnie. Złapał mnie i przystawił do drzewa.
-Czego chcesz?
-Ciebie, kochanie.
-Zostaw mnie.- Zaczęłam płakać a on dotykał mnie. Zaczęłam krzyczeć ale on przystawił mi nóż. Wtedy zobaczył go jakiś spacerowicz. Pościł mine i uciekł. Ja upadłam na ziemię z płaczem i wybrałam numer Jamesa.
J: Halo?
S:P...Pomocy James przyjdź do parku
J:Ale co się stało? Halo Halo.
Per. James
Rozłączyła się. Wziąłem kurtkę i szybko pobiegłem do parku. Nagle zobaczyłem Sylwię, podbiegłem do niej. Płakała cała się trzęsła.
-Co się stało?
-On...on mój były.
-Już dobrze nic ci nie grozi.
Per. Sylwia
Przytuliłam się do niego i zaprowadził mnie do domu. W domu odrazu wszyscy do mnie doskoczyli. Opowiedziałam im wszystko.
-Najlepiej ni wychodź z domu sama.-Powiedział Henderson
-Racja-Poparł go Pena
Wyszłam do sypialni a za mną James. Uciekną przede mną.
-Czy zostaniesz moją żoną?
-Tak!-Wtuliłam się w niego
3 lata później
Ja i James wzięliśmy ślub. Kemdall i Gabi też. Logan niedawno oświadczył się Katy. A Carlos i Nina planują ślub.
          The End

niedziela, 30 grudnia 2012

Jednorazówka nr3- Sylwia

Jednorazówka nr.3- napisana przez Sylwię :)


Mam na imię Ada, mam 21 lat i mam cudownego brata, Logana. Ma niesamowitych kumpli, Jamesa, Kendalla i Carlosa. Nie zaprzeczam James mi się podoba. Obudziłam się rano. Chłopaków nie było bo byli w trasie. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie kawę. Nagle zadzwonił telefon. Dzwoniła moja przyjaciółka Angelika ale mówię jej Andzia. Powiedziała że za raz przyjdzie. Po 5 minutach Andziak zapukała do drzwi. Zrobiłam jej kawę i zaczęłyśmy rozmawiać. Nagle Andzia wygadała się że podoba jej się Logan. Po chwili zadzwonił mój telefon. Dzwonili ze szpitala. Chłopaki mieli wypadek. Ją i Andzia zamarłyśmy. Szybko pojechaliśmy do szpitala. Pobiegłam do sali, tam leżeli nieprzytomni chłopcy, ale nie było tam Jamesa. Pobiegłam do recepcji i zapytałam o niego, miał operację. W tym czasie obudził się Logan.
-Przepraszam-szepnął do mnie.
-Ale za co?
-To ja prowadziłem.oznajmił
-To nie twoja wina-ją się płakałam a Loggie stracił przytomność.
W tym czasie przywieźli do sali Jamesa. Pobiegłam do jego łóżka. Złapałam go za rękę, a on uścisnął moją dłoń. Lekko otworzył oczy. Zobaczyłam jego przepiękne cóż i zgarnęłam włosy z jego czoła.
-Ada- wyszeptał
-Tak, James?
-Kocham cię i zawsze kochałem. Po jego policzku spłynęła łza. Otarłam ją i sama zaczęłam płakać. Chłopaki wyszli ze szpitala po dwóch miesiącach. Ja i James pobraliśmy się i od tej pory jesteśmy narzeczonymi. Logan i Andzia też, Kendall poznał dziewczynę o imieniu Jo i planują ślub a Carlos ożenił się dziewczyną o imieniu Nina i wszyscy żyli długo i szczęśliwie.
                                                            The End


Krótka ale mi się podoba. Brawa dla Sylwi! Pozdrawiam Nina Rusherka :**

czwartek, 27 grudnia 2012

Rozdział 23 =]

ROZDZIAŁ 23 =]

NINA:
-Jak to? S-siostrą?- kompletnie mnie zatkało
-No tak. Jak chcesz to mam kopie twojego i mojego aktu urodzenia. Mamy wpisanych tych samych rodziców i są te same podpisy...-wyciągnęła z torby papiery
-Ale jak?
-Po rozwodzie rodziców mama została z tobą w Polsce a tata zabrał mnie i wyjechał do Londynu. Przez pierwszy rok sie widywali ale potem kontakt się urwał. Po 14 latach postanowiłam cię odnaleźć i powiedzieć ci coś o ojcu
-Jak mnie znalazłaś i co z tobą robi Niall z 1D??
-Wynajęłam detektywa, a on tu jest bo po tym jak ojciec poszedł do więzienia zamieszkałam z 1D
-I to chciałaś mi powiedzieć?? Że mój ojciec jest kryminalistą??
-Taa... I bardzo chciałam cię poznać.
-Wybacz ale musze się z tym przespać. Carlos zaprowadzi was do pokoju gościnnego. Możecie tu zostać jak długo chcecie- udałam się do swojego pokoju. Dawno w nim nie byłam bo teraz przeważnie śpię u Losa. Nadal byłam w szoku. Ja mam siostrę? Po chwili dołączył do mnie Carlos. Zmęczony szybko zasnął a ja nadal rozmyślałam. Postanowiłam dać jej szansę. W końcu zawsze chciałam mieć kogoś bliskiego...

JOANNA:
Obudziłam się wtulona w nieśpiącego już blondyna. Pocałowałam go na przywitanie, ubrałam sie i zeszlismy na dol. W kuchni byla Nina z Carlosem, jakas dziewczyna, James, Patricia i Niall.... Niall?
-Hej... Co, Kto to?- wskazalam na Horana i brunetke
-To jest Niall Horan z 1D i... moja siostra Alex-powiedziala Nina. Zabrałam szklankę wody i wyszłam na taras.
-Hej wszystko dobrze?- dosiadła się do mnie Nina
-Nie... Nic nie jest dobrze- mruknęłam
-Co się stało?- posmutniała
-No bo... Ona nam cie teraz zabierze...
-Hej! To wy jesteście moją rodziną. Was znam lepiej i dłużej niż Alex. Obiecuję że między nami nic się nie zmieni- przytuliła mnie
-Idziesz?- uśmjechnęła się
-Yhym- wstałam i dopijając wodę wróciłam do kuchni
-To... Co robimy przez ostatni tydzień wolnego?- spytał Logan
-Tydzień? Myślałam że macie być dzisiaj w studiu- zdziwiła się Pati
-Miało tak być ale udało nam się przekonać Gustavo o jeszcze tydzień wolnego- pocałował ją
-Nie wiem.. Może dziś pójdziemy na plaże?- zaproponowała Nina
-To jutro impra przy basenie!- krzyknęli chłopcy
-Po jutrze idziemy do parku linowego- dodałam
-A po po jutrze na gokarty!- wtrąciła się Claudia
-A później może wybierzemy się na spacer po lesie i lody w parku?- Patricia
-A w potem maraton filmowy albo kino?- dodała niepewnie Alex
-Świetny pomysł!- poparł ją Niall
- No to jesteśmy umówieni- podsumował Carlos
-To przebrać się i na plażę!- krzyknęli wszyscy i udali się do swoich pokoi. Na plaży było pusto. Tylko gdzie nie gdzie chodzili spacerowicze. Chłopacy odrazu rzucili się do wody. Nina rozmawiała z Alex, Clau i Pati się opalały, a ja usiadłam na brzegu i rzucałam Sydney piłkę. Przyglądałam się zabawą chłopaków. Musieli polubić Nialla bo traktowali go tak samo jak siebie. Po pewnym czasie zaczęli wołać nas do siebie.
-Chodź trochę popływać- podbiegł do mnie Kendall
- Właściwie to czemu nie- i teraz już wszyscy byli mokrzy
-Uwaga! - krzyknęła do mnie Alex. Obróciłam się i zdąrzyłam uniknąć zderzenia z biegnącym na mnie Jamesem
-Dziękuję- powiedziałam

i podpłynęłam do Alexandry- i przepraszam- dodałam -Nie ma za co- uśmiechnęła się. Myślę że zostaniemy kiedyś przyjaciółkami. Na plaży spędziliśmy czas do wieczora, a po powrocie każdy zajął się czymś innym... NINA: Tak jak było wcześniej ustalone, tak spędziliśmy resztę dni w tygodniu. Po leniwym weekendzie chłopaki musieli iść do studia na próby przed trasą. Smutno mi. Cieszę się że rozwijają swoją karierę ale nie wiem jak sobie poradzę bez Losa. No cóż, mam nadzieję że chociaż Sydney mi zostawi:) Jutro wyjeżdżają. Od wczoraj w domu panuje totalny chaos! Pakują się i przy okazji wszystko rozwalają! Niall wraca do Londynu, Claudia i Pati jadą na wakacje do rodziców a chłopaki w trasę. Pusto tu będzie bez nich. -Maslow !!!!!- wydarła się Clau. Zeszłam na dół żeby się dowiedzieć o co chodzi -Co jest? - dałam buziaka Carloskowi -James wpadł na Claudię jak schodził ze schodów i rozwalił jej walizki -Aha...- przytuliłam się do niego. -Nie chcę żebyś wyjechał- powiedziałam jak pięcio latka -Oj wiem ale muszę- dał mi buziaka. Przez resztę dnia wszyscy się pakowali, a ja, Aśka i Alex tylko się im przyglądaliśmy.... NEXT DAY: Obudziłam się w pustym łóżku. Latynosa już nie było... Ubrałam się szybko z zeszłam na dół. Jedli śniadanie. Dołączyłam się do nich. W końcu przyjechały taksówki i nadszedł czas na pożegnanie. Pierwszo przytuliłam dziewczyny, Nialla, chłopaków i na koniec przyszedł czas na Carlosa. Przytuliłam go mocno i pocałowałam. -Otwórz jak za mną zatęsknisz ale tak baaardzo baaardzo- podał mi pudełeczko. Pocałowałam go jeszcze ostatni raz i odjechali... ************************************************************************************************************************** Hej wszyscy czytający mojego bloga!!!! Ten rozdział jest straaaaaaaaasznie nuuuuuudny i pisany na szybko. Dedykuję go kuzynce Olce. Wiem że mnie zabijesz bo nie wyrobiłam się w czasie dlatego proszę o szybką i bezbolesną śmierć!!! Zaopiekuj się Niną i moim fonem! Tableta i Agatę też sobie weź! Rushers będę za wami tęsknić! Pozdrawiam, Nina Rusherka : *****

niedziela, 23 grudnia 2012

Rozdział 22 :**

ROZDZIAŁ 22 :**

NINA:
To już dziś.... Dziś jest sylwester, Nowy Rok... I to dziś muszę powiedzieć Carlosowi co postanowiłam. Od samego rana chodziłam smutna, przygnębiona, kompletnie nic do mnie nie docierało. Poprostu siedziałam i tępo gopiłam się w sufit... I tak aż do samego wieczora...
-Nina! Nina!- machała mi przed nosem rękami Aśka.
-Hym?
-Za 2 godziny impreza harytatywna na dachu wieżowca. Mówiłam ci o niej rano.
-Co?! Choć, pomożesz mi się ubrać!- pociągnęłam ją  do mojego pokoju i otworzyłam szafę.
-Zakładasz to!- wyciągnęła z niej sukienkę.
-Uważasz że powinnam być z Carlosem?- zapytałam w prost
-No pewnie! Idealnie do siebie pasujecie!- ucieszyła się i poszła się przebrać. Ubrałam się, wyprostowałam włosy i zeszłam na dół. Wszyscy już tam byli. Chłopacy założyli swoje ulubione garniturki ^.^ A dziewczyny eleganckie sukienki. Miał to być bal charytatywny dla producentów, biznesmenów i ważnych osobowości a chłopcy mieli zaśpiewać ,,Cover Girl". Dojechaliśmy na miejsce czarną limuzyną. Chłopacy przywitali się ze wszystkimi  i porwali nas do tańca. Tańczyłam z każdym, bez wyjątku. Nadszedł czas na ich piosenkę. Okazało się że podczas występu mieli z nami zatańczyć. Mi przypadł Carlos bo jako jedyna byłam od niego niższa. Na koniec zaczelo sie odliczanie do Nowego Roku.  4,3,2,1.... i pocalowalam Carlosa. Byl nieco zdziwiony ale odwzajemnil.
-Czyli sie zgadzasz?
-Tak... Ale tylko zeby sprobowac... Jak nam nie wyjdzie to zostaniemy najlepszymi przyjaciolmi....
-Zgoda- i znow pocalunek....

CLAUDIA:
Po tancu z Jamesem usiedlismy przy stoliku i zaczelo sie picie drinkow.  Po ktoryms tam z kolei stracilam swiadomosc...
Obudzilam sie rano wtulona w ...... Jamesa!!!! Chłopak jeszcze spał więc po cichutku chciałam sie wymsknąć. Niestety James objął mnie w tali i spowrotem przyciągnął do siebie.
-Gdzie mi uciekasz?- spytał
-Do siebie. Nie powinno mnie tu być
-Mi nie przeszkadzasz
-Ale ja sobie tak
-Zostań... Plosseeee- zrobil slodka minke
-Sluchaj James. To by wygladalo  jakbysmy byli para....
-A nie chcesz ?
-Nie o to mi chodzi...
-A o co? Chcesz zostac moja dziewczyna czy nie?- tym to mnie zamorowal
-Ja... Oczywiscie ze chce!- i chlopak pocalowal mnie....

TYDZIEN POZNIEJ W LONDYNIE:
-Dzien dobry detektywie Holmes- przywitalam sie z grubiutkim mezczyzna w kawiarence niedaleko mojego domu
-Witam panno Alexandro.Mam adres zamieszkania pani siostry- podal mi mala karteczke z adresem. Zaplacilam mu i wyruszylam sie pakowac. Czeka mnie wyjazd do USA....

Z racji tego ze mieszkalam z boysbandem One Direction musialam im powidziec o wyjezdzie...
-Chlopaki! Wyjezdzam do USA, do Los Angeles. Detektyw znalazl moja siostre. Musze tam jechac i powiedziec jej o ojcu...
-Spoko- powiedzieli wszyscy oprocz Nialla
-Jade z toba! Nie puszcze cie samej na drugi kontynent- co mialam zrobic... Zgodzilam sie...Niall Horan jedzie ze mna, Alexandra McLeoyd do  USA szukac mojej zaginionej siostry....

CARLOS:
Od tygodnia jestem ,,oficjalnie'' z Nina a juz stalismy sie praktycznie nierozlaczni. Do studia, po domu, na spacerach z Sydney, na zakupach, nawet w nocy... Ciagle razem...
Pewnego dnia siedzielismy wszyscy w salonie i gralismy w karty. Nagle do srodka wparowal Gustavo a za nim Kelly.
-Za 2 tygodnie jedziecie w trase!!!!- ucieszyla sie Kelly
-Taaa, taak... Bedzie trwala okolo 4 miesiace. Pojedziecie do wszystkich stanow USA ,Canady i Teksasu. Od jutra codziennie widze was w studio na probach do koncertow...- obgadalismy szczegoly, dostalismy rozpiske trasy i poszli. Mina Niny nie mowila nic dobrego. Z jej oczu zaczely plynac lzy, tak samo jak u innych dziewczyn. To nasza pierwsza rozlaka odkad sie poznalismy. Wszyscy bedziemy to przezywac. Tego dnia polozylismy sie do lozek wyjatkowo wczesnie. Ok. 22:30 zadzwonil dzwonek do drzwi. Poszedlem z Nina otworzyc. Na zewnatrz stala jakas dziewczyna i Niall z 1D.
-Hej- usmiechnela sie dziewczyna- Nazywam sie Alexandra i szukam Niny McLeod.
-To ja. Wejdzcie- zdziwila sie brunetka. Chwycilem ja za reke i weszlismy wszyscy do salonu. Usiadla mi na kolanach, a goscie na kanapie.
-A wiec o co chodzi? Co was do mnie sprowadza?- spytala Nina
-Wiem ze to dziwnie zabrzmi... ale jestem twoja siostra....

**************************************************************************************************************************

1. Przepraszam was za brak polskich znakow ale pisze rozdzial albo na tablecie albo na telefonie i nie zawsze sie da.
2. W koncu wszyscy sa ze soba razem. Wiem ze meczylam was tym od kilkunastu rozdzialow, ale w koncu sie doczekaliscie :)
3. Kolejny rozdzial w sylwestra
4. Musze wam sie pochwalic ze przywrocilam pewna osobe na dobra strone mocy :) Otoz moja kuzynka (Facebookoholiczka Ola/ Alexandra McLeod) byla directionerka, a po przeczytaniu mojego bloga zostala rusherka!!!! Ciesze sie Olcia a ty?
5. Jak wam minely swieta i co dostaliscie pod choinke?? Ja dostalam wymarzonego tobleta i plyte BTR :D
i 6. Jak spedzacie sylwestra?? Ja prawdopodobnie siedze w domu i pisze rozdzialy na bloga ^^

No to nie przynudzam wiecej... Pozdrawiam

Nina Rusherka :***

P.S. zdjecia sukienek dziewczyn dodam pozniej albo w nastepnj notce

Aktualizacja :3

Taka mała AKTUALIZACJA <33

Dodałam dwóch nowych bohaterów. Można ich obejrzeć w zakładce HEROES
Serdecznie zapraszam! :***

SPECIAL CHRISTMAS CHAPTER :]

Special Christmas Chapter :]

21 December 2012
Carlos:
Od czasu moich urodzin nie miałem okazji porozmawiania z Niną sam na sam. Mam wrażenie że ona tego unika. Prędzej czy później i tak musimy pogadać na temat tamtego pocałunku. No cóż.. Nic na siłe.
Dziś będziemy ubierać choinkę. Tydzień temu wydaliśmy specjalny album ze stacją Nickelodeon pt.,, Merry Nick' mast" a Logan i Patricia są już oficjalnie razem. Claudia dzięki zorganizowanej przez Big Time Rush akcji charytatywnej, wydała wszystkie psy ze schroniska i wprowadziła się do nas. Miłość Kendalla i Joasi kwitnie i aby James jest ciągle sam. Niestety mam przeczucie że Nina próbuje spiknąć go z Clau. Nie dziwie jej się. Tworzyliby piękną parę...
A więc wstałem dziś wyjątkowo wcześnie. Zeszłem na dół gdzie większość jadła już śniadanie. Dołączyłem się do nich. Po skończonym posiłku zwykle odpoczywam ale tym razem nie było mi to dane.
-A więc.. Dziewczyny zajmą się ubraniem choinki a chłopaki wystroją dom.-zarządziła Asia. Wszystkim spodobał się ten pomysł, dlatego też od razu przystąpili do wykonania swoich prac. Oczywiście nie odbyło się bez wygłupów i masy śmiechu przez co Logan spadł z drabiny, Jamesa kopnął prąd, ja wpadłem w choinki na zewnątrz domu przez co musieli mi wyciągać igły z tyłka. U dziewczyn też było wesoło. Patricia zaplątała się w łańcuchy, Nina i Joasia potłukły paczkę bombek, a Clau kopnął prąd w tym samym momencie co Jamesa przez co wyłączyli prąd na całej ulicy. A na dodatek Sydney goniła Kendalla przez co wylądował w olbrzymiej zaspie śniegu. Całość wyglądała wspaniale:




Było czuć nastrój nadchodzących wielkimi krokami świąt ...

22 December 2012
Patricia:
Jestem z Loganem od niecałego tygodnia a zdążyłam się już do niego mocno przywiązać. Jest takim moim własnym słoneczkiem :)
Dziś wybraliśmy się na świąteczne zakupy po prezenty. Każdy poszedł w swoją stronę aby mieć niespodziankę w wigilię. Szybko oblecieliśmy wszystkie sklepy w centrum i wróciliśmy do domu. Dziewczyny zajęły się pieczeniem pierników w czasie gdy chłopacy rozpalili ogień w kominku i zabrali się za pakowanie prezentów.
W kuchni było bardzo zabawnie. Z szarych blatów zrobiły się całkowicie białe od mąki xD Również i cała kuchnia zrobiła się nieco bardziej... Biała? Zupełnie jakby ktoś obsypał ją śniegiem (w tym wypadku mąką xd)... W każdym bądź razie pierniki nam się udały. Dobrze że schowałyśmy połowę bo po godzinie już by ich nie było.
Chciałam nakarmić Sydney. Niestety skończyła się karma dla psów.
-Ej dziewczyny słuchajcie... Karma dla Sid się skończyła...
-Mam pomysł!- nagle olśniło Clau..
CLAUDIA:
Kiedy Pat powiedziała że skończyła się karma Sydney wpadłam na genialny pomysł.
-Nina!!!!- wrzasnęłam a po chwili moja ulubiona szatynka pojawiła się w kuchni.
-Trzeba iść do sklepu po karmę dla psa- powiedziała Joasia. Widocznie wiedziała co mam na myśli. Kiedy wyszła wygnałyśmy Carlosa żeby pobiegł za nią. Jak byli już daleko z pomocą chłopaków zawiesiliśmy nad drzwiami wejściowymi jemiołę....
NINA:
Wyszłam z domu z zamiarem kupienia karmy dla Sydney. Po paru metrach dogonił mnie Los. Oh.. Pewnie chce pogadać... Unikałam tego tematu od kilku miesięcy ale wiedziałam że kiedyś ta rozmowa nastąpi...
-Musimy pogadać...- zaczął
- Domyślam się o co ci chodzi- spuściłam głowę
-No więc jak? Porozmawiasz w końcu ze mną?
-Yhym... Tylko kupie tą psią karmę- weszłam do sklepu kupiłam Petegreew, zapłaciłam i udaliśmy się do pobliskiego parku.
-No to słucham- usiadłam na ławce
- Nie wiem co do mnie czujesz ale wiem jedno.... Że ja cię kocham. Podobasz mi się od dłuższego czasu tylko nie wiedziałem jak ci to powiedzieć. A ten pocałunek to najwspanialsze co mnie w życiu spotkało... Bardzo mi zależy na tym żebyśmy byli razem- mówiąc to chłopak patrzył swoimi czekoladowymi oczkami prosto w moje... Pojedyńcza łza wzruszenia spłynęła mi po policzku....
-Ja sama już nie wiem. Pierwszy raz ktoś mi mówi że mnie kocha. Ale to nie ma szansy na powodzenie... Jesteś o 5 lat starszy, sławny, bogaty, jesteś najlepszym przyjacielem mojego kuzyna, który jest dla mnie jak brat i czemu miałbyś spotykać się z taką zwykłą szarą myszką jak ja?- głośno myślałam
-Dla mnie liczy się to jaka jesteś w środku i że cię kocham a nie to jak wyglądasz czy ile masz lat- wytarł łzę z mojego policzka.
-Wybacz ale nie jestem jeszcze na to gotowa. Muszę to przemyśleć. Dam ci odpowiedź w sylwestra a do tego czasu bądźmy najlepszymi przyjaciółmi ok?- uśmiechnęłam się
-Dobrze. A teraz choćmy już do domu bo Sydney nam z głodu umrze- odwzajemnił uśmiech. Złapałam go za rękę i wróciliśmy do naszego domciu...
Po wejściu do środka czekała na nas niespodzianka. Wszyscy domownicy stali w holu i patrzyli się na nas jak na milion dolaròw. Spojrzałam pytająco na Losa. Był tak samo zdezorientowany jak i ja. Nasi przyjaciele spojrzeli w górę. Podążyłam w ich ślady. Teraz rozumiem te ich głupie uśmieszki-nad drzwiami wisiała gałązka jemioły.
-Czyj to był pomysł?- wycedziłam przez zęby bardzo wkurzona. Wszyscy przestraszeni cofnęli się do tyłu pozostawiając Claudię na pastwę losu. Pocałowałam Carlosa w policzek.
-No ej! Nie ma tak!- zaprotestowały dziewczyny
-Masz spełnić jedno moje życzenie i dług za przegrany zakład zostanie spłacony. Pocałuj go w usta- uśmiechnął się cwano Kendizzzzle.
-Radze wam już uciekać bo żywi z tego nie wyjdziecie- powiedziałam spokojnie choć najchętniej bym ich rozszarpała! Zdjęłam kurtkę, zimowe trapery zamieniłam na wygodne trampki i delikatnie pocałowałam Carlosa w usta. Z tyłu dało się słyszeć długie ,,uuuu". Jak skończyliśmy bez zastanowienia rzuciłam się na Claudię. Goniłam ją po całym domu rozwalając po drodze co się da i przeskakując przez przeszkody.
-A czemu nie gonisz mnie? Przecierz to moje życzenie- spytał po godzinie Kendall
-Tobą zajmie się SYDNEY!!!- wrzasnęłam. Psiak jak na zawołanie rzucił się na blondyna i poszli w nasze ślady. Wpadłam w niepochamowany szał. Dostałam nadludzkiej siły i goniłam Clau do puki nie padła na podłogę ze zmęczenia. Przytargałam ją za włosy do salonu, gdzie siedzieli pozostali i nagrywali tę akcję, usadowiłam obok Jamesa i udałam się po jemiołe znad wejścia. Przyczepiłam ją na koniec wędki. Zarzuciłam nią jak na wędkowaniu i wylądowała 20 cm bad głowami Clau i Jamiego.
-Teraz wasza kolej!!!- rozkazałam uśmiechając się. Wyrzej wymienieni spojrzeli się na mnie z przerażeniem. Nie dziwie im się. Pewnie wyglądałam teraz jakbym zbiegła z psychiatryka xd Niechętnie zaczęli się do siebie zbliżać. W tym samym momencie goniąca blondaska Sid trąciła głowę Jamesa skacząc przez kanapę, powodując przyspieszony pocałunek w usta.
-Usatysfakcjonowana?- wysapała Clau.
-Tia... Ale to jeszcze nie koniec zemsty!- wyraziłam teatralnym tonem. Wtem Kendall padł jak długi pod moje nogi a na niego wskoczyła Sydney i zaczęła szarpać. Efekt był taki że blondyn został w samych bokserkach.
-Brawo Sid! Pani musi kupić ci nagrodę- uśmiechnęłam się do psa i pogłaskałam ją delikatnie...
-Zawieźcie ją do psychiatryka!- wrzasnął przerażony Kendall i zwiał do swojego pokoju. Aśka poszła go uspokoić, Claudia wycieńczona poszła spać, Jamesa sparaliżowało, Pati i Logan oglądali coś w TV a Carlos zabrał się za sprzątanie bałaganu. Zabrałam z kuchni butelkę wody i razem z moją towarzyszką Sydney udałam się po cichu do swojego królestwa. Sid wskoczyła do łóżka a zabrałam zeszyt, kredki i usiadłam na fotelu zwisającym z sufitu. Szkicowałam i kolorowałam bez namysłu w moim specjalnym blogu artystycznym. Po nie wiem jakim czasie usłyszałam jak wszyscy wołają mnie i Sid na zmianę. Nie chciało mi się ruszać z pokoju. Zabrałam tableta i weszłam na górę. Sid potruchtała za mną. Rozsiadłyśmy się na kanapie i weszłam na twittera. Zobaczyłam nowy wpis Carlosa. ,,I found you" brzmiała jego treść. Do tego była podlinkowana piosenka The Wanted pod tym samym tytułem. Nie powiem- spodobała mi się. Po 30 min do mojego królestwa wparowała Joanna.
- Nina! Szukamy cię od 2,5 godz.! Gustavo dzwonił. Macie jechać wszyscu do studia
-Ale ty Clau i Pati jedziecie z nami- przebrałam się i ruszyliśmy do studia...
Na miejscu okazało się że Gryffin, szef Gustavo i Kelly, zażyczył sobie cztery świąteczne piosenki. Jedną BTR, jedną moją i dwie w duecie. Najgorsze było to że mają one być nagrane na płytę na jutro! Chłopaki mieli łatwiej bo mieli już nagrane ,,Beautifull Christmas". Ja musiałam coś wymyśleć.... Po 1 h intensywnego siedzenia Pat wpadła na genialny pomysł. Nagrałam z chłopakami cover utworu ,,All I want for Christmas". Podczas śpiewania Carlos ciągle patrzył się mi w oczy. Zupełnie jakby robił to specjalnie dla mnie. Nagle do Kelly ktoś zadzwonił. Okazało się że to Leon Thomas III z serialu ,,Victoria znaczy zwycięstwo". Chciał nagrać ze mną piosenkę. Oczywiście się zgodziłam. Po 2 h była gotowa. Muszę przyznać że bardzo mi się podobała :D Teraz została tylko moja solówka...
22:30 Los Angeles, Roque Records
Od godziny nic nie umiemy wymyśleć. Clau stukała ołówkiem w stół, Pat bawiła się puszką po coli, chłopacy grali w piłkarzyki, Gustavo stukał palcami o obudowę pianina a Kelly stukała coś w telefonie. Powstała z tego całkiem fajna muzyczka. Podniosłam się gwałtownie z Aśką przez co boleśnie zderzyłyśmy się głowami. Zaczęłam pisać nuty a Joaśka tekst. Po 30 min wszystko było gotowe. Ponieważ to była nasza wspólna praca zdecydowałam że dziewczyny zaśpiewają razem ze mną. Po 1h wystkie piosenki były nagrane na płycie i czekały na Gryffina....

I FOUND YOU_ THE WANTED
BEAUTIFULL CHRISTMAS- BIG TIME RUSH
ALL I WANT FOR CHRISTMAS- BIG TIME RUSH FT. MIRANDA (NINA)
PALM TREES OR MISTLETOE- LEON THOMAS III AND VALI(NINA)
CORAZ BLIŻEJ ŚWIĘTA- NINA I DZIEWCZYNY

23 December 2012

JAMES:

Dziś od rana przygotowujemy stół wigilijny i potrawy na niego. Dziewczyny i Carlos działają w kuchni a my w salonie. Jutro na kolacje przyjadą nasi rodzice. Trzeba się solidnie przygotować. To będzie pierwsza wigilia spędzona w tak dużym gronie....

Po skończonej pracy resztę dnia przespaliśmy gdyż byliśmy baaardzo zmęczeni po wczorajszym nagrywaniu piosenek....

24 December 2012- Wigilia
JOANNA:

Dziś już od samego rana w domu czuć aromat wigilijnych potraw. Wszyscy chodzą poddenerwowani bo już za parę godzin mają się do nas zjechać wszyscy zaproszeni goście... Już wszystko gotowe. Potrawy na udekorowanym stole lśniły przepięknie w blasku choinkowych lampek, dookoła usiedli wszyscy goście, Logan i państwo Mitchell, Patricia i państwo Vega, Kendall , pani Knight i Katie, Ja i moi rodzice, Nina, Claudia i pani Jonson, James i pani Diamond, Carlos i państwo Garcia. Mamy Clau i Jamesa są po rozwodzie, ojciec Kendalla pracuje a Nina straciła matkę i nie ma kontaktu z ojcem. Gdyby nie to, można by rzec że cała nasza wielka rodzina jest w komplecie. Ten fakt i tak nie popsuł nam świątecznej i rodzinnej atmosfery. Wszyscy się polubili, zapoznali ze sobą i złożyli sobie przepiękne życzenia. Zasiedliśmy więc do uroczystej kolacji. Zjedliśmy, pośpiewaliśmy kolędy i przyszedł czas na prezenty. Było ich mnóstwo! Sama nawet nie pamiętam kto co dostał. Goście posiedzieli u nas jeszcze ze 3 godziny i odjechali. My wszystko posprzątaliśmy i udaliśmy się do swoich pokoi. To były najepsze święta jakie tylko można było sobie wymarzyć...

 ****************************************************** **************************
 Kochani moi drodzy Rusherzy i kuzynko! Z okazji tegorocznych świąt Bożego Narodzenia, życzę wam przepysznych potraw, wymażonych prezentów, miłej rodzinnej atmosfery , zdrowia ,szczęścia, dobrych ocen w szkole i przebojowego Nowego Roku. Pozdrawiam i jeszcze raz życzę udanych świąt, Nina Rusherka :**

piątek, 14 grudnia 2012

Rozdział 21 :)

ROZDZIAŁ 21 :)
NINA:
Obudził mnie rano dzwoniący telefon. Numer nieznany. Odebrałam.
N(Nina): Hallo?
C(Claudia): Cześć. To ja Claudia Jonson ze schroniska...
N: O hej! Nawet nie wiesz jak się cieszę że dzwonisz.
C: No tak. Mówiłaś że mam zadzwonić jak będę chciała z kimś pogadać.. No to dzwonie. Nudzi mi się samej.
N: Hym... Ej! A co powiesz na imprezę dziś wieczorem? Robimy niespodziankę urodzinową dla Carlosa.
C: Z chęcią... Ale ktoś musi zająć się schroniskiem i nie mam prezentu...
N: Nic nie szkodzi. Znam kogoś kto z chęcią zajmie się psami a prezentem się nie martw. Wystarczy że zaszczycisz nas swoim towarzystwem. Będziemy po ciebie o 17
C: A więc czekam
N: Pa...
No to teraz tylko wywieźć Losa z domu na cały dzień i zostawić innym dom do wyszykowania. Ubrałam się w to:

A włosy zostawiłam rozpuszczone. Zapukałam do pokoju Carlosa. Nic. Jeszcze raz. Też nic. I znowu. Nic. Otworzyłam drwi. Koleś jeszcze spał.... Nie rozumiem jak można spać od 20 do 12? Mniejsza z tym. Zabrałam pistolet na wode i zaczęłam w niego psikać wodą.
-Ej! Co to ma być?!- obudził się tak gwałtownie że przy okazji spadł z łóżka
-Pobudka! Ubieraj się i na dół bo zabieram cię na przejażdżkę- wyszczerzyłam się i wyszłam. Spakowałam kanapki i wyszliśmy z domu. Carlos musiał prowadzić bo ja nie mam prawka :(
Pojechaliśmy do parku. Zaszliśmy na polanę i zrobiliśmy sobie piknik. Było bardzo fajnie :D Następnie podjechaliśmy do centrum handlowego. Siłą zaciągnęłam Carlosa do jubilera. Odebrałam wcześniej zamówioną rzecz i poszliśmy na shake'a. Dałam Losowi pudełeczko od jubilera. W środku były takie same nieśmiertelniki jakie dostałam od niego. Na jednym pisało ,,Sydney" a drugi był z napisem ,,Nina''. Ja miałam na sobie prezent od niego z napisem ,,Carlos" i dorobiłam sobie jeszcze z napisem ,,Sydney". To są takie nasze ,,talizmany" przyjaźni. Los nic nie powiedział na prezent tylko mnie mocno przytulił i go założył.
-Dzięki. Są super- wskazał na nieśmiertelniki
-Nie ma za co. To prezent urodzinowy. No a teraz idziemy do pralni- zaciągnęłam go tam, odebrałam nasze stroje i pojechaliśmy po Claudie. Była już gotowa do wyjścia.

(strój Claudii)
-Słuchaj... Możemy się u ciebie przebrać?- spytałam
-Jasne! Zapraszam- weszłam do środka. Dałam Carlosowi torbę z jego ciuchami i wepchnęłam do osobnego pokoju a sama weszłam do łazienki. Przebrałam się w to:

Wyszłam i zobaczyłam Carlosa.


Akurat przyjechała Katie i ciocia Knight :) Miały się zająć schroniskiem podczas nieobecności Clau (zdrobnienie od Claudia).
Wsiedliśmy do samochodu i wróciliśmy do domu. W salonie nikogo nie było. Wypchnęłam Carlosa do ogrodu a tam wszyscy wyskoczyli skąd się da (nawet z basenu xD ). Carlosiątko aż się popłakało ze szczęścia. Podszedł do nas James.
-Nie przedstawisz mnie tej pięknej damie?- wskazał na Claudię
-James to jest Claudia. Claudia to mój kuzyn James.
-Mów mi Clau- podali sobie ręce. Chyba ona wpadła mu w oko :D Mam kolejną parkę do złączenia xd
Po tym jak wszyscy złożyli Losowi życzenia zaczęła się impreza. Podszedł do mnie Kendall z Aśką.
-Wygrałem zakład- wyszczerzył się blondyn- założyłaś szpilki
-Ohh.. To nie fair! Zapomniałam o tym zakładzie!
-Zakład to zakład- wtrąciła się Aśka
-Wisisz mi przysługę- dodał Kend.
-Dobra... Niech ci będzie... Poznajcie Claudię- przedstawiłam ją reszcie. Party rozkręciło się jeszcze bardziej po podaniu alkoholu. Podszedł do mnie Carlos. Był już nieźle upity. Poprosił mnie do tańca. Pech chciał że akurat leciała wolna piosenka. Zatańczyliśmy a na koniec Los mnie pocałował. Zaprowadziłam go i resztę domowników do ich sypialni gdyż już ledwo trzymali się na nogach. Posprzątałam po urodzinowej niespodziance i zmęczona zasnęłam na kanapie w salonie...

CARLOS:
To były najlepsze urodziny w moim życiu! ! ! Najbardziej spodobał mi się prezent od Niny... Kocham ją i nic na to nie poradzę... Eh.. Ostatnie co pamiętam to taniec z moją ukochaną i pocałunek.... To była najlepsza chwila w moim życiu! ! ! Zdecydowanie muszę podjąć jakieś działania w związku  z moją miłością... Może tym razem zgodzi się zostać moją dziewczyną...?
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam was że taki krótki ale miałam w tym tygodniu mnóstwo pracy i nie mam czasu na pisanie. Za tydzień nie będzie rozdziału. Ukaże się on 24 grudnia w wigilię. Nie będzie to jednak zwykły rozdział, tylko specjalny świąteczny :] A propo... U kogo pada śnieg? Hah... Pozdrawiam

NINA RUSHERKA :**

piątek, 7 grudnia 2012

Rozdział 20 :*

Kochani tak się cieszę! Dobiłam już do 20 rozdziałów, mój blog ma +3500 wyświetleń i +200 komentarzy... Jesteście bardzo KOCHANI !!! Chciałam wam też powiedzieć że na święta planuje specjalny świąteczny rozdziałek. A traz nie zanudzam i zapraszam do czytania :**

ROZDZIAŁ 20 :*

NINA
Dziś mam jechać z Carlosem do schroniska wybrać psa. Nie mogę się doczekać! Kocham zwierzaki ! Założyłam białą bluzkę na szerokich naramkach, jeansowe szorty, zielone converse i nieśmiertelniki od Carlosa, a włosy związałam w dwa luźne warkocze. Zeszłam na dół. Zastałam tam całujących się Kendalla i Asię. Odchrząknęłam a oni powoli odsunęli się od siebie.
-Przepraszam że przeszkadzam ale chciałam zrobić sobie śniadanie.
-W porządku- Kendall
-Hej.. A jak tam wczoraj w studiu?- Aśka
-Bardzo dobrze. Gustavo spodobała się moja piosenka i po świętach zaczynamy współpracę- uśmiechnęłam się. Kendall wypluł sok na wywalających się chłopaków
-A wam co?- spytała się Asia
- Gustavo powiedział że coś mu sie podoba?!- powiedzieli równo
-No... Tak
-Nina jesteś cudotwórczynią!- zaśmiali się. Zjedliśmy śniadanie.... Tyle że James i Kends dostali głupawki i kuchnia wyglądała jak plac boju. Szturchnęłam Losa w ramię i wyszliśmy na dwór.
-Jedziemy?- spytałam
-Jasne... Ale czemu tak wcześnie?
-A chcesz sprzątać?- widzocznie zrozumiał bo poszedł po swój samochód. Wsiadłam do środka i ruszyliśmy. Schronisko znajdowało się na obrzerzach miasta, niedaleko stadniny koni. Dość szybko tam dotarliśmy.
-Ładnie dzisiaj wyglądasz. Najbardziej podobają mi się twoje wisiorki- uśmiechnął się gdy wyszliśmy z auta.
-Dziękuję- zarumieniłam się. Schronksko znajdowało się na dość wysokim wzgórzu i wiał tam zimny wiatr. Zaczęłam się trząść. Los zdjął swoją ciemnozieloną bluzę i narzucił mi na ramiona a sam został w T-shirt cie. Założyłam jego bluzę i wtuliłam się w niego żeby mu też było trochę cieplej. Przed wejściem za ogrodzenie, gdzie latały przeróżne psiaki, stał średniej wielkości budynek. Zapukałam. Ze środka wyszła szczupła i wysoka dziewczyna w moim wieku.
-Dzień dobry. Jestem Carlos Garcia a to Nina McLeod. Chcieliśmy adoptować psa.
-Miło mi poznać. Jestem Claudia Jonson, właścicielka schroniska. Jakiego psa państwo szukacie?
-Właściwie to jesteśmy otwarci na propozycje i proszę, mów nam po imieniu- uśmiechnęłam się
-Dobrze. To zapraszam za ogrodzenie.- weszliśmy za Claudią. Od razu podbiegło do nas stadko wesołych psiaków. Przespacerowaliśmy się trochę po posesji. Nagle zauważyłam owczarka niemieckiego, leżącego samotnie w rogu schroniska. Podeszłam do niego powoli i ostrożnie. Piesek na początku sie mnie wystraszył ale uspokoił się i spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem. Jakby chciał się czegoś o mnie dowiedzieć. Claudia i Carlos podeszli do nas.
-To jest Sydney. Jest tu od niedawna. Była przetrzymywana w bardzo złych warunkach. Cudem udało uratować się jej życie- powiedziała Claudia
- Smutne.-pogłaskałam ją
- Jest jeszcze wystraszona. Może być agresywna ale to dobry psiak.- Los spojrzał na mnie. Pokiwałam delikatnie głową
-Bieżemy ją.
- Świetnie! Zaszczepie ją i możecie ją zabrać.
- To wspaniale!- ucieszyłam się. Claudia przyczepiła Sydney smycz i zaprowadziła ją do budynku. Poszliśmy za nimi. Środek wyglądał jak normalny dom. Aby w jednym pomieszczeniu znajdował się gabinet weterynaryjny.
- Mieszkasz tu?- spytałam
- Tak wyszło.
-Dlaczgo?- Los jak zwykle najpierw robi potem myśli
-Wolę mieszkać tu niż z moim ojczymem alkoholikiem.
-Rozumiem.- ja
-No. Gotowe. Możecie ją zabrać ale przez najbliższe dwa dni może ją boleć łapka od zastrzyku.- uśmiechnęła się
- Proszę. To na utrzymanie schroniska- Carlos dał jej 200 dolców
-Nie.. Ja nie moge tego przyjąć- odsunęła jego rękę. Widziałam jak Carlos wychodząc z Sydney zostawił pieniądze na stole.
-Zadzwoń jakbyś chciała pogadać- dałam jej kartkę z numerem i wyszłam. Usiadłam z przodu, Carlos za kierownicą a Sydney ostatecznie na moich kolanach. Miała jechać z tyłu ale się bała. Po drodze wjechaliśmy do sklepu kupić wszystkie potrzebne rzeczy. Ja musiałam iść. Kupiłam Sid (zdrobnienie od Sydney) legowisko, smycz, obroże, miski na jedzenie i picie, karmę, kaganiec i kilka zabawek. Po 30 min byliśmy w domu. Z racji tego że Sid była przywiązana do mnie i Carlosa postanowiliśmy stopniowo oswajać ją z resztą domowników. Ustaliliśmy że będzie spać u Losa. Wnieśliśmy tam kupione rzeczy i powoli ją tam wprowadziliśmy. Od razu wskoczyła na łóżko i zasnęła.
-Hah.. Słodki z niej psiak. Jakby co jestem u siebie- weszłam do swojego pokoju. Weszłam na górę. Zabrałam kartkę, kilka pisaków, ołówek i usiadłam na pufie. Na rysowaniu zeszła mi godzina. Efekt nawet mi się podobał. Czerwone serce w słuchawkach. Odłożyłam wszystko i zeszłam na dół. Wszyscy oglądali MTV. -Hej. Co porabiacie?- spytałam
-Nudzimy się!- odpowiedzieli równo. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Pobiegłam otworzyć.
-Cześć. Mogę wpaść? Samej mi sie nudziło w domu- odezwała się Pati
-Jasne! Zapraszam- wprowadziłam ją do pokoju
- Hej! Nie mówiłyście że macie w domu Big Time Rush!- zdziwiła się
-Kolejna fanka?- spytali równo
-Taaakkkk!- ucieszyła się
- Zapraszamy!- nagle dało się słyszeć szczekanie z góry.
-Sydney!- krzyknęliśmy z Carlosem i w tym samym czasie pobiegliśmy do góry. Niestety zderzyliśmy się na schodach i z nich spadliśmy. Z góry zbiegł nasz pies i zaczął nasz lizać po twarzy. Wszyscy wybuchli śmiechem.
-Z kąd u nas w domu pies?- spytała Asia
-Sydney!- krzyknęliśmy z Losem a ona przestała nas lizać
-Adoptowaliśmy ją dzisiaj- powiedziałam
-Słodziak!- pogłaskała ją Patricia
-A tak apropos... Chłopaki to Patricia Vega. - przedstawiła ją Asia. Do samego wieczora bawiliśmy się z Sydney. Polubiła wszystkich oprócz Kenda. Nie wiem czemu ale cały czas robiła mu na złość....

------------------------------------------------
Hej Rushers! Na początku przepraszam że taki krótki i że są błędy ale pisze teraz rozdziały na komórce bo mi sie komputer zepsół. W następnym rozdziale urodziny Carlosa i mała wpadka z Sam. Cieszycie sie? Pozdrawiam
NINA RUSHERKA :**