czwartek, 25 kwietnia 2013

Rozdział 42 ;)

ROZDZIAŁ 42 ;)

Kendall:

Dziś wracamy do Los Angeles. Wczesnym rankiem wyruszyliśmy z Wichita aby ominąć korki w LA. Niestety nie udało nam się i już 2h stoimy w korku.
-Ja tego dłużej nie zniosę! Chcę do domu!- narzekała Asia i nagle ją olśniło. Wyciągnęła telefon.
-Do kogo dzwonisz?- spytałem
-Justine...?

James:

Wszyscy wstali wcześnie rano, aby Sylwia jeszcze spała. Jest już 12 a ona nadal śpi -,-
-James my idziemy do basenu!- zawołała Nina i dom opustoszał. O nie! Nie mam zamiaru czekać aż Sylwia się obudzi.. Ja też chcę na basen! Po cichu weszłem do jej pokoju, zabrałem ją na ręce i wrzuciłem do basenu.
-MASLOW!!!- wynurzyła się i zaczęła mnie gonić naokoło ogrodu. Niestety się potknąłem o wąż ogrodowy i Sylwietta na mnie wpadła. Nagle nad naszym domem pojawił się helikopter i wylądował nam na trawniku. Wysiedli z niego Kendall, Aśka i... Justine??
-Dzięki za podwózkę- uśmiechnęła się Joanna
-Ja chcę odzyskać swoje auto!- marudził Kendall
-Spokojnie, moi chłopcy z FBI je ci tu przywiozą.... Ej... Czy to nie ta dziewczyna poszukiwana przez psychiatryk w połowie stanów?- Justine wskazała na Sylwię
-Tak to ona- z helikopteru wychylił się jakiś goryl
-Panowie... Brać ją! Zanim znowu nam ucieknie- i 2 umięśnionych facetów zaczęło gonić moją Sylwię
-EJ! Ale ona nic nie zrobiła! Zostawcie ją w spokoju!- krzyczałem zrozpaczony
-JAMEEEEES! RATUUUJ!- wtuliła się we mnie czerwonowłosa. Niestety te dwa goryle mnie pokonały. Sylwia chwyciła się drabinki od basenu i nie chciała jej puścić. Tak mocno ją trzymała że goryle musieli odkręcić ją od basenu i Sylwię razem z tą drabinką zakuli w kajdanki i wsadzili do helikoptera. Justine została a oni z moją kochaną odlecieli.Nie wiem czemu ale zacząłem płakać.
-Ona jest niewinna! Dlaczego oni ją zabrali???- krzyczałem ze łzami w oczach
-Jest posądzona o napad na waszych rodziców- wytłumaczyła Justine
-Można ją jakoś wyciągnąć z więzienia?- spytał Carlos
-Będzie wolna i uniewinniona tylko wtedy, gdy wasze rodziny wycofają oskarżenia
-Chłopaki... Telefony w dłonie i dzwonimy!- zadecydowałem. Obdzwoniliśmy całe swoje rodziny i na szczęście wszyscy zgodzili się wycofać oskarżenia. Najtrudniej było z moją mamą, ale jak jej powiedziałem że się zakochałem w Sylwii to się zgodziła. Gdy wszystko było już załatwione, pojechaliśmy po Sylwię do aresztu głównego w Californii.
-Sylwietta!- doskoczyłem do krat
-James!- przytuliła mnie przez kraty
-Zaraz będziesz wolna- szepnąłem. Justine pokazała odpowiednie papiery i moja ukochana była wolna. Wróciliśmy do domu. Na dworze zaczynało robić się już ciemno. Nagle zadzwonił telefon Carlosa. Odebrał go, chwilę porozmawiał i wrócił do salonu.
-Dzwonił nasz menago. Jedziemy w Worldwide Tour!- oczywiście wszyscy się ucieszyli
-A co z nami?- spytała Nina wskazując na dziewczyny
-Jedziecie z nami!- przytulił ją Carlos
-Woo HOO!- krzyknęły dziewczyny
-A kiedy jedziemy?- dopytywała się Sylwietta
-Za tydzień gramy pierwszy koncert w Los Angeles a potem trasa- dodał i zniknął gdzieś z Niną. Pozostali, w tym ja, oglądali komedie w TV.

Carlos:

Poszedłem z Niną do mojego pokoju. Chciałem pobyć z nią trochę sam na sam. Wydawało mi się że od jakiegoś czasu chodzi przybita i smutna.
-Ninuś coś się stało?
-Co? Nieee... Tak tylko się zamyśliłam- wtuliła się we mnie. Po pewnym czasie do pokoju weszła Asia z Kendallem
-Słuchajcie... Bardzo chcę żebyście to wy pierwsi o tym wiedzieli... Kendall mi się oświadczył- uśmiechnęła się Aśka'
-AAAAAAAAAAAAAA! To gratulacje!- wyściskała ich Nina
-Gratulacje stary- przytuliłem po koleżeńsku Kendalla. Asia pokazała jeszcze pierścionek Ninie i wyszli powiedzieć reszcie.
-Hej... zbyt dobrze cię znam... Mów co jest?- usiadłem koło znowu smutniej Ninie.
-No bo... wszyscy dookoła są tacy szczęśliwi.... Nie że mi coś nie pasuje bo jest dobrze tak jak jest ale... Brakuje mi trochę namiętności i spontaniczności w naszym związku- powiedziała w końcu. Może i miała rację.
-Naprawimy to- szepnąłem jej do ucha i najlepiej jak tylko umiałem pocałowałem ją
-I to mi się podoba- zamruczała. Nie wiem ile jeszcze się tak całowaliśmy ale w końcu zmęczeni, zasnęliśmy wtuleni w siebie...

##################################################################################################################################################################

Hej Rushers! Coś ostatnio nie umiem napisać długiego rozdziału na tym blogu :/ jakoś brak mi na niego pomysłów... W każdym razie co sądzicie o tym rozdziale? Mi się on nie podoba ale to wasze zdanie jest decydujące w tej sprawie. Nowy rozdział prawdopodobnie pojawi się od 1-4 maja. I jeszcze jedna sprawa...

BŁAGAM WAS O KOMENTARZE!!!

Wiem, że to koniec roku szkolnego się zbliża, niektórzy z was piszą testy itd, itp.. Ale to jest dla mnie naprawdę ważne. Każdy nawet Anonimowy komentarz się dla mnie liczy.

To tyle z mojej strony, pozdrawiam

Nina Rusherka xoxoxo

czwartek, 18 kwietnia 2013

Rozdział 41 :3

Rozdział 41 ;3

JOANNA:

Wyszłam odświętnie ubrana przed dom gdzie czekał na mnie Kendall w... Garniturze??? Przywitaliśmy się buziakiem i wsiedliśmy do auta. Zawiązał mi oczy czarną bandamką i ruszyliśmy. Jechaliśmy w ciszy ale mi to nie przeszkadzało. Po pewnym czasie auto się zatrzymało i z niego wyszliśmy. Kendall odsłonił mi ovzy i ujrzałam koc, kosz z jedzeniem, świece i przepiękne jezioro.
-To dla mnie?- nie mogłam uwierzyć w to co widzę
-Tak- wymruczał mi do ucha. Usiedliśmy i pogrążeni w rozmowie zjedliśmy elegancką kolację.
-Asiu... Muszę ci coś powiedzieć... Coś bardzo ważnego- widać było że bardzo się zdenerwował.
-Słucham- uśmiechnęłam się do niego
-Ja... Ty... Ten... Bo...

(Tak wiem jestem zuaaa)

NINA:

Znów miałam dziwny sen.... Mniej drastyczny ale nadal dziwny. Śniło mi się że James całuje się z jakąś dziewczyną ubraną w kaftan, taki jak w psychiatryku noszą o.O mniejsza z tym. Polubiłam tą Sylwię a kuzynek chyba się zakochał ^^ Moje przemyślenia przerwał dzwoniący telefon.

-Halo?
-Nina? To ja Alex
-Heeej siostra! Co tam u ciebie?
-Hej ^^ fantastycznie... Muszę ci powiedzieć coś nardzo ważnego...
-Co???
-ZAYAN MALIK MI SIĘ OŚWIADCZYŁ!!!!!!!!
-Czekaj... Że co?!
-JESTEM NARZECZONĄ ZAYANA!!!!
-Poczekaj chwilę- odłożyłam telefon na biurko- Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!- zaczęłam skakać ze szczęścia
-Już jestem- przyłożyłam iPhona spowrotem do ucha
-Matko ty chcesz żebym ogłuchła? Nawet ja tak głośno nie krzyczałam
-Alex, Alex, Alex... To zrozumiałe że ja jako twoja siostra cieszę się bardziej
-No dobra..
-To kiedy ślub?
-Ej.. Bez przesady... Nie wiem jeszcze ale będziesz pierwszą osobą którą zaprosisz
-Okey...
-Tylko nie mów nic reszcie... Chcę im zrobić niespodziankę :)
-No dobrze. Postaram się
-To ja kończę pa ;*
-Papa ;**

Eh.. Ta to ma dobrze. No ja narzekać nie mogę bo Carlos jest kochany tylko czegoś mi brakuje :/
-Pożar?! Co się tak drzesz?!- do mojego pokoju wpadła Sylwietta
-Nie... Ja tylko tak... Ćwiczyłam- westchnęłam
-Ćwiczyłaś?- zdziwiła się czerwona
-No wiesz.. Wrazie jakby ktoś na mnie napadł- wytłumaczyłam
-Aaaa.... Przydatne, przydatne.... Już cię lubię ^^- przytuliła mnie
-Haha.. Ja ciebie też- uśmiechnęłam się
-Masz kotka =^.^=
-Sylwio poznaj Ki Ki- podałam jej kotkę
-Łooo... Słodziutka! Nie odsam ci jej... Jakie ma fajne ślepka *0* - zabrała Ki Ki i wyszła z pokoju
-No chodź Sid. Co tu takie same będziemy siedzieć?- westchnęłam i  zeszłam z psem na dół do salonu. Tam Sylwia postanowiła zagrać w piłkę nożną z Sydney i Ki Ki. No i zaczęła się gra. Logan i Carlos komentowali cały mecz, James i Claudia kibicowali a ja bawiłam się w sędzię. Walka była zacięta i doszło do strzelania karnych.
-Jes 3:3 w karnych. Decydujący gol należy do Sylwi. To jest być albo nie być dla Sydney. Ki Ki stoi na bramce, Sylwia celuje.... Strzela... I wazon rozbity!- komentował Logan
-Ten niezwykle emocjonujący mecz wygrywa Sylwietta! Brawa dla tej wspaniałej zawodniczki! I dla niezniszczalnego wazonu!- darł się do łyżki Carlos. Dom wariatów xD

JOANNA:

-... Bo... Jesteś piękna, wspaniała, zakochałem się w tobie od pierwszego wejrzenia. Teraz nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Jestem pewien swoich uczuć i.. Wyjdziesz za mnie?- uklęknął, powiedział i spojrzał mi w oczy. Zatkało mnie.
-Mówisz serio?- niedowierzałam
-Jak najbardziej serio
-Ja... Tak!- rzuciłam się na niego i namiętnie pocałowałam. Byłam w tym momencie najszczęśliwszą osobą na świecie!
-KENDALL SCHMIDT CHCE MNIE NA SWOJĄ ŻONĘ!- wydarłam się na całe gardło. Wróciliśmy do jego domu. Pochwaliłam się pierścionkiem jego rodzicą. Bardzo się ucieszyli i nam pogratulowali. Zmęczeni tym pełnym wrażeń dniem zasnęliśmy wtuleni w siebie. Jutro wracamy do LA...

#################################################################################

Rozdział dedykuję Asi Schmidt... Wszystkiego naj kochana!

Zdrowdia, szczęścia, pomyślności, spełnienia marzeń, spotkania BTR i wszystkiego co sobie zażyczysz....
Happy Birthday! <3<3<3<3<3

Mam nadzieję że rozdział się podoba ^^ zapraszam do przeczytania nowej jednorazówki <3
Zapraszam też na mojego drugiego bloga:
doubble-rainbow-on-instagram.blogspot.com

Pierścionek zaręczynowy Asi:



To chyba na tyle... Pozdrawiam,

Nina Rusherka xoxoxo

piątek, 12 kwietnia 2013

Rozdział 40

No ludziska! Mamy już 40 rozdziałek^^ dziękuję wam za tyle wejść, komentarzy i za to że nadal jeszcze czytacie te moje wypociny. I LOVE YOU VERY MUCH!!! Zapraszam na rozdział....

ROZDZIAŁ 40

KENDALL:

-Asiuuu- przytuliłem ją
-Co chcesz?- obróciła się do mnie
-Co powiesz abyśmy na weekend pojechali do moich rodziców?
-Wiesz co? Z chęcią- pocałowała mnie. Spakowaliśmy się i wyjechaliśmy po drodze mijając Jamesa z jakąś dziewczyną, całkiem ładną dziewczyną. Wsiedliśmy do auta i odjechaliśmy. Po kilku godzinach jazdy byliśmy na miejscu. Zabrałem bagaże i weszliśmy do domu.
-Dzień Dobry- przywitała się Asia z moją mamą
-Dzień Dobry kochana, hej synku. Co was tu sprowadza? Wejdźcie, akurat pieczę ciasto- zaprowadziła nas do kuchni
-Przyjechaliśmy na weekend w odwiedziny- odstawiłem bagaże
-Kogo moje uszy i oczy widzą? Kendall ze swoją ślicznotką!- do kuchni wpadł Kevin
-Hej brat- przybiłem mu piątkę
-No witamy, witamy państwa- przyszedł również mój tata. Panie zostały w kuchni na ploteczkach, a ja, Kevin i tata poszliśmy oglądać mecz. W drugiej połowie dołączył się również Kenneth.
-Chłopaki! Ciasto!- zawołała moja dziewczyna. Zjedliśmy pyszną szarlotkę i porozmawialiśmy trochę. Joasia i ja rozpakowaliśmy się w moim starym pokoju i zmęczeni podróżą zasnęliśmy...

JAMES:

-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!- obudziła się z krzykiem moja piękność z plaży ^^
-Gdzie ja jestem?! Kim ty jesteś?! Co ja robię w twoim łóżku!? Gdzie mój telefon?!- panikowała
-Uspokój się. Jesteś w moim pokoju, ja jestem James Maslow z Big Time Rush, śpisz i na stoliku obok ciebie- podszedłem do niej. Nie wyspałem się na podłodze :/
-TEN JAMES DAVID MASLOW??!!- wytrzeszczyła oczy
-Tak ten- uśmiechnąłem się
-A może jesteś pedofilem co się za niego podszywa?- zrobiła śmieszną minę
-Nie- odparłem
-Skąd mam mieć pewność?- dotknąłem jej policzka i spojrzałem w oczy
-RATUNKU! PEDOFILE CHCĄ MNIE ZŁAPAĆ!- wybiegła z pokoju a ja za nią. Przerwała zabawę Sydney i Ki Ki i zbiegła ze schodów. Niestety potknęła się o ostatnio schodek i wywaliła się twarzą w podłogę
-Au!- jęknęła
-Co tu się dzieje?- zlecieli się wszyscy. Dziewczyna wstała, popatrzyła na nich i rzekła:
-Dobra. Teraz ci wierzę.... OMG!!! JESTEM W DOMU BIG TIME RUSH! TYLE LAT I NIEPRZESPANYCH DNI! OPŁACAŁO SIĘ BYĆ POSZUKIWANĄ PRZEZ POLICJĘ W NEW YORK CITY I ŚCIGANĄ PRZEZ 4 ZAKŁADY PSYCHIATRYCZNE W WICHITA, DALLAS, NEW YORK I COLUMBII!- zaczęła skakać z radości i się drzeć po czym zemdlała O.o
-To był tylko sen?- obudziła się po 3h na kanapie w salonie
-Nie. Witam w wariatkowie. Nina jestem- usiadła na fotelu obok moja kochana kuzynka
-Sylwietta, ale dla znajomych Sylwia- podała jej rękę
-To co mówiłaś o tej policji i psychiatryku to prawda?- spytałem
-Hyhy... Tak xD Jestem waszą ogromną fanką xD
-Super ^^- zachwycił się Latynos
-Tak. W końcu w tym domu będzie trochę weselej- Nina wtuliła się w Losa. Oni tak słodko wyglądają... Ja i Sylwia też <3 Zaraz... James! Ona nie jest twoją dziewczyną! Ale z drugiej strony... kto wie ^^
-Kogo z BTR lubisz najbardziej?- spytałem
-Nie obraź się ale ciebie xd- dostała rumieńcy. Ona jest taka śliczna...
-Uuu.... Na chwilę cię samego zostawić i już masz dziewczynę- do salonu wpadł Logan z Claudią
-Nie jestem jego dziewczyną.... Jeszcze nie ^^- mruknęła Sylwia
-Już cię lubię- uśmiechnąłem się do niej
-Taa... To ja będę lecieć- podniosła się z kanapy
-Czekaj.... Zamieszkasz z nami?- spytałem
-Chwila.. - wyszła do ogrodu. Zaczęła krzyczeć i turlać się po trawie.
-Jasne- weszła do środka jak gdyby nigdy nic o.O
-To co? Jedziemy po moje rzeczy?- spytała
-Ja-Jasne... Chodź- wsiedliśmy do mojego auta i pojechaliśmy pod jej mieszkanie. Była już spakowana więc zabrała aby walizki i wróciliśmy do naszej willi. Rozpakowała się w pustym pokoju i zasnęła. Zmęczony poszłem w jej ślady....

ASIA:

-Kendall wstawaj- próbowałam obudzić mojego blondyna.
-Mhm- zamruczał. Przeciągnął się i wstał. Pocałował  mnie i poszedł do łazienki. Zeszłam na dół i pomogłam jego mamie z śniadaniem. Bardzo ją polubiłam :)
-Hej mamuś- pocałował ją w policzek mój boyfriend. Zabrał kanapkę i wyszedł z domu. Po śniadaniu przebrałam się w strój kąpielowy i wyszłam do ogrodu. Państwo Schmidt tak jak my mają basen. Popływałam trochę a potem położyłam się na leżaku. Chciałam posmarować się olejkiem do opalania i wtedy zjawił się Kevin.
-Pomóc?- spytał
-Dam sobie radę- mruknęłam. Kendall mówił że jego bracia to nieźli podrywacze.
-No nie daj się prosić
-Nie to NIE- wróciłam do starego pokoju Kenda i ubrałam się w normalne ciuchy. Po chwili przyszedł SMS od mojego chłopaka.

"O 18:00 przed domem. Zabieram cię w pewne miejsce ;)
Buziaki, twój Kendall xoxoxo"

Ciekawe co on też wymyślił.....

################################################

I kolejny rozdział za nami. Sylwietta jest już w zakładce "Heroes" . Proszę o wasze szczere komentarze. Pozdrawiam,

Nina Rusherka ;**

niedziela, 7 kwietnia 2013

Rozdział 39 ;)

ROZDZIAŁ 39 ;)

LOGAN:

-Musimy pogadać- zaciągnęła mnie do swojego pokoju Claudia
-No ten.... Zerwałam z Jamesem....- zaczęła
-Dlaczego?- przerwałem jej
-Bo zakochałam się w innym
-W kim?- posmutniałem
-W tobie- szepnęła a ja czym prędzej wpiłem się w jej usta.
-Też cię kocham. Zostaniesz moją dziewczyną?- spytałem
-Tak!- wskoczyła na mnie
-Hehe xD moja wariatka- przytuliłem ją...

I to na co wszyscy czekają od poprzedniego postu!

JAMES:

Kochałem i nadal kocham Claudię ale co ja mam zrobić skoro ona woli Logana. Co on ma czego ja nie mam?? To dobrze że jest szczęśliwa ale dlaczego to mnie tak musi boleć?? Miałem iść jeździć konno ale jakoś tak wyszło że doszedłem na plażę. Usiadłem na brzegu pomostu i obserwowałem ludzi. Zakochane pary, które przyszły tu na romantyczny spacer, rodziny z dziećmi, starsze osoby z pieskami na smyczy, grupki przyjaciół, które chciały dobrze się zabawić. Właśnie zdałem sobie sprawę że oddaliliśmy się z chłopakami. Pamiętam te nasze wspólne wypady na miasto, głupawki, robienie kawałów Gustavo i Kelly.... A teraz? Teraz tylko dziewczyny, miłość, praca.... Brakuje mi tego spontanu, tego luzu.... Muszę coś zrobić. Tylko co? Moje przemyślenia przerwał krzyk dziewczyny. Rozejrzałem się dookoła. Parę metrów dalej topiła się jakaś dziewczyna. Wskoczyłem do wody i wyciągnąłem ją na brzeg. Nie oddychała. Zrobiłem jej sztuczne oddychanie. Zaczęła kaszleć i otworzyła powoli oczy. Dopiero teraz zauważyłem że jest całkiem ładna.
-Wszystko dobrze?- wyjąkałem. Co mi się dzieje? Tracę rozum przy tej piękności!
-T-tak- szepnęła. Trząsła się z zimna. Otuliłem ją swoją kurtką i zacząłem prowadzić w stronę swojego domu...

################################################

UWAGA! KONKURS WYGRYWA.... Pararamparampampampam.....

Miejsce pierwsze......

SYLWIETTA!

Miejsce drugie.... Egzekwo...

NICOLE i MISHI !

Miejsce trzecie...

MARTINI !

Gratuluje dziewczyny i proszę was o zgłoszenie się do mnie po odbiór nagrody. Kontakt do mnie macie w zakładce u góry :)

Rozdział krótki ale jest. Następny będzie dłuższy. Pozdrawiam,

Nina Rusherka xoxoxo

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Rozdział 38 :D

ROZDZIAŁ 38 :D 

UWAGA! Rozdział może zawierać okropne sceny! Osoby o słabych nerwach proszone są o zamknięcie oczu xD

NINA:

"Obudziłam się wcześnie rano. Na dworze lał deszcz i była straszna burza. Wystraszyłam się. Nikogo w domu nie było. Zostałam sama. Ale jak? Gdzie moi przyjaciele? Gdzie Carlos? Mogli chociaż list albo karteczkę zostawić! To nie fajnie. Zaczęłam się bać. Sama w takim wielkim domu, podczas olbrzymiej burzy i w środku nocy? Czuje się jak w horrorze. Nie wiem dlaczego ale coś w mojej głowie kazało mi wyjść na dwór. Ubrałam się i wyszłam z domu. Szłam uliczkami Los Angeles. Miałam wrażenie jakby ktoś mnie gonił, śledził... Nie wiem jak ale znalazłam się w lesie. Na drzewach były ślady krwi tworzące coś w rodzaju ścieżki, którą szłam. Z daleka zauważyłam coś wystającego z ziemi. Podbiegłam tam i co zobaczyłam? Wystający z ziemi ogon kotki.... Mojej Kiki. Przeraziłam się i zrobiło mi się niedobrze... Szłam dalej. Na ziemi było coraz więcej krwi. Znalazłam się przed studiem chłopaków. Ślady prowadziły do piwnicy. Zeszłam tam. Drżącą ręką otworzyłam jedyne drzwi. To co za nimi zobaczyłam było okropne! Jakiś człowiek ubrany na czarno wbijał noże w moich przyjaciół. Krew lała się z ich ciał strumieniami. W rogu pomieszczenia zauważyłam worek.... Chyba ktoś w nim leżał. Carlos! Nie było go tu... oby był cały i zdrowy! Chciałam tam podbiedz ale nie mogłam się ruszyć. Stanęłam w kałuży kleju. Zaczęłam płakać. To co widziałam było okropne! To cud że jeszcze nie zwymiotowałam! Ten osobnik który wbijał noże w moich nie żyjących już przyjaciół odwrócił się do mnie. Teraz widziałam jego twarz.... To... To niemożliwe.... 
-Mike?- spytałam niepewnie- Przecież ty nie żyjesz! Zginąłeś w wypadku samochodowym i zabiłeś moją mamę!- rozryczałam się. On zaśmiał się złowrogo i zaczął zbliżać się do worka. Wyciągnął z niego Carlosa.
-Nina! Uciekaj!- krzyknął latynos ale ja nie mogłam się ruszać. Strach mnie sparaliżował
-Pamiętaj że moje serce należy do ciebie!- i w tym momencie Mike odciął Carlosowi głowę. Posiekał go piłą łańcuchową na drobne kawałki. Wszędzie było pełno krwi.
-Carlos nie!!!- upadłam na podłogę
-Pf... Proszę. Weź sobie jego serce- zaśmiał się Mike i rzucił sercem Carlosa we mnie
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!- zaczęłam przeraźliwie krzyczeć....."

CARLOS:

-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!- obudziły mnie czyjeś krzyki. Pierwsza myśl? NINA. Pobiegłem szybko do jej pokoju. Płakała i przeraźliwie krzyczała.
-Ninuś! Co się stało? Misiek nie płacz- przytuliłem ją i próbowałem uspokoić
-Carlos? Ty żyjesz!- wtuliła się we mnie mocno
-Żyję! A co myślałaś że nie?- zaśmiałem się ciuchutko- Nie zostawiłbym cię tu samej- pocałowałem ją w czoło- Co ci się śniło?- nadal płakała. Do tego za oknem rozszalała się ogromna burza... Chwila burza? O-oł...
-Hej... mogę z tobą spać? Burza jest a wiesz że ja się... boję?- spytałem. Ona tylko jeszcze bardziej się rozpłakała. O ile to w ogóle możliwe.
-Nie chcesz spać?- zdziwiłem się
-Nie- wychlipała
-Dlaczego?
-Boję się....- położyliśmy się na łóżku. W pewnym momencie zasnąłem a Nina nadal płakała.... Obudziłem się dość wcześnie. Nina nadal nie spała
-Czemu nie śpisz?- spytałem
-Boję się- wyszeptała. Dobrze, że przestała już płakać
-A dlaczego się boisz? Co ci się śniło?
-Boję się- powtórzyła i tępo gapiła się w jeden punkt na ścianie
-Czego?- próbowałem się dowiedzieć
-Snów- wtuliła się we mnie
-A powiesz mi co ci się śniło?
-Mike, ty, krew, trupy...- wtuliła się jeszcze mocniej
-Ale wszystko jest dobrze. To tylko sen- pocieszałem ją
-Wiem... ale nie chcę tego widzieć ponownie- wstała, zabrała z szafy rzeczy i weszła do łazienki. W tym samym momencie do pokoju wszedł wściekły James
-Carlos! Za 10min na dole! Jedziemy do studia!- warknął
-Stary co jest?
-Eh... tęsknie za Claudią, a ona nie ma zamiaru do mnie wracać- westchnął
-Tak to już jest.... Dlaczego wy się właściwie rozstaliście?- spytałem wstając
-Zakochała się w Loganie a nam się jakoś ostatnio przestało układać. Nie wiem co mam zrobić aby o niej zapomnieć- posmutniał
-Jedź się przejechać konno. Kiedyś mówiłeś że to cię uspokaja i pozwala zapomnieć o problemach
-Dzięki stary! Masz rację!- wybiegł szczęśliwy z pokoju
-Możemy iść na dół- z łazienki wyszła Nina
-To choć- weszliśmy do kuchni, zjedliśmy śniadanie i udaliśmy się do studia. Nina jechała z nami i dziewczyny też, bo moja kochana brunetka bała się mnie zostawić samego. Strasznie jestem ciekawy co jej się śniło. Weszliśmy do studia.
-Piwnica- szepnęła Nina. Siłą rzeczy zeszliśmy tam. Otworzyłem niepewnie drzwi. W środku była kałuża krwi a w niej leżało dwóch gości z pistoletami w ręce.
-W śnie to byliście wy.... ale to było bardziej przerażające- szepnęła Nina. Teraz już wiem dlaczego tak się boi i dziwnie zachowuje. To jest obrzydliwe. Zadzwoniliśmy na policję i oni zabrali ciała a my weszliśmy do góry nagrać nowe piosenki. Zaśpiewaliśmy tą co wymyślił Kendall dla Asi, czyli Cruise Control. Była świetna i nawet Ninie się humor poprawił. Zmęczeni wróciliśmy do domu, a James pojechał na konie....

###################################################################################################################################################################################################################################################

Coraz bliżej koniec świąt... a mnie tu wena roznosi! Ciągle piszę i nie umiem przestać! Hehe xD U was też jest tyle śniegu? Bo ja z siostrą mam zamiar jutro barana ze śniegu ulepić xD Jak mi się uda to wam pokarzę zdjęcie :D A teraz.....

OGŁASZAM KONKURS! Udział może wziąść każdy!

ZASADY:
1) opisz w komentarzu swoje wymarzone święta z BTR
2) komentarz ma być długi
3) wybiorę 3 ze wszystkich komentarzy pod tym postem
4) nagrody:

miejsce pierwsze: 
autorka najlepszego komentarza zostanie dziewczyną Jamesa

miejsce drugie:
napisanie ze mną wspólnej jednorazówki

miejsce trzecie:
niespodzianka/ nagroda pocieszenia

ZAPRASZAM DO UDZIAŁU! O szczegóły można pisać tu, na emaila, aska lub gg

Jakby ktoś chciał przeczytać to proszę:
http://klaudia-btr.blogspot.com/p/jednorazowka-cz1.html
Ostrzegam że ta jednorazówka jest inna od wszystkich i nie każdemu się spodoba. Pozdrawiam,

NINA RUSHERKA xoxoxoxo