sobota, 27 października 2012

Rozdział 13 :]

Hejo! Co tam Rushers? U mnie od rana śnieg pada... Wiem dziwne, ale to prawda! Od rana napadało z 5 cm i nie chce przestać sypać! Hymm... Może jutro ulepie bałwana? Hahaha... Nie zanudzam więcej i zapraszam na rozdziałek :]

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 13

* NINA *
Już prawie się pocałowaliśmy, gdy nagle zadzwonił mój telefon. ,,Dzwoni James Diamond" pisało na wyświetlaczu.
- Jestem na nich obrażona i nie mów im że odzyskałam wzrok- podałam Carlosowi telefon. Odebrał i włączył głośnomówiący.
-Halo?-powiedział niepewnie
-Nina? Gdzie ty jesteś?! Od samego rana nie możemy się dostać do twojego apartamentu! I na dodatek Carlos nam gdzieś wyparował! Nie widziałaś go gdzieś?- denerwował się James, a ja ledwo co powstrzymywałam się od śmiechu.
-James! Uspokój się. Ani mi, ani Ninie nic nie jest. Jesteśmy cali i zdrowi!- zaśmiał się chłopak. Miał taki cudny uśmiech... STOP! O czym ty myślisz!? To tylko przyjaciel...tylko przyjaciel...
-Carlos? Jak dobrze... Ej, ale dlaczego ty odebrałeś telefon mojej kuzynki?- zdziwił się
-Ona się do was nie odzywa. Obraziła się na was, bo nie powiedzieliście jej o Cloudii- posmutniałam trochę. Latynos to chyba zauważył bo objął mnie ramieniem.
-Wygadałeś się? Stary! Wisisz mi 5 dolców! Stawiałem na Kendalla.-oburzył się Logan
- Dzięki, że we mnie wierzycie- obraził się Kend. Teraz to już nie mogłam. Wybuchłam śmiechem.
-Nina?- zdziwiła się trójka po drugiej stronie
- No a co? Myśleliście, że tak po prostu da mi z wami pogadać?
- Dobra, dobra. Gdzie jesteście?- James
-Yyyy... Na spacerze!- skłamał Carlos- Zaraz przyjdziemy- dodał i się rozłączył. Wstałam z łóżka. Chciałam iść się przebrać ale Carlos mnie zatrzymał.
-Posłuchaj...przepraszam- zarumienił się
- Ale za co?
-Za to, że prawie cie pocałowałem- spuścił na dół głowę
-Nic się nie stało- i na potwierdzenie swoich słów dałam mu buziaka w policzek. Wygrzebałam z szafy jakieś ciuchy:

- A i ładnie ci w różowym- weszłam do łazienki. Usłyszałam jak cicho się zaśmiał. Wzięłam szybki prysznic i się ubrałam. Włosy zaplotłam w luźny warkocz. Nagle zauważyłam na umywalce żyletkę. Wzięłam ją do ręki. Nie wiem co mnie napadło, ale wyryłam sobie na ręce napis: ,,C+N=BFF" ( BFF w serduszku). Zakrwawioną żyletkę wyrzuciłam do kosza. Carlosa nie było już w sypialni. Dopiero teraz zauważyłam jak w moim mieszkaniu jest pięknie. Przeszłam do kuchni. Mój przyjaciel robił właśnie kanapki.
- Nie musiałeś
-Ale chciałem- podał mi moją porcję i zaczęliśmy jeść. Oczywiście nie odbyło się bez wygłupów i śmiechu. Po skończonym posiłku poszliśmy do chłopaków. Żeby lepiej udawać, że nadal nie widzę, założyłam okulary przeciwsłoneczne (te co na zdjęciu tylko ciemniejsze).
-No nareszcie! Jak to ma być zaraz to ja jestem Elvis Presley- przywitał nas sarkazmem Logan
-Hej!-przytulił mnie mocno James. Syknęłam z bólu. Rany zaczęły mnie piec. Odruchowo chwyciłam się za rękę. Widziałam ich wyrazy twarzy. Były przerażające. Kendall podszedł do mnie i podciągnął rękaw bluzy. Carlos jak to zobaczył, pobiegł do swojego pokoju i się tam zamknął.
-Carlos!- krzyknęłam za nim, ale udał, że tego nie słyszy...

* CARLOS *

To co zobaczyłem na jej ręku strasznie mną wstrząsnęło. W pierwszej chwili nie wiedziałem co zrobić. Pobiegłem do swojego pokoju nie zważając na jej krzyk. Musiałem to przemyśleć. Zrobiła to pewnie jak była w łazience. Z zewnątrz wydaje się być twarda, ale w środku to istna burza uczuć. No cóż, nie mogę jej o to winić. Ja wyciąłem sobie kiedyś imię Sammy,a ona? To była rzecz, która najbardziej mnie zaskoczyła. C+N=BFF. I jeszcze to serce na około. N to na pewno Nina. C to chyba ja. Czyli ona jednak coś do mnie czuje. Pozostaje pytanie co? Ach.. muszę ją przeprosić...

* LOGAN *

-Carlos!- krzyknęła za nim. Gdy się nie obrócił spuściła głowę na dół i zamilkła. Wciąż była na nas zła. Po minie Jamesa było widać, że mocno się wkurzył.
- Coś ty najlepszego zrobiła!?- ryknął- Czy ty zdajesz sobie sprawę, że to ci może zaszkodzić?! Czy ty w ogóle myślisz?! Teraz ja jestem za ciebie odpowiedzialny i nie życzę sobie takich wybryków!- popchnął ją. Na szczęście wylądowała na kanapie. Z oczy spadły jej okulary. Była cała zapłakana, a jej ręka dość mocno krwawiła. Wymieniliśmy z Kendallem porozumiewawcze spojrzenia. Tym razem James przegiął.
-James- powiedział spokojnie Kend
-A gdyby coś ci się stało?! Pomyślałaś o tym?!- w jej oczach było widać strach.
-James opanuj się!- krzyknąłem. Ten się na nią zamachnął. Zdążyła uciec przed jego ciosem. Wbiegła w Carlita. Bardzo mocno się w jego wtuliła i wyglądało na to, że nie zamierza go puścić. Ci dwoje jeszcze będą razem. Carlos się na nas pytająco spojrzał. Wskazaliśmy na Jamesa. Wyprowadził Ninę z apartamentu.
-Przegiąłeś stary- skwitował Kend i usiadł koło jego.
-W jej oczach było widać tylko łzy i strach. Po tym co przeżyła... to normalne, a ty ją tak potraktowałeś. Teraz tak łatwo ci nie zaufa. Ochłoń trochę i spróbuj ją przeprosić- skomentowałem
- Wiem. Zachowałem się jak dupek.- potwierdził i ruszył w stronę drzwi
- A ty gdzie?- poderwał się Kendall
-Przeprosić ją...- i zniknął za drzwiami. Po chwili wyszedł również Kend, który umówił się z Jo. A więc zostałem sam. Włączyłem TV i tak zleciało mi popołudnie...

* NINA *

Nigdy nie widziałam tak wściekłego Jamesa. Bałam się go. Zresztą nadal boję. Jestem cała roztrzęsiona. Dobrze, że zauważyłam Carlosa, bo inaczej by mnie uderzył. Mój kochany przyjaciel zaprowadził mnie do mojego apartamentu. Uspokoiłam się trochę. Jego towarzystwo kojąco na mnie działa. Posadził mnie na blacie w kuchni i zajął się opatrywaniem ran.
- Nie powiesz nic?- spytałam, przerywając krępującą ciszę
- A co mam ci powiedzieć? James ci wszystko wygarnął. Ja  nie mam ci tego za złe, bo sam kiedyś się ciąłem więc cię rozumiem.
- Aaaajć..- syknęłam z bólu gdy polał mi rękę wodą utlenioną.
- A dlaczego akurat to?- spytał wskazując głową na wycięte litery.
- Bo jesteś moim najukochańszym przyjacielem i tylko tobie ufam.-powiedziałam bez namysłu.
- Gotowe- skończył bandażować mi rękę.
-Dziękuję - i go przytuliłam- Nie wiem jak ci się odwdzięcze-dodałam
- Wystarczy, że tu jesteś- uśmiechnął się. Znów prawie się pocałowaliśmy, gdy do środka wparował James. Odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni, co sprawiło że spadłam na podłogę. Chłopacy pomogli mi wstać.
- Słuchaj Nina, ja chciałem cię przeprosić za moje zachowanie. Poniosło mnie trochę. Wybaczysz mi?- spoważniał James
- Trochę?- wtrącił się Carlito
- Dobra, bardzo. Przepraszam.
- Wybaczam ci, ale minie trochę czasu zanim znowu ci zaufam- przytuliliśmy się na znak zgody...

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jak obiecałam, tak jest. Pozdrawiam was serdecznie i dzięki za tyle wejść i komentarzy

NINA RUSHERKA :**

niedziela, 21 października 2012

Rozdział 12 :D

ROZDZIAŁ 12 :D

... Teraz został mi tylko Carlos. ,,Możesz do mnie dzwonić o każdej porze dnia i nocy, a ja zawsze ci pomogę"- to jego słowa. Jeżeli naprawdę tak jest to mi powie. ,,Raz kozie śmierć" pomyślałam. Wyciągnęłam z kieszeni telefon. James tak go skonfigurował, że teraz miałam ustawione funkcje głosowe. Wystarczyło powiedzieć do kogo che się zadzwonić.
- Carlos Garcia, głośnik- i po chwili dało się słyszeć sygnał połączenia.
-Hallo?- odebrał
-Możesz do mnie przyjść? Musimy pogadać
-Ale...- próbował się wykręcić
- Parę godzin temu mówiłeś, że nie ważne gdzie i kiedy, ale ty zawsze postarasz mi się pomóc. Więc tera przestań się wykręcać.
-Zaraz będę- rozłączył się. Schowałam telefon z powrotem do kieszeni.
-O co chodzi?-usłyszałam Carlosa
-Najpierw pomóż mi usiąść- podprowadził mnie do kanapy i usiadł koło mnie.
- Powiesz mi co przede mną ukrywacie?- spytałam
- Dobrze. Ale tylko dlatego, że jesteś moją najlepszą przyjaciółką i że ktoś i tak musi ci to powiedzieć...-zaczął
-A więc, zamieniam się w słuch
-Mike uciekł z więzienia. Spowodował wypadek, w którym sam zginął. Wjechał w auto twojej mamy...ona też nie żyje...- wydusił z siebie. Byłam w szoku. Nie umiałam z siebie nic wydobyć. Pojedyncze łzy zaczynały spływać mi po policzku. Carlos mnie przytulił, a ja rozpłakałam się już na dobre. Miałam wrażenie, że doskonale się rozumiemy. On zawsze wiedział czego mi trzeba i nic nie musiałam mówić...

* NARRATOR *

Dziewczyna płakała tak bez przerwy, do późnego wieczora. Chłopak próbował ją pocieszać, ale na marne. Rozumiał ją. Zaledwie kilka godzin temu wypierasz się swojej matki, a tu nagle okazuje się, że ona nie żyje. Współczuł jej. Sam nie mógł sobie wyobrazić co ona teraz czuje. Wiedział, że potrzebuje teraz wsparcia przyjaciół, bo niedawno sam był w takiej sytuacji, jak Sam go rzuciła. Chłopaki bardzo mu wtedy pomogli. Wiedział też, że za wszelką cenę musi ją bronić samą przed sobą. Nigdy nie wiadomo co też może jej przyjść do głowy. 

Nina była bardzo zmęczona. Prawie zasnęła wtulona w chłopaka. Carlos widząc to, wziął ją na ręce i przeniósł do jej pokoju. Położył ją na łóżku i przykrył kocem.
-Zostań...-to jedyne co Nina była w stanie powiedzieć. Carlos spełnił jej prośbę,po czym oboje zasnęli...

* NINA *

To co Carlos mi wczoraj powiedział bardzo mną wstrząsnęło . Miałam na sumieniu to co powiedziałam mamie przed śmiercią. Postąpiłam okropnie. No cóż, czasu nie cofnę. Muszę żyć dalej. Dla Cloudii i dla Carlosa... Zaraz, zaraz... Co ja plote. Przecież to tylko mój przyjaciel. Za to najlepszy na świecie... Gdyby nie on, pewnie teraz planowałabym samobójstwo. Spróbuję przełknąć ból i normalnie funkcjonować. 

Nadal leżałam wtulona Carlosa. On pewnie jeszcze spał. Czułam jego równy oddech na szyi. Musiał mieć gdzieś blisko głowę. Podniosłam się i niespodziewanie nasze usta złączyły się w pocałunku. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki w moim brzuchu zaczęło szaleć stado motyli. On miał takie ciepłe wargi... Ogarnij się!-skarciłam się w myślach. To twój przyjaciel! 

Położyłam się z powrotem obok niego. Na moje szczęście chłopak jeszcze słodko spał. Kamień spadł mi z serca. No bo w końcu co ja bym mu powiedziała jak by się obudził. Otworzyłam oczy i....

* CARLOS *

Śniło mi się, że pocałowałem Ninę. To było takie realistyczne i zarazem przyjemne. Nina już od dłuższego czasu mi się podoba. Niestety jestem zbyt nieśmiały, żeby jej to powiedzieć. Co jak ona nie czuje tego samego? Wyszedłbym tylko na głupka..

Otworzyłem oczy. Nina leżała obok mnie i rozglądała się dookoła. Miała strasznie dziwną minę.
- Hej. Jak się czujesz?
- Co? Ach... lepiej niż wczoraj i to wszystko dzięki tobie.- uśmiechnęła się delikatnie
- Coś się stało? Masz strasznie dziwną minę.
- No bo... ja chyba odzyskałam wzrok...- przyznała nieśmiało
- Naprawdę! To wspaniale!- po czym mocno ją przytuliłem. Nasze twarze zaczęły się do siebie niebezpiecznie zbliżać. Już mieliśmy się pocałować gdy nagle zadzwonił jej telefon...

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

No i jest kolejny rozdział tak jak obiecałam. Cieszycie się, że odzyskała wzrok? Ja tak, i to bardzo :)  Następny rozdział za tydzień w sobotę. Mam nadzieję, że wytrzymacie. 

Jak wam się podoba wygląd bloga? Zrobiłam mały remont, bo poprzedni średnio mi się podobał. 

Chcę wam również polecić jednego bloga, a mianowicie :

http://www.asialovebtr.blogspot.com/

Jest to blog mojej przyjaciółki, którą pozdrawiam :D

No to już was nie zanudzam, do soboty            

NINA RUSHERKA :**

sobota, 20 października 2012

Rozdział 11 :)

RoDZIAŁ 11 :)

Na początku przepraszam was, że mnie tak długo nie było, ale codziennie w szkole miałam jakieś testy i kartkówki i po prostu nie miałam czasu. Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie :)
Chcę też napisać, że rozdziały będą pojawiać się co najmniej raz w tygodniu i najczęściej będzie to sobota. A teraz nie przedłużam i zapraszam na rozdział...

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

... Okazało się, że to policja. Dzwonili żeby przekazać, że Mike uciekł z więzienia. Przestraszyłam się trochę. Nie wiadomo co ten psychopata może jeszcze zrobić. James mnie przytulił. Kochany kuzynek :] Od razu zrobiło mi się lepiej. Akurat Carlos wrócił ze spaceru. Zdziwił się jak mnie tu zobaczył, ale nie powiedział nic o naszej ostatniej rozmowie i byłam mu za to wdzięczna. Logan wpadł na pomysł gry w butelkę. Oczywiście wszyscy się zgodzili. Pierwszy kręcił James. Wypadło na Carlosa.
-Prawda czy wyzwanie?
- Wyzwanie!- powiedział podekscytowany Carlos klepiąc swój kask.
- Wypij wodę z kibla.
-Co?!
- Tchórzysz? -spytał Jamie
- No coś ty...- i niechętnie podreptał do łazienki. Mój kuzynek wszytko nagrywał. Jak odzyskam wzrok to będę miała co oglądać xD Po chwili wrócili. Niestety tym razem wypadło na mnie.
-Prawda...- powiedziałam niepewnie
-Hymmm... Którego z BTR lubisz NAJBARDZIEJ??- zaakcentował ostatnie słowo
- Ja...y y y.. ,,K"...- zdążyłam wymamrotać. Przerwał mi telefon Jamesa. Rozmawiał chwilę po czym poprosił chłopaków o rozmowę na osobności....

* JAMES *

Poprosiłem chłopaków na słówko.
- Co się stało??- spytał Kend
- Dzwoniła policja. Mama Niny miała wypadek. Ten psychol Mike wjechał w nią autem. Oboje nie żyją.- wyszeptałem
- To straszne- powiedział Logan- Musimy jej powiedzieć...- dodał
- NIE!!!- zaprzeczył Carlos
- Niby czemu? To była jej matka- Logan
- Bo...bo... dopiero co wyszła ze szpitala... i...jak jej teraz powiemy to kompletnie się załamie. -wyjąkał
- Masz rację. Nie to NA RAZIE zostanie między nami- przytaknąłem Latynosowi podkreślając słowo ,,na razie". Wróciliśmy do dziewczyn.
-Coś się stało? Macie miny jakby zmarł prezydent.- zauważyła Jo. Czy ona zawsze musi być taka podejrzliwa ?
- Nie, nic...tzn..tak...do Jamesa dzwoniła policja... Mike popełnił samobójstwo- powiedział Kendall. Uff! Już myślałem, że się wygada...

* NINA *

-I..?- cieszyłam się z tego co usłyszałam ale widać po nich, że coś ukrywają.
- To wszystko- zdziwił się Logan
- Prędzej czy później się dowiem- fochnęłam się. Wiedziałam że James i Logan nic mi nie powiedzą, więc nie mam nawet po co próbować. Pozostają mi Knight i Garcia.
- Kendall? Odprowadzisz mnie do mojego apartamentu?- ruszyłam sama nie wiem gdzie nie czekając na odpowiedź. Po chwili dobiegł do mnie i chwycił za rękę. Doszliśmy na miejsce.
- Kendall proszę...- zrobiłam niewinną minkę
- Ja nie mogę... chłopaki...-wahał się
- Przecież jesteśmy przyjaciółmi
- No dobra! Poddaje się... to...- zadzwonił jego telefon. Odebrał po czym powiedział- Wybacz, ale muszę już iść. Pa!- i już go nie było. Teraz został mi tylko Carlos...
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam że znowu taki krótki, ale obiecuje że jutro dodam nowy. Siłą rzeczy wybraliście...
Nina będzie z Carlosem...

Pozdrawiam NINA RUSHERKA :**

sobota, 13 października 2012

Rozdział nr.10

Rozdziałek 10

PERSPEKTYWA NINY:

-DZIEŃ DOBRY KOTKU!- USŁYSZAŁAM GŁOS MOJEJ MAMY
-CO TY TU ROBISZ??-ZDZIWIŁAM SIĘ
-JAK TO CO?? PRZYSZŁAM ZOBACZYĆ JAK SIĘ CZUJE MOJA CÓRCIA
-CÓRCIA?? CIEKAWE, ŻE JAK TYDZIEŃ LEŻAŁAM W SZPITALU TO ANI RAZU MNIE NIE ODWIEDZIŁAŚ! CO Z TEGO, ŻE DZWONIŁAŚ SKORO NAWET ZE MNĄ NIE ROZMAWIAŁAŚ! CO Z CIEBIE ZA MATKA, ŻE ZOSTAWIASZ MNIE NA PASTWĘ LOSU I MASZ MNIE W DUPIE, WŁAŚNIE WTEDY, GDY NAJBARDZIEJ CIE POTRZEBOWAŁAM, CO??!!!?? NIE CHCĘ CIĘ JUŻ WIĘCEJ WIDZIEĆ! WYNOŚ SIĘ STĄD!- WYKRZYKNĘŁAM
-ALE PRZECIEŻ... -ZDZIWIŁA SIĘ
-WYNOŚ SIĘ!!!- WYBUCHNĘŁAM PŁACZEM. ZAWIODŁAM SIĘ NA NIEJ. ONA NIE JEST JUŻ MOJĄ MATKĄ. USŁYSZAŁAM JAK POWOLI WYCHODZI.-PRZEPRASZAM...- I JUŻ JEJ NIE BYŁO. JA TYLKO JESZCZE BARDZIEJ SIĘ ROZPŁAKAŁAM. KTOŚ WBIEGŁ DO MIESZKANIA I USIADŁ KOŁO MNIE. NIE ZASTANAWIAJĄC SIĘ ANI CHWILI DŁUŻEJ, RZUCIŁAM SIĘ TEMU KOMUŚ NA SZYJĘ I MOCNO PRZYTULIŁAM...

PERSPEKTYWA CARLOSA:

OBUDZIŁEM SIĘ Z TWARZĄ W TORCIE. NIE PAMIĘTAM ZBYT DUŻO Z WCZORAJSZEJ NOCY. ALKOHOL GÓRUJE NADE MNĄ. ZESZŁEM ZE STOŁU I ZOBACZYŁEM, ŻE LOGAN I JAMES LEŻĄ NA KANAPIE PRZYTULENI DO SIEBIE. ZROBIŁEM IM ZDJĘCIE I Z UŚMIECHEM NA TWARZY WESZŁEM DO ŁAZIENKI Z ZAMIAREM WYKOMPANIA SIĘ I ZMYCIA Z TWARZY RESZTEK TORTU. PRZEBRAŁEM SIĘ I WYSZEDŁEM SIĘ PRZEWIETRZYĆ. BĘDĄC JUŻ NA KORYTARZU USŁYSZAŁEM KRZYK NINY:,,WYNOŚ SIĘ STĄD!". PRZYSPIESZYŁEM KROKU. WPAROWAŁEM DO JEJ MIESZKANIA JAK TORPEDA. SIEDZIAŁA NA SOFIE I PŁAKAŁA. USIADŁEM KOŁO NIEJ A TA WTULIŁA SIĘ WE MNIE. ZDZIWIŁEM SIĘ TROCHĘ ALE PO CHWILI ODWZAJEMNIŁEM UŚCISK. WIEDZIAŁEM, ŻE ONA TERAZ TEGO POTRZEBUJE.
- JUŻ... CIIII.... USPOKÓJ SIĘ- PRÓBOWAŁEM JEJ POMÓC. PO 15 MINUTACH PRZESTAŁA PŁAKAĆ I BYŁA JUŻ NIECO SPOKOJNIEJSZA.
-D.. DZIĘKI CARLOS- WYJĄKAŁA
-POWIESZ MI CO SIĘ STAŁO??
-M..MAM...CLOUDIA TU BYŁA...-I WSZYSTKO MI POWIEDZIAŁA. SZCZERZE JEJ WSPÓŁCZUJE. POTRZEBA BARDZO DUŻO ABY WYRZEC SIĘ WŁASNEJ MATKI.
- PRZEPRASZAM CIĘ CARLOS. NIE POTRZEBNIE ZAJMUJĘ CI CZAS. I W DODATKU MASZ TERAZ MOKRĄ KOSZULKĘ...PRZEPRASZAM
- NIE MASZ ZA CO. W KOŃCU JESTEM TWOIM PRZYJACIELEM. TO MÓJ OBOWIĄZEK. A KOSZULKĄ SIĘ NIE PRZEJMUJ, ZARAZ WYSCHNIE- UŚMIECHNĄŁEM SIĘ
- PRZYJAŹŃ...TO NADAL JEST DLA MNIE NOWE SŁOWO. NIGDY W ŻYCIU NIE MIAŁAM PRAWDZIWYCH PRZYJACIÓŁ I NIE DO KOŃCA WIEM JAK SIĘ ZACHOWAĆ..
- NAPRAWDĘ?? NIGDY??- NIE DOWIERZAŁEM
- MÓWIĘ PRAWDE. TO DLA MNIE CAŁKOWICIE COŚ NOWEGO
-DLACZEGO?? PRZECIEŻ JESTEŚ SUPER DZIEWCZYNĄ. CO TAKIEGO SIĘ STAŁO??- ZACIEKAWIŁEM SIĘ
- WYBACZ ALE NIE CHCĘ O TYM MÓWIĆ. MOŻE KIEDYŚ INDZIEJ, ALE NIE TERAZ
- ROZUMIEM
-A I CARLOS??
- TAK??
-DZIĘKUJĘ. OD RAZU MI LEPIEJ- DAŁA MI BUZIAKA W POLICZEK
- POLECAM SIĘ NA PRZYSZŁOŚĆ. MOŻESZ DO MNIE DZWONIĆ O KAŻDEJ PORZE DNIA I NOCY, A JA ZAWSZE CI POMOGĘ. ZRESZTĄ CHŁOPACY TEŻ. A TERAZ PRZEPRASZAM ALE MUSZĘ JUŻ IŚĆ.- WSTAŁEM I UDAŁEM SIĘ DO WYJŚCIA PO DRODZE WYŁĄCZAJĄC RADIO.
- DO ZOBACZENIA-UŚMIECHNĘŁA SIĘ NINA. WYSZEDŁEM NA DWÓR. MUSIAŁEM SIĘ PRZEJŚĆ I WSZYSTKO PRZEMYŚLEĆ...

PERSPEKTYWA NINY:

CARLOS POPRAWIŁ MI HUMOR. DOSZŁAM JAKOŚ DO ŁAZIENKI. ZMYŁAM ŚLADY PŁACZU I WYSZŁAM NA KORYTARZ. CHCIAŁAM POZWIEDZAĆ TROCHĘ PALM WOODS. PRZESZŁAM KAWAŁEK I USŁYSZAŁAM JO ROZMAWIAJĄCĄ PRZEZ TELEFON. BYŁAM NA TYLE BLISKO ŻE SŁYSZAŁAM TĄ DRUGĄ OSOBĘ. BYŁ TO CHŁOPAK, ALE NA PEWNO NIE KENDI. JEGO GŁOS ROZPOZNAŁABYM WSZĘDZIE.

ROZMOWA TEL.:
JO: CZEŚĆ SKARBIE! JAK TAM? 
?: NO WITAM KICIU! POWIEDZIAŁAŚ MU?? TĘSKNIĘ ZA TOBĄ...
JO: JESZCZE NIE, ALE JUŻ NIE DŁUGO. TEŻ TĘSKNIE...
?: DOBRZE KOTEK. MUSZĘ KOŃCZYĆ. SZEF WOŁA. PA
JO: PAPA...

NIE POWIEM, ZDZIWIŁAM SIĘ. WYGLĄDA NA TO ŻE JO POTAJEMNIE Z KIMŚ SIĘ SPOTYKA. Z JEDNEJ STRONY ŻAL MI KENDALLA, A Z DRUGIEJ SIĘ CIESZĘ. NIE WIEM CZEMU. NARAZIE NIC MU NIE POWIEM. TO SĄ ICH SPRAWY I NIE CHCĘ SIĘ WTRĄCAĆ. NIECH ZAŁATWIĄ TO SAMI.
- CZEŚĆ JO!- PRZYWITAŁAM SIĘ
-O! HEJ.. WŁAŚNIE MIAŁAM IŚĆ DO CHŁOPAKÓW. IDZIESZ ZE MNĄ??- SPYTAŁA
- Z WIELKĄ CHĘCIĄ- JO POMOGŁA MI DOJŚĆ. SŁYSZAŁAM JAK NA PRZYWITANIE CAŁUJE SIĘ Z KENDALLEM. NIEDOBRZE MI SIĘ ZROBIŁO. USIEDLIŚMY NA KANAPIE A CHŁOPAKI DALI NAM WODĘ Z CYTRYNĄ DO PICIA. CHWILĘ PÓŹNIEJ ZADZWONIŁ TELEFON JAMESA.... TO BE CONTIUNEND...

************************************************************************************************************************************************

PRZEPRASZAM, ŻE TAK DŁUGO NIC NIE PISAŁAM ALE MASA TESTÓW W SZKOLE... UCH.. JUŻ SIĘ NIE WYRABIAM... CODZIENNIE KARTKÓWKI Z INNYCH PRZEDMIOTÓW! KOSZMAR! A CO TAM U WAS RUSHERS?? MAM DO WAS PROŚBĘ... Z KIM MA BYĆ NINA?? Z KENDALLEM CZY Z CARLOSEM ?? ODPOWIEDZI PROSZĘ W KOMENTARZACH!!! OSTATNIO ZASTANAWIAM SIĘ NAD ZAŁOŻENIEM DRUGIEGO BLOGA Z OPOWIADANIAMI O BTR. CO WY NA TO?? POZDRAWIAM

                                                                                   NINA RUSHERKA ;**

sobota, 6 października 2012

Rozdział 9 :D

Rozdział 9

Dziewczyny zaczęły mnie przebierać, malować i czesać. Jak skończyły w skrócie opowiedziały mi jak wyglądamy.
- Ej a powiecie mi w końcu po co mnie tak wystroiłyście?-spytałam
- Nie. Dowiesz się w swoim czasie- odpowiedziały chórkiem
- A i jeszcze jedno... założysz te piękne czarne szpileczki- uśmiechnęła się Jo
- O nie co to ,to nie ja! W życiu nie założę butów na obcasie. Jedyne jakie  noszę to trampeczki moje panie!- wzburzyłam się
- Oj no weź!-błagały ale ja pozostałam nie ugięta
- Założę jak mi powiecie gdzie idziemy
- Dobra! Trzymaj te swoje trampki!- poddały się. Po chwili wyszliśmy z apartamentu Camill, jak się dowiedziałam. Szłyśmy kawałek korytarzem, piętro wyżej windom i zapukały do jakiś drzwi. Po chwili otworzyły je. 
- NIESPODZIANKA!!!- wykrzyknęło kilkanaście osób w środku. Bardzo się zdziwiłam.
- To dla mnie??
- Tak kuzyneczko. Chcieliśmy cię odpowiednio przywitać w Palm Woods!- podszedł do mnie James i wyściskał. Tak samo zrobili inni. Poznałam mamę Kendalla- panią Knight, Katie-jego siostrę, ziomka z gitarą, jenniferki, budda boba, Bittersa i wielu innych mieszkańców. To była wspaniała impreza. Cały czas z kimś tańczyłam. Było chyba grubo po północy kiedy zasnęłam, sama nie wiem gdzie.

Z PERSPEKTYWY KENDALLA:

Impreza wyszła nam wspaniale. Wszyscy się świetnie bawili. Nawet Nina pomimo że jest niewidoma. Wczoraj jak ją zobaczyłem to oniemiałem z wrażenia. Jedyne co mnie powstrzymało od zemdlenia to widok obok niej Jo. Co prawda jest moją dziewczyną, ale odkąd wróciła z Nowej Zelandii* oddalamy się coraz bardziej od siebie i mam wrażenie że coś przede mną ukrywa. Ale mimo to nadal ją kocham. Widziałem jak Carlito patrzy się na Ninę. Na pewno będą razem. Szkoda bo to bardzo ładna i miła dziewczyna i nie wiem czemu, ale czułbym się lepiej wiedząc, że jest wolna. Otworzyłem oczy. Leżałem w swoim łóżku, a u mojego boku spała przytulona do mnie Nina. Mimowolnie się uśmiechnąłem. Odsunąłem ją delikatnie i poszedłem do kuchni zrobić sobie kawę. Na stole z twarzą w torcie leżał Carlos. Na fotelach spały dziewczyny, a na kanapie przytuleni do siebie Logan i James. Muszę przyznać że zabawnie to wyglądało. Zrobiłem im zdjęcia i wrzuciłem na twittera z komentarzem: ,, Witaj w Palm Woods Nina! Impreza do białego rana xD''
Zrobiłem sobie kanapki. Usłyszałem ciche wołanie z mojego pokoju. Poszedłem tam.
- Hallo? Jest tu ktoś?- szeptała Nina
- Tak, ja jestem.
- Kendall?? A gdzie ja jestem??- zdziwiła się
- W apartamencie, w którym mieszkam razem z mamą, siostrą i chłopakami.
- Aha..- dopiero teraz zauważyłem że na nogach ma trampki
- Nie masz szpilek??
- Mam... Ale nigdy w życiu ich nie założę. Kocham trampki i nic na to nie poradzę.
- Zakład?? Jak założysz kiedyś buty na obcasie to będziesz mi usługiwać przez cały dzień, zgoda??
- A jak nie założę??
- To wtedy ja będę usługiwał tobie
- Zgoda- podaliśmy sobie ręce i przeciąłem je na znak zawarcia zakładu. Jestem w 100% pewien że wygram.
- Możesz mnie zaprowadzić do mojego apartamentu?? Chcę się trochę rozeznać w pomieszczeniu i się przebrać
- Jasne! A dasz radę sama??
- Za kogo ty mnie masz! Jak na coś wpadnę to przynajmniej szybciej zapamiętam gdzie co stoi.- zaśmialiśmy się. Zaprowadziłem ją do jej mieszkania. Było na drugim końcu korytarza. 
- Jesteśmy. Razem z chłopakami rozpakowaliśmy twoje rzeczy. Są schowane w szafkach.- powiedziałem i wyszedłem. Jak wróciłem nikt już nie spał. Dziewczyny poszły do siebie, a my odświerzyliśmy się i zabraliśmy za sprzątanie.

Z PERSPEKTYWY NINY:

Planowałam się przebrać i wykąpać. Wpadałam na prawie wszystkie meble i ściany. Będę mieć siniaki ;P Po dłuuuuuuugich poszukiwaniach, znalazłam się w moim pokoju. Znalazłam olbrzymią szafę z ciuchami i wyciągnęłam pierwsze lepsze. Obijając się dalej o różne rzeczy doszłam do łazienki. Wzięłam krótki prysznic, ubrałam się i uczesałam włosy w dwa luźne warkocze. Następnie wymacałam rękoma radio. Włączyłam je. Usiadłam na kanapie i słuchałam muzyki gdy ktoś zapukał do drzwi.
- Otwarte!!!- krzyknęłam i usłyszałam znajomy głos...

**********************************************************************************************************************************
Kiecka Niny:

( zamiast butów na obcasie miała czarne conversy)
KIECKA JO:


KIECKA CAMILL:


Strój Niny który wygrzebała z szafy xD:


**********************************************************************************************************************************
Miał być nowy rozdział jak pod poprzednim będzie 15 komentarzy. Było 12,a dodałam nowy bo tak bardzo was kocham że nie mogłam się powstrzymać ;P
Wiem, że jest krótki ale nie miałam weny. Następny postaram się dodać dłuższy.

Czytasz?? Komentuj!!

Dziękuję wam za +1400 wejść na bloga i +113 komentarzy!!! Nie mogę w to uwierzyć!!! Jeszcze raz dziękuję!!!

Pozdrawiam serdecznie moją nową przyjaciółkę Asię ;D. Pozdrawiam również pozostałych rusherów a w szczegółności:
- rainbow
- jay
- cher lloyd
- Rusherka225
- Angie Maslow
- Nikole rusher
- Jula ;P
- Julia Kaliszewska
- BTRka Henderson
- oliwia ptaszynska
- BTRush
- Alex Andrychowska
- Angelika Stanisławska
- Patrycha
- Stay_Strong (wybacz ale nie wiem jak poprawnie to napisać)
- rushet.camille14
- Anonimki

Jak tam u was w szkole?? U mnie nawet, nawet. Do napisania:
 NINA RUSHERKA ;**