Auuu! cz.1


Jednorazówka- Auu! cz.1
-Hej laska!- zawołał mnie jakiś typ. Było ciemno a w parku byłam tylko ja, on i jego trzech kumpli. Ledwo co trzymali się na nogach. Wystarczyło na nich spojrzeć aby wiedzieć że są pijani. Dlatego też szłam dalej nie zwracając uwagi na ich zaczepki.
-Lala chodź no tu!- zawołał kolejny. Wiedziałam że spacer o tej porze to nie za dobry pomysł ale jednak wyszłam z domu.
-Czekaj!- zaczęli iść w moją stronę a ja przyspieszyłam kroku. Niestety potknęłam się o korzeń wystający z ziemi i upadłam.
-No no... Nie ładnie tak włóczyć się samej po parku i to w dodatku w środku nocy- powiedział kolejny
-Jeszcze takie typy jak my mogłyby ci coś zrobić- zaśmiał się czwarty z nich. Powoli wstałam i przyjrzałam im się dokładnie. Najwyższy z nich miał zadbane, długie, brązowe włosy z grzywką. Potem stał blondyn z zielonymi oczami które odbijały się w świetle księżyca. Następnie stał szatyn, średniego wzrostu, a trochę dalej niski latynos. Wszyscy czterej byli bardzo przystojni ale najbardziej spodobał mi się blondyn ,co nie zmienia faktu że nadal byli pijani i niezbyt pałali sympatią do innych.
-Co sie tak gapisz lala- podszedł do mnie szatyn.
-Wcale że nie- powiedziałam cichutko.
-Masz ochotę na mały spacerek?- spytał wysoki brunet
-Och... Wybacz nasze maniery. Nie przedstawiliśmy się. Ja jestem Carlos, blondyn to Kendall....
-Ja jestem James...
-A ja Logan- podeszli jeszcze bliżej
-A może wpadłabyś nas odwiedzić?- szepnął mi do ucha blondyn. A mi zrobiło się nie dobrze czując zapach alkoholu i fajek.
-Kend nie... Nie pamiętasz? Jutro pełnia- napomniał latynos
-Ach... Zapomniałbym. Może innym razem- uśmiechnął się
-To w takim razie do zobaczenia!- pocałował mnie w rękę James i odszedł.
-Żegnam- poszedł za nim blondyn kłaniając się nisko.
-Nara lala!- klepnął mnie w tyłek szatyn i równierz odszedł
-Wybacz za nich... Spotkamy się jeszcze..  Jak wytrzeźwiejemy?- spytał latynos, a jego hipnotyzujące czekoladowe oczy zabłysły.
-Jasne... Ale w milszym otoczeniu- szepnęłam niepewnie.
-Masz. Zadzwoń jak zeszcesz się spotkać- podał mi kartkę i odszedł w stronę swoich kumpli.
"Carlos Roberto Pena Jr. Wokalista zespołu Big Time Rush 0632679541"
Zespół? Słyszałam kiedyś o nich ale jakoś szczególnie nie szalałam na ich punkcie... Za to moje przyjaciółki wręcz przeciwnie. Wróciłam do domu i cichutko,  aby nie obudzić moich współlokatorek, wślizgnęłam się spowrotem do łóżka. Może to i głupie ale wyszłam z domu w piżamie nażucając jedynie skórzaną kórtkę aby nie zmarznąć. Zasypiając nadal myślałam o tych czterech chłopakach.... Mieli w sobie coś magicznego, co sprawiało że nie mogłam przestać o nich myśleć....
* * *
Minął już tydzień odkąd spotkałam BTR. Siedziałam właśnie w kuchni i jadłam śniadanie razem z moimi trzema wspòłlokatorkami i jednocześnie najlepszymi przyjaciółkami, Vai, Sylwią i Pati.
-No zadzwoń do niego w końcu!- wrzeszczała już po raz setny Vai
-Nie dam rady... Zadzwonie i co mu powiem? Że moje przyjaciółki są jego świrniętymi fankami i chcą się spotkać z całym BTR?
-Spytaj się czy ma skypa-- zasugerowała Sylwia
-I wtedy my z nim pogadamy przez wideło- dodała Pati kończąc jeść pomidora.
-Prosimy!- zrobiły tzw. Oczy szczeniaczka
-Ugh.. No dobra tylko przestańcie! Wiecie że jak mnie przekupić....- wyciągnęłam z kieszeni telefon i wizytówkę. Wybrałam jego numer i nacisnęłam zieloną słuchawkę. Odebrał już po pierwszym sygnale.
Carlos: Halo?
Lena: Carlos? To ja... Ta dziewczyna z parku
C:Ach! Czekałem na twój telefon. Masz może skypa?
L: Jakbyś mi w myślach czytał. Mam.
C: To wyśli mi nazwę SMSem i wejdź na niego. Zaraz zadzwonię ok?
L: Jasne. Czekam- rozłączyłam się i szybko wysłałam mu SMSa
-I co powiedział?- spytały równo dziewczyny
-Zaraz zobaczycie!- i pobiegłam po laptopa. Wróciłam do kuchni i zalogowałam się na skypa. Miałam nową wiadomość.
"Prośba o wymianę danych z TheRealCarlosPenaJr"
Kliknęłam "Akceptuj" i na akrenia wyświetliło się przychodzące połączenie video.
-Hej!-Uśmiechnął się. Miny dziewczyn? Bezcenne! Zaraz wepchnęły się przed ekran
-Cześć!- pomachały mu. Pati prawie odpłynęła widząc jego słodki uśmiech xD
-To są moje przyjaciółki: pasemkowa to Vai, czerwona Sylwia, a ta urocza i WOLNA brunetka to Pati.
-Cześć wam- odmachał
-Ja śnie czy mój przyszły mąż właśnie mi odmachał?- rozpłynęła się Pat
-Pati wróć do żywych!- szturchnęła ją Sylwia. Carlos się zaśmiał. Chyba Pati mu się spodobała ;)
-Logan! Jesteś tam?! Henderson wybieram ciebie!- wydarła się pasemkowa
-Vai to nie Pokemony- Sylwia zrobiła Faceplama
-Wołałeś?- na ekranie pojawił się Logan
-Aww*0*- rozpłynęła się pasemkowa
-Nie ja tylko Vai- odpowiedział Pena
-Kto to Vai? Ja nie znam Vai!- usiadł obok niego- O hej dziewczyny!- pomachał nam
-Hej!- odpowiedziałyśmy
-Aaa! Logan Henderson mi pomachał!- zaczęła piszczeć pasemkowa
-To jest właśnie Vai- westchnął Carlos
-Fajne włosy piękna
--Na skypie jest jeszcze bardziej misiowy niż w tv- zachwycała się Vai. Wszyscy się zaśmiali
-No co? Znów robie coś nie tak?- oburzyła się.
-Witam piękne damy- nagle z nikąd wynurzył się James. No pięknie. Zostałam sama.
-Aaaaa! Maslow! Pokaż klate!- zaczęła piszczeć Sylwietta.
-Dla takiej ślicznej niewiasty wszystko- zdjął koszulkę. Sylwia zemdlała
-Nic jej nie jest?- spytali chłopcy
-Chwila- Vai kopnęła Sylwię
-Auuu!
-Nie. Tylko zemdlała- stwierdziła Vai
-Dzięki -,- -mruknęła Sylwia wracając na swoje miejsce. W tej chwili przyszedł Kendall. Był w samych dresach, bez koszulki, miał całkowicie potargane włosy i ogromne sińce pod oczami. Do zombie mało mu brakowało ale i tak wyglądał seksownie. Momentalnie zrobiło mi się tak dziwnie gorąco.
-Hej wam-mruknął
-H-Hej- wyjąkałam
-Jak ty w ogóle masz na imię?-spytał latynos
-Lana
-Lana del Ray?- zaśmiał się Logan
-Ej! Nie żartuj sobie z niej albo pożałujesz!- warknęła Vai
-Już się boję
-Ty...@#%&%@%-(#@*-@%/+#@*@@@%%@@@####%&/#!??!?%?#- krzyknęła Vai
-Ciiiszej!- jęknął Kendall
-Sora za nią- westchnęła Sylwia i zaprowadziła Vai do innego pokoju. Logan i James również pożegnali się i poszli.
-Kendall?- spytałem cicho i niepewnie
-Tia?- ziewnął
-Wszystko ok?
-Taaaa- znów ziewnął. Zmartwiło mnie jego zachowanie
-Co się martwisz? Pewnie kaca ma- westchnęła Pati
-To nie kac tylko...
-Tylko?- ciągnęła go za język detektyw Pati
-Nic takiego. Musimy już kończyć- wykręcał się Carlos a Kendall... On właściwie już spał
-Czekaj! Podaj mi wasz adres wpadniemy dziś do was- zatrzymała ich Pat
-Wood Street 125- i rozłączyli się. Dziwne to ich zachowanie. No nic. Przebrałam się i razem z dziewczynami udałyśmy się w odwiedziny do Big Time Rush...
################################################################################################
Witam Rushers! Dziś zamiast rozdziału jednorazówka, którą dedykuję Pati (z życia wzięte) i Sywiettcie. Kocham was dziewczyny! Część druga już niedługo. Pozdrawiam,
Nina Rusherka ;**

http://nina-rusherka-btr.blogspot.com/2013/03/auuu-cz-2.html -Auuu! cz.2
http://nina-rusherka-btr.blogspot.com/2013/03/auuu-cz3.html -Auuu! cz.3

1 komentarz: