poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Rozdział 38 :D

ROZDZIAŁ 38 :D 

UWAGA! Rozdział może zawierać okropne sceny! Osoby o słabych nerwach proszone są o zamknięcie oczu xD

NINA:

"Obudziłam się wcześnie rano. Na dworze lał deszcz i była straszna burza. Wystraszyłam się. Nikogo w domu nie było. Zostałam sama. Ale jak? Gdzie moi przyjaciele? Gdzie Carlos? Mogli chociaż list albo karteczkę zostawić! To nie fajnie. Zaczęłam się bać. Sama w takim wielkim domu, podczas olbrzymiej burzy i w środku nocy? Czuje się jak w horrorze. Nie wiem dlaczego ale coś w mojej głowie kazało mi wyjść na dwór. Ubrałam się i wyszłam z domu. Szłam uliczkami Los Angeles. Miałam wrażenie jakby ktoś mnie gonił, śledził... Nie wiem jak ale znalazłam się w lesie. Na drzewach były ślady krwi tworzące coś w rodzaju ścieżki, którą szłam. Z daleka zauważyłam coś wystającego z ziemi. Podbiegłam tam i co zobaczyłam? Wystający z ziemi ogon kotki.... Mojej Kiki. Przeraziłam się i zrobiło mi się niedobrze... Szłam dalej. Na ziemi było coraz więcej krwi. Znalazłam się przed studiem chłopaków. Ślady prowadziły do piwnicy. Zeszłam tam. Drżącą ręką otworzyłam jedyne drzwi. To co za nimi zobaczyłam było okropne! Jakiś człowiek ubrany na czarno wbijał noże w moich przyjaciół. Krew lała się z ich ciał strumieniami. W rogu pomieszczenia zauważyłam worek.... Chyba ktoś w nim leżał. Carlos! Nie było go tu... oby był cały i zdrowy! Chciałam tam podbiedz ale nie mogłam się ruszyć. Stanęłam w kałuży kleju. Zaczęłam płakać. To co widziałam było okropne! To cud że jeszcze nie zwymiotowałam! Ten osobnik który wbijał noże w moich nie żyjących już przyjaciół odwrócił się do mnie. Teraz widziałam jego twarz.... To... To niemożliwe.... 
-Mike?- spytałam niepewnie- Przecież ty nie żyjesz! Zginąłeś w wypadku samochodowym i zabiłeś moją mamę!- rozryczałam się. On zaśmiał się złowrogo i zaczął zbliżać się do worka. Wyciągnął z niego Carlosa.
-Nina! Uciekaj!- krzyknął latynos ale ja nie mogłam się ruszać. Strach mnie sparaliżował
-Pamiętaj że moje serce należy do ciebie!- i w tym momencie Mike odciął Carlosowi głowę. Posiekał go piłą łańcuchową na drobne kawałki. Wszędzie było pełno krwi.
-Carlos nie!!!- upadłam na podłogę
-Pf... Proszę. Weź sobie jego serce- zaśmiał się Mike i rzucił sercem Carlosa we mnie
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!- zaczęłam przeraźliwie krzyczeć....."

CARLOS:

-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!- obudziły mnie czyjeś krzyki. Pierwsza myśl? NINA. Pobiegłem szybko do jej pokoju. Płakała i przeraźliwie krzyczała.
-Ninuś! Co się stało? Misiek nie płacz- przytuliłem ją i próbowałem uspokoić
-Carlos? Ty żyjesz!- wtuliła się we mnie mocno
-Żyję! A co myślałaś że nie?- zaśmiałem się ciuchutko- Nie zostawiłbym cię tu samej- pocałowałem ją w czoło- Co ci się śniło?- nadal płakała. Do tego za oknem rozszalała się ogromna burza... Chwila burza? O-oł...
-Hej... mogę z tobą spać? Burza jest a wiesz że ja się... boję?- spytałem. Ona tylko jeszcze bardziej się rozpłakała. O ile to w ogóle możliwe.
-Nie chcesz spać?- zdziwiłem się
-Nie- wychlipała
-Dlaczego?
-Boję się....- położyliśmy się na łóżku. W pewnym momencie zasnąłem a Nina nadal płakała.... Obudziłem się dość wcześnie. Nina nadal nie spała
-Czemu nie śpisz?- spytałem
-Boję się- wyszeptała. Dobrze, że przestała już płakać
-A dlaczego się boisz? Co ci się śniło?
-Boję się- powtórzyła i tępo gapiła się w jeden punkt na ścianie
-Czego?- próbowałem się dowiedzieć
-Snów- wtuliła się we mnie
-A powiesz mi co ci się śniło?
-Mike, ty, krew, trupy...- wtuliła się jeszcze mocniej
-Ale wszystko jest dobrze. To tylko sen- pocieszałem ją
-Wiem... ale nie chcę tego widzieć ponownie- wstała, zabrała z szafy rzeczy i weszła do łazienki. W tym samym momencie do pokoju wszedł wściekły James
-Carlos! Za 10min na dole! Jedziemy do studia!- warknął
-Stary co jest?
-Eh... tęsknie za Claudią, a ona nie ma zamiaru do mnie wracać- westchnął
-Tak to już jest.... Dlaczego wy się właściwie rozstaliście?- spytałem wstając
-Zakochała się w Loganie a nam się jakoś ostatnio przestało układać. Nie wiem co mam zrobić aby o niej zapomnieć- posmutniał
-Jedź się przejechać konno. Kiedyś mówiłeś że to cię uspokaja i pozwala zapomnieć o problemach
-Dzięki stary! Masz rację!- wybiegł szczęśliwy z pokoju
-Możemy iść na dół- z łazienki wyszła Nina
-To choć- weszliśmy do kuchni, zjedliśmy śniadanie i udaliśmy się do studia. Nina jechała z nami i dziewczyny też, bo moja kochana brunetka bała się mnie zostawić samego. Strasznie jestem ciekawy co jej się śniło. Weszliśmy do studia.
-Piwnica- szepnęła Nina. Siłą rzeczy zeszliśmy tam. Otworzyłem niepewnie drzwi. W środku była kałuża krwi a w niej leżało dwóch gości z pistoletami w ręce.
-W śnie to byliście wy.... ale to było bardziej przerażające- szepnęła Nina. Teraz już wiem dlaczego tak się boi i dziwnie zachowuje. To jest obrzydliwe. Zadzwoniliśmy na policję i oni zabrali ciała a my weszliśmy do góry nagrać nowe piosenki. Zaśpiewaliśmy tą co wymyślił Kendall dla Asi, czyli Cruise Control. Była świetna i nawet Ninie się humor poprawił. Zmęczeni wróciliśmy do domu, a James pojechał na konie....

###################################################################################################################################################################################################################################################

Coraz bliżej koniec świąt... a mnie tu wena roznosi! Ciągle piszę i nie umiem przestać! Hehe xD U was też jest tyle śniegu? Bo ja z siostrą mam zamiar jutro barana ze śniegu ulepić xD Jak mi się uda to wam pokarzę zdjęcie :D A teraz.....

OGŁASZAM KONKURS! Udział może wziąść każdy!

ZASADY:
1) opisz w komentarzu swoje wymarzone święta z BTR
2) komentarz ma być długi
3) wybiorę 3 ze wszystkich komentarzy pod tym postem
4) nagrody:

miejsce pierwsze: 
autorka najlepszego komentarza zostanie dziewczyną Jamesa

miejsce drugie:
napisanie ze mną wspólnej jednorazówki

miejsce trzecie:
niespodzianka/ nagroda pocieszenia

ZAPRASZAM DO UDZIAŁU! O szczegóły można pisać tu, na emaila, aska lub gg

Jakby ktoś chciał przeczytać to proszę:
http://klaudia-btr.blogspot.com/p/jednorazowka-cz1.html
Ostrzegam że ta jednorazówka jest inna od wszystkich i nie każdemu się spodoba. Pozdrawiam,

NINA RUSHERKA xoxoxoxo

19 komentarzy:

  1. Bohaterowie z mojego bloga czyli Diana, Cher, Alexa i Big Time Rush.

    Spałam sobie smacznie gdy nagle coś skoczyło na łóżko i zaczęło mnie lać wodą. To była Cher i Alexa.
    -Ej co wy robicie jestem cała mokra! Wy!-krzyczałam.
    -Juz się bójmy Alex!
    -Wrrrr!
    -Cher ona nie żartuje! W nogi!-wyparowaly z sypialni jakby zobaczyły ducha a ja zostałam mokra. Super poranek no ale czego się spodziewałam jest lany Poniedziałek. Przebrałam się i zeszlam na dół. Tam co zobaczyłam! Myślałam że oszaleje! Wszystko mokre. Otworzyłam drzwi do kuchni i hlup! Na drzwiach chlopaki zamatowali wiadro z wodą.
    -Hahahahahahahahahahaha Diana co ci się stało?!-zasmial się Carlos.
    -Oblalas się?! Hahahahahahaha-dokończył Kendall i Logan. Podeszłam do szafki i wyjelam z niej dwa naladowane i ogromne pistolety na wodę. Chlopaki też je mieli. I bitwa się rozpoczęła. Pobiegłam za sofe i tam się schowałam. James za komodą, Carlos pod stołem, Logan za drzwiami od kuchni a Kendall lookał zza schodów. Dziewczyny siedziały w łazience. Wychyliłam się i oblalam Carlosa ale za to dostałam od Logana ktory śmiejąc się wyszedł z za drzwi więc porządnie go zmoczylam.
    -Ja się tak nie bawię! Dziewczyny otwierać łazienkę!-no i dołączył do nich. Teraz tylko trzech. Później odpadł właśnie Carlos. Z krzykiem walił się do łazienki a potem przytulił Alex.
    -Ty głupi jestem mokra!-krzyczała ale go wpuściła. Potem pan Maslow uciekł. Ostateczne starcie! Wyskoczyłam z ukrycia tak jak Schmidt. Popatrzył na mnie pewnym wzrokiem i nacisnął spusty tu! Koniec wody!
    -O nie!
    -O tak!-tak go zmoczylam że kapalo na podłogę.- Wygrałam! Tak!
    -Napewno?!-Wszyscy którzy byli w łazience wyjęli z wanny prysznic i zaczęli lać na mnie wodę.
    -Stop! Już dość! Jestem mokra!
    -I o to chodziło kochanie!-James podszedł do mnie i namiętnie pocałował. To najlepsza lejka w moim życiu! Chce takie święta już zawsze! Rozdział super Nina czekam nn:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny a co do konkursu to to jest taka ala jednorazówka, którą napisałam na strona, na której jestem adminką:) :
    Mam na imie Nicole i mieszkam w Polsce z trzema siostrami. Rodzice mieli farta albo raczej pecha bo urodziły im się dwa razy bliźniaki. Emily i Miley mają po 23 lata, a ja i Sylwia mamy po 22. No właśnie rodzice… Nie mamy ich od 3 lat. Wyżekli się nas i przeprowadzili do Belgii. Jutro mamy wielkanoc. Jak zwykle byłyśmy poświęcić koszyczek i teraz szykujemy jedzenie na jutro. Nagle ktoś zapukał do drzwi.
    -Otworze!- Krzyknęłam i poszłam do drzwi. Za nimi zobaczyłam czterech słodkich chłopaków.
    -Hej mamy problem. Jesteśmy tu przejazdem ale myśleliśmy, że będzie ciepło i założyliśmy letnie opony do samochodu. Zakopaliśmy się i na dodatek silnik się przegrzał.- Powiedział najwyższy z nich. Ładny brunet z piwnymi oczami.
    -Jesne wejdźcie coś zaraz poradzimy.- Wpóściłam ich do środka. – Dziewczyny zróbcie cztery kubki gorącej czekolady! Mamy gości!
    -Nie trzeba. Na serio.- Powiedział najniższy, latynos o ciemnych oczach.
    -Dajcie spokój. Zdejmijcie kurtki i zapraszam do środka.- Uśmiechnęłam się do nich.- A propo jestem Nicole.
    -Ładne imie.- Uśmiechnął się brunet.- Jestem James. To Logan.- Wskazał na szatyna o brązowych tęczówkach.- To jest Kendall.- Pokazał na wysokiego blondyna o zielonych oczach.- A to Carlos.- Tu mój wzrok padł na latynosa.
    -Miło mi.- Powiedziałam.- Siadajcie zanim one się z tą czekoladą wyrobią to miesiąc minie.
    -Ale o kim mówisz?- Zapytał Logan.
    -O moich siostrach.Sylwia jest moją bliźniaczką, a Emily i Miley to też bliźniaczki ale starsze odemnie o rok.
    -Wiem, że kobiet się nie pyta o wiek ale…
    -22.- Przerwałam wypowieć Jamesowi.
    -Czekolada już jest, a teraz powiec co za gości mamy.- Powiedziała Miley wchodząc do środka, a za nią pozostałe dziewczyny. Dały chłopakom po czekoladzie i przyniosły z kuchni po kubku dla nas.
    -No, więc to jest James, Kendall, Logan i Carlos. Samochód im się zakopał. Właśnie co macie zamiar z tym zrobić?- Przedstawiłam chłopaków po czym zwróciłam się do nich.
    -Nie wiemy. Samochód wymaga mechanika, a są święta.- Powiedział Logan.
    -To zostańcie u nas na święta. Jak już warsztaty samochodowe będą otwarte to naprawicie auto.- Zaproponowała Sylwia
    -A ty to…- Zaczął Logan.
    -Sylwia
    -Ładnie.- Uśmiechnął się do niej.
    -Co do propozycji zostania to jeżeli wam nie będziemy przeszkadzać to będzie nam bardzo miło.- Carlos uśmiechnął się do Miley na co ona poczerwieniała i spóściła wzrok.
    -Dobra tylko jest problem. Mamy tylko cztery sypialnie…- Zaczęła Emily.
    -Ja z tobą.- Stanął za nią jak dotychczas cichy Kendall.
    -A ja z tobą.- James przytulił się do mnie od tyłu.
    -Okej uznam to za normalne.- Powiedziałam razem z Emily i się zaśmiałyśmy.
    -To może ja z tobą.- Carlos stanął przy Miley.
    -To ja będę z tobą.- Uśmiechnął się Logan stając obok Sylwii
    -Okej macie w aucie jakieś rzeczy?- Zapytałam uwalniając się z uścisku Jamesa. Nie powiem. Słodki jest
    -Tak. Trzebaby po nie pójść.- Odpowiedział brunet.
    -To na co czekamy?
    -Okej to ty i James pójdźcie po rzeczy, a my tu zostaniemy.- Powiedziała Emily.
    -No dobra.- Razem z brunetem poszłam poszłam po kurtki następnie idąc zaśnieżonym chodnikiem do ich samochodu.
    -Zawsze u was zima na wiosne?- Zaśmiał się James.
    -Nie to pierwsza taka.- Uśmiechnęłam się, a chłopak złapał mnie za rękę.- Eeee co ty robisz?
    -Wiem, że znamy się zaledwie kiika chwil ale bardzo mi się podobasz.- Pocałował mnie.- Zostanisz moją dziewczyną?
    -Jasne, że tak.- Powiedziałam i ponownie wpiłam się w jego usta.- Wielkanocny cud.- Powiedziałam po Polsku żeby chłopak nie zrozumiał (zapomniałam wspomnieć, że przez cały czas gadają po angielsku).

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest druga część bo tam mi się nie zmieściło XD :
    -Co?
    -Nic.- Chłopak mnie objął i szliśmy dalej.- Daleko ten wasz samochód?
    -Niestety, a jeszcze do was mieliśmy najbliżej, a to z trzy kilometry.
    -Taa. Czasem mieszkanie na tak daleko od miasta jest uciążliwe ale przynajmniej nic nam nie przeszkadza.- Dalej szliśmy w ciszy lecz nie była to tak męcząca cisza tylka jedna z takich przyjemnych. Szłam przytulona do chłopaka bo było naprawde zimno. Po jakimś czasie doszliśmy do miejsca, gdzie stał prawie cały zakopany czerwony samochód. Chłopak dokopał się to drzwi i otworzył je poczym wyjął ze środka dwie średnie torby i dwa plecaki. Obeszłam samochód do okoła i odkopałam kawałek maski. Moim oczom ukazał się znaczek z marką porshe.
    -WOW- Powiedziałam
    -Co się stało?- Zapytał chłopak.
    -To jest porshe.
    -No i co?
    -Tutaj rzadko się widuje takie samochody.
    -Za to w LA często.
    -Jesteś z LA?
    -Z Nowego Jorku ale od kilku lat mieszkam z chłopakami w Californi.
    -Aha.
    -A kojarzysz zespół Big Time Rush?
    -Coś słyszałam od kuzynki ale nie znam za bardzo tego zespołu.
    -No bo wiesz ja z chłopakami tworzymy BTR.
    -Kolejny szok.
    -Ale jest wszystko wporzątku?
    -Tak.- wzieliśmy te ala bagaże i ruszyliśmy w droge powrotnął.
    Weszliśmy do domu poczym przeszliśmy do salonu, gdzie wszyscy siedzieli. O dziwo Miley całowała się z Carlosem, Emily z Kendallem, a Sylwia siedziała Loganowi na kolanach.
    -A tu co się dzieje?- Zapytał James obejmując mnie i rzucając chłopakom ich rzeczy.
    -To samo co u was.- Zaśmiała się Miley.
    -Dobra to pokażmy chłopakom pokoje.- Powiedziałam i każda z nas zaprowadziła swojego chłopaka do swojego pokoju.
    -Ładnie tu masz.- Stwierdził oglądając średni zielony pokój z oknem na obecnie zamarznięte jezioro.
    -Dzięki
    **Następnego dnia**
    Do śniadania wielkanocnego już wszystko gotowe. Siedzimy całą ósemką przy stole stukając się pisankami. Spędziliśmy razem wesoło czas, a teraz przyszła kolej na coś niespodziewanego.
    -Dziewczyny bo niedługo pewnie naprawimy samochód i będziemy musieli wyjechać.- Zaczął James, a ja się do niego przytuliłam.
    -Chcieliśmy zaproponować żebyście może przeprowadziły się do nas?- Skończył Logan.
    -Jezu tak.- Powiedziałam i pocałowałam bruneta.
    -No to my też się zgadzamy.- Powiedziały dziewczyny na raz.
    Po dwóch godzinach zaczęłyśmy się pakować. Nie miałyśmy dużo rzeczy. Tyle kilometrów od miasta nie potrzeba wcale dużo. Każda z nas pomieściła się w jednej dużej torbie. Chlopaki byli tym zdziwieni na co z dziewczynami tylko się śmiałyśmy.
    **Kilka lat później**
    Dziś znów mamy wielkanoc. Już trzecią spędzoną w LA. Teraz każda z nas ma inne nazwisko. Mi przyszło zaszczyt nosić nazwisko Maslow, Emily – Schmidt, Miley – Pena, a Sylwii - Handerson. Wielkanoc spędzamy siędzą przy stole i wspominając.
    -Wiecie co? Jestem wdzięczny, że w tedy w Polsce był śnieg i popsuł nam się samochód. Bez tego nie poznałbym pojej ukochanej.- Logan pocałował Sylwie, reszta chłopaków objęła swoje, już teraz, żony, a James po prostu zbliżył się do mnie i szepnął do ucha:
    -Kocham cię.
    Koniec
    Mam nadzieje, że się bodoba i czekam nn;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Hm...co do pomysłu to zaczynam pisać :)
    Więc święto? No to Halloween z BTR :D
    Hm... To będzie tak. Wieczorem jak to każdy dzieciak chodzi od domu do domu zbierać cukierki i wgl słodycze i ja wraz z chłopakami też chcieliśmy takie coś zrobić. Więc ja przebrałam się za wampira (*.*) James za zombie, Logan za misia, Kendall za księżniczkę (:D :D :D) a Carlos za różowego królika. No i wszyscy chodziliśmy od domu do domu, aż zauważyłam stary opuszczony dom. Na początku zaczęłam się bać ponieważ z niego były od czasu do czasu słuchać krzyki dziewczynki. Lekko przeraziliśmy się...co ja gadam bardzo przeraziliśmy się jej krzykiem. Jednak cała piątka chciała uratować tą dziewczynkę. Powoli podchodzimy pod stare, zniszczone drewniane drzwi, które poprzez wiatr otwierają się z piskiem. Wchodząc słyszą głośny śmiech mężczyzny. Carlos przytula się mocno do Jamesa, a Kendall robi to samo z Loganem. Jednak tylko ja zostałam bez pary. Idziemy głębiej w dom, a drzwi się wtedy zamykają z hukiem. Wszyscy są bardzo przestraszeni i chcemy jak najszybciej uciec z stąd. Wtedy James zobaczył drzwi, do których podchodzimy mimo strachu. Brunet otwiera je i wtedy piszczymy ze strachu widząc małą dziewczynkę ubraną w strój syrenki. Twarz miała poszarpaną jakby miała spotkanie z tygrysem lub innym drapieżnym kotem. Z jej szyi leciała krew. Nogi były dziwnie powyginane tak samo jak ręce. Cała była zakrwawiona, a patrząc w jej oczy (które były otwarte) było tylko widać czarne oczy, które patrzyły się na nich. Z hukiem James zamyka drzwi i mówi "wynosimy się z stąd" wszyscy nie zaprzeczamy i odwracamy się, a tam widzimy tą samą dziewczynkę, która leżała za drzwiami, tylko była przezroczysta. Wtedy podchodzi do blondyna, który patrzy się na nią przerażony i zjawa tak lewituje że jest wzrostu Kendalla. Łapie go za kark, który mu wykręca. Cała nasza czwórka patrzy jak chłopak opada na kolana po czym leży nie żywy na podłodze. Wtedy chyba każdy wiedział, że muszą się z stąd wynosić. Wszyscy zabrali swoje dupy i biegli do drzwi, które Logan rozwalił i wybiegliśmy z domu. Tam zjawa potknęła Logana który upadł i pociągnęła go do środka domu. Chciałam wrócić po niego, ale James mnie złapał i z bólem pokręcił głową. Pobiegłam razem z chłopakami do mnie do domu, pamiętając, żeby nigdy nie obchodzić takich świąt jak Halloween.

    Koniec :D Nie no wiesz może to aż takie nie jest moje wymarzone święto ale lubię Halloween bo mż postraszyć więc chciałam trochę nastraszyć :D
    A co do rozdziału bo bosz o.O Ma Nina te sny O.O Sama bym teraz bała się zasnąć po takich snach O.O Ale muszę przyznać, że rozdział ci WYSZEDŁ I TO BARDZO :D Kocham takie rozdziały, bo no bo są ciekawe jak i straszne :D Bosz muszę się serio przestać kochać straszyć ;D No to chyba tyle co chciałam napisać i myślę że ci mój pomysł się spodobał :) A jak nie to trudno przeżyje :) Więc czekam nn :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jest boski! Przyznam… straszny, ale genialny! Lubię takie sceny nie wiem czemu… dziwne trochę ale ok. xD
    Pomysł na święta mam… skoro można zabrać jakie się chce to wybieram Dzień Łapania za Cycki, a co jak szaleć to szaleć. Postacie to jak na początku mojego bloga, czyli ja i BTR. Żadnych par, tylko napalone psy i biedna ja… akcja!:
    Wyszłam z mojego pokoju i skierowałam się do holu. Z uśmiechem przywitałam się z osobami które mnie mijały aż doszłam do basenu. Rozłożyłam się wygodnie próbując się opalić.
    - Tam jest! – usłyszałam krzyk Logana. Otworzyłam oczy i zobaczyłam koło siebie moje kochane pieski.
    - Hał hał? – zaśmiałam się.
    - Uważasz że trzeba obchodzić każde święto? – zapytał Kendall siadając na leżaku obok.
    - No powinno się obchodzić – ściągnęłam okulary.
    - Pokaż cycki… - zanucił James i Carlos a ja zdziwiona spojrzałam na nich.
    - Według świąt Polskich jest dzisiaj dzień łapania za cycki – zrobił cwaną minę Kendall a ja szeroko otworzyłam oczy. Nie wierze że aż tak się wkopałam.
    - Posłuchajcie mnie – wstałam z leżaka – to jest molestowanie, to jest złe – zaczęłam się cofać a oni przybliżali się do mnie wyciągając ręce i głupio się uśmiechając – uduszę was…
    - Oj tam jeden raz – machną ręką James.
    - Matko zabiłeś Zdzicha! – zasłoniłam usta.
    - Kogo? – spytali równocześnie.
    - Mówiąc oj tam, oj tam zabija się jednorożce… zabiliście mi jednorożca mam teraz focha – wzruszyłam ramionami i poszłam do holu. Obróciłam się a te palanty zaczęły mnie gonić! Z krzykiem pobiegłam schować się za recepcje aby mnie nie znaleźli.
    - Nie dostaniesz tu pracy – powiedział pracownik hotelu.
    - Też chcesz mnie macać po cyckach zboczeńcu jeden?! Jestem kobietą i to nieludzkie traktowanie! Jesteście świniami – tupnęłam nogą i chowając się za gazetą przedostałam się do windy. Zaczęłam głęboko oddychać i dziękować bogu ze teraz mogę iść do pokoju i nie wychodzić do końca dnia. Drzwi windy się otworzyły a ja zobaczyłam ich… z sznurami i taśmą… śmiejąc się szatańsko.
    - Oooo-ooo-o-o-o – zaczęłam nucić załamana ich piosenkę kiedy oni rzucili się na mnie i związali.
    - Nie martw się Pati, nie będzie to boleć – zaśmiał się Logan zanosząc mnie do ich pokoju.
    - Bardzo śmieszne… WIDZIMY SIĘ W SĄDZIE! – zaczęłam się szarpać i krzyczeć na cały hotel.
    - Carlos – podniósł palec do góry Kendall.
    - Tak jest! – zaśmiał się Latynos i zakleił mi usta taśmą. Taaaa jakie to śmieszne. Weszliśmy do ich pokoju i położyli mnie na kanapie.
    - Ja zaczynam – powiedział radosny James i chwycił mnie za cycki. Później Kendall, Logan i Carlos… no ja im przypierdolę!
    - Koniec księżniczko – odkleił mi taśmę Carlos.
    - Nie bolało co nie? – powiedział Logan odwiązując mnie.
    - Nie odzywam się do was chamy – warknęłam i wyszłam z pokoju. Niby nic takiego się nie stało ale następnego dnia tak mnie cycki bolały! Oni chyba nie wiedzą co to delikatność -.- To nie są piłki aby tak ściskać chłopacy! Dlatego nie radze chodzić tego dnia z chłopakami, najlepiej nie wychodzić z domu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Leżałam sobie spokojnie na moim ciepłym i wygodnym łóżku. Nie chciałam wstawać. Coś kazało mi leżeć i nie ruszać się. Po chwili usłyszałam szmery na korytarzu. Szybko zeszłam z łóżka i wskoczyłam do szafy. Drzwi się otworzyły i wbiegli chłopcy krzycząć" Na nią!" i oblewając moje łóżko wodą. Po chwili rozróby ustali i ich miny zmieniły się nie do poznania. O.o
    -Chłopaki, gdzie Majka?-spytał Logan.
    -Ej, może schowała się pod łóżkiem, w końcu dziś Prima Aprilis-stwierdził James.
    -No chłopcy, przeszukujemy pokój!-zakomendował Carlos na co całe btr zaczęło grzebać mi w rzeczach. Ja grzecznie siedziałam w szafie i zakryłam się dodatkowo kocem, gdyby znaleźli moją kryjówkę. Nagle drzwi od drewnianej garderoby w której się ukrywałam, otworzyły się. Kendall spojrzał na moje ciuchy, ale widocznie świetnie się ukryłam, bo za chwilę usłyszałam, jak te "wrota" się zamykają. Chłopcy wyglądali na mocno zdziwnionych, ale wyszli z mojego pokoju. Już chciałam wychodzić, ale szybko wbiegł krzycząc:
    -Mamy cię!-jego zdiwienie można było porównać ze zdziwieniem przeciętnego człowieka, któy zobaczył jednorożca. XD -odwrócił się do holu i krzyknął:-Na serio gdzieś zniknęła *.*. Wyszedł. Ja speedem i po cichu ubrałam się i zeszłam na dół. Chłopcy zastanawiali się w salonie co zrobić z brakiem mojej osoby. Ja wzięłam z kuchni wiadro i nalałam je pełne. Postawiłam je przy drzwiach. Potem wzięłm 2 pistolety na wodę i napełniłam aż po czubek. Na koniec zawiązałam na głowę bandankę, założyłam ciemnie okulary i powiedziałam do siebie:
    -No to zaczynamy zabawę. Podeszłam do nich od tyłu, skradając się. Normalnie feel like a ninja. Po cichu stąpałam po ziemi i gdy byłam tuż przy sofie, na której siedzieli krzyknęłam:
    -Prima Aprilis, bo się pomylisz!-i wszyscy odwrócili się w moją stonę. po upływie 3 sekund cali byli mokrzy, a ja zwijałam się ze śmiechu na podłodze.
    -Toś ty taka?-spytał Kendall biorąc mnie na ręce. Po chwili dryfowałam sobie na spokojnych wodach basenu XD
    -Ciepło, miło, niebo raj. No i w to mi graj-śpiewałam a chłopcy patrzyli na mnie jak na wariatkę, którą jestem. ;D Potem wyszłam i krzyknęłam cała przemoczona:
    -Kto chce przytulasa?-na co chłopcy zaczęli zwiewać. Pierwszy poległ Logan, później Carlos, Kendall i Na koniec goniłam Jamesa. On trochę mnie wyprzedzał i co chwila spoglądał w moją stronę. Zagapił się pędził w stronę basenu. Żeby go zmylić krzyknęłam:
    -Ej James!-on się odwrócił nadal biegnąc i wpadł nieświadomy do wody.
    -Teraz chyba nie muszę cię tulić-śmiałam się z chłopcami. On tylko zrobił fochniętą minę i zanurzył się głupek jeden z powrotem XD. Po godzinie wszyscy spokojnie jedliśmy śniadanko. Do 15:00 było spokojnie. :) O 15:30 poszliśmy do kina gdzie napadł ich tłum fanek, więc wyobraźcie sobie ich miny gdy pędzi na nich tłum rozhisteryzowanych nastolatek ;D
    Po powrocie, chłopcy poszli do swoich pokoi, bo mieli porozdzierane ciuchy. Gdy się tak przebierali i zapewne siedzieli na kompie zrobiłam ciasto. Gdy tylko krzyknęłam:
    -Chłopcy, deser!-zaraz dosłownie spadli ze schdów. Popychanie się na stopniach to jednak zły pomysł. XD Usiedliśmy wszyscy i zaczęliśmy posiłek. BTR nigdy nie jadło tego ciata więc Logan spytał:
    -Z czym to ciasto?
    -Z trawą, świerszczami i kawałkiem skóry babci Carlosa-odpowiedziałam obojętnie, choć w duchu zwijałam się ze śmiechu. Wszyscy spojrzeli na mnie i jak jeden mąż wypluli mój wypiek. Logan z Carlosem zaczęli jeść mydło z łazienki, a James i Kendall polecieli do ogrodu i psikali sobie wodą z węża ogrodowego do ust. XD Wtedy krzyknęłam:
    -Prima Aprilis!-a wszyscy spojrzeli na mnie z żądzą mordu w oczach. Szybko pobiegłam do łazienki i umyłam się. Nie chcąc już żadnych niespodzianek weszłam do pokoju i zakluczyłam go. W łóżku myślałam sobie o dzisiejszym dniu i po chwili usnęłam :)
    ******************************************************
    Bardzo podobał mi się twój piękny jak zwykle rozdział, a że trochę horroru dodałaś to wyszło jeszcze lepiej :) Czekam z niecierpliwością na nn
    Majka ;*******

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział zajebisty! Ale to pewnie wiesz :)
    Informuję cię o tym, że planuję przystąpić do konkursu! To będzie masakra, ale dobra...
    Hmmm...
    Koniec świata to też święto?
    O Matko! Co ja pisze o.O
    Dobra, no to tak... Moje wymarzone święta z BTR wyglądałyby tak:
    Chłopcy przyjechali z USA do Polski tydzień przed Świętami Wielkanocnymi i zamieszkali u mnie w domu.
    W poniedziałek musiałam iść do szkoły, więc oni poszli ze mną. Przez wszystkie lekcje siedzieli obok mnie i się wygłupiali. Biegali po klasie, rzucali papierkami, skakali po ławkach, tańczyli Gangman Style i macarenę xD . Nauczycielka zamiast zwrócić im uwagę, śmiała się z nich.
    Oczywiście, no bo jakżeby inaczej, zaśpiewali kilka swoich piosenek.
    Wszyscy bardzo ich polubili.
    Była ładna pogoda, ale oczywiście coś musiało się zepsuć... Zaczął padać śnieg.
    Nie bardzo mi się to podobało, bo chciałam pograć z chłopakami w piłkę.
    - Kurde! Śniegu, nie chcemy cię tu! Idź sobie! - wydarłam się
    - Co jest? - Logan spojrzał na mnie zdziwiony
    - Śnieeeeeeg!- tupnęłam nogą.
    - Woohoo! - krzyknął James i spojrzał na kumpli.
    Stałam i obserwowałam chłopaków, którzy pobiegli się do wyjścia. Wybiegli na dwór i zaczęli rzucać się śnieżkami, tarzać w białym puchu, nacierać się nim. Normalnie jakby śniegu nigdy nie widzieli...
    - Zachowujecie się jak dzieci! - zaśmiałam się.
    - Czyżby? - zapytał mnie James, a ja przytaknęłam.
    Nie przemyślałam tego.. Maslow przerzucił mnie sobie przez ramię i wrzucił mnie w ogromną zaspę śniegu.
    - James, debilu! - zaczęłam go gonić po całym podwórku.
    Gdy już się zmęczyłam, wróciliśmy do domu.
    Aby się ogrzać wypiłam gorącą czekoladę...
    Dostałam głupawki. Sama prawie dusiłam się ze śmiechu, wygadując najdziwniejsze głupoty, a chłopcy wyglądali jakby mieli się zaraz posikać ze śmiechu. Na szczęście głupawka nie trwałą zbyt długo i mogliśmy spokojnie pójść spać, bo było już po północy.
    Wtorek, środa, czwartek, piątek, sobota wyglądały podobnie.
    W sobotę byliśmy w Kościele poświęcić zrobione przez nas przecuuuudne pisanki.
    W niedzielę, po Mszy, zjedliśmy śniadanie wielkanocne i tak jak przewidział Ksiądz, poszliśmy na sanki.
    Zjeżdżaliśmy z ogromnej góry, co chwila się przewracając i śmiejąc.
    Ulepiliśmy zająca i dwa kurczaki ze śniegu, a mój pies chciał je zjeść xDDD
    Po północy i po obejrzeniu kilku horrorów (można się domyślić kto był tego pomysłodawcą) poszliśmy spać.
    Chłopcy postanowili zostać dłużej.
    Przez następny tydzień chodzili ze mną do szkoły. Wygłupaili się i to baaaaardzo, na szczęście nauczyciele ich polubili, więc przypału nie było xDD
    Na religii z Księdzem Rafałem nakręciliśmy Harlem Shake'a...
    A na biologii dostałam głupawki i zaczęłam gadać głupoty (jak zwykle..) .
    Cała klasa się ze mnie śmiała, gdy zaczęłam opowiadać wymyśloną przeze mnie historyjkę o tym, że był sobie królik, który był chory na sraczkę.. iiii... dobra, reszty nie powiem xD
    Niestety, po tym cudownie spędzonym tygodniu, chłopcy musieli wracać do USA.
    Na lotnisku pożegnałam ich buziakiem w policzek i tzw "miśkiem". Te święta były zajebiste, a chłopcy oznajmili mi, że przylecą do mnie na wakacje i Święta Bożego Narodzenia.
    Już się nie mogę doczekać :)
    Taaaaadaaaaaaa! Skończyłam pisać tę masakrę, pewnie Pati i Sylwietta napiszą lepiej ode mnie... Cóż, mówi się trudno... Dla przegranych są nagrody pocieszenia?
    Dobra, idę spać, zanim pomarańczka zacznie działać xD
    Pozdraaaaawiam, wariatka xDDD
    (od dzisiaj się tak podpisuję, wszyscy będą wiedzieli, że to o mnie chodzi xDDD)

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział super. Pinica to potworne miejsce. A teraz święta z BTR.

    Dziś Wielkanoc. Zwykle spędzana w rodzinnym domu w Polsce, ale nie tym razem. Teraz byłam u przyjaciółki w L.A. Czemu tu jestem? Moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym w lecie. Byłam jedynaczką więc przeprowadziłam się do Niny. Była dla mnie jak siostra. Było wiele plusów tego, że mieszkałam teraz w Mieście Aniołów. Jednym z nich było to, że poznałam BTR! Kocham ich nienormalnie. Jak to ja. Ubrałam się i zeszłam na dół. Kochana Nina jak zwyke spała. Wziełam się a robienie ciasta. Usłuszałam dzsonek do drzwi. Wrzasnęłam proszę i dalej próbowałam ogarnąć klejącą się masę. Byłam prawie pewna że to któryś z chłopaków. Nie pomyliłam się. Już po chwili wpadli całą czwórką do salonu, a gdy tam mnie nie znaleźli eydarli się na cały dom gdzie jestem.
    - W kuchni!!! - nie ma to jak drzeć się na cły głos jak piętro wyżej śpi Nina. Dosłownie za 5 sekund do pomieszcznia wpadła ta niewychowana chołota. Poczułam jak czyjeś ramiona oplatają mnie od tyłu wokół talii.
    - Nie dla psa kiełbasa - powiedziałam odwracając się w uścisku. Tak jak myślałam był to James. Zrobił minę zbitego psa, ale sie nie dałam i tylko położyłam ręce na jego włosach. Nie powiem chłopak mi się podobał, ale nie chciałam aby o tym wedział. Po co miałby się interesować taką szarą myszką jak ja. Dobra koniec tych rozmyślań. Przywołałam się do porządku. Spojrałam na Jamesa i zaczęłam się śmiać. Miał surowe ciasto na swoich włosach. Ten nie wiedząc o co chodzi spojrzał w szybę na szafce.
    - AAAAAAAAAAAAAAAA!!!! Jak ty mogłaś?! Moje włosy!
    Spojrzałam na pozostałą trójkę, która ledwo powstrzymywała się od śmiechu. W tej chwili zeszła na dół poczochra i ubrana tylko w pidżamę Nina. Spojrzała sennie na Jamesa i wylądowała na podłodzzturlając się ze śmiechu. Wtedy pozostała trójka też nie wytrzymała. James fochnięty na nas poszedł do łazienki.
    - Cześć - przywitała się Nina siadając przy stole obok Carlosa.- Molly co jest na śniadanie?
    - A skąd wiesz, że wogóle coś jest?
    - Molly...
    - Masz masz już marudo - podałam jej talerz z kanapkami. Zanim cokolwiek powiedziała każdy z chłopaków dorwał jedną kanapkę i zaczął ją jeść. Spojrzałyśmy po sobie i lekko pokręciłyśmy główami. Faceci. Wróciłam do robienia ciasta. Dołączył do nas James z mokrymi włosami. Wyglądał bosko. Uśadł przy reszcie i też zaczął wyjadać kanapki. Nie byłam zdolna odwócić wzroku od niego. Moja fantazja zaczęła płynąć niezależnie od mojej woli. Brunet zauważył, że mu się przyglądam, ale nic nie powiedział tylko wyszczerzył się tym swoim pięknym uśmiechem. Zaczerwieniona odwróciła się tyłem do jedzących. Skończyłam ugniatać. W końcu. Wrzuciłal ciasto do blaszki i do piekarnika. Umyłam ręce i chciałam dołączyć do reszty w salonie, ale ktoś pociągnął mnie przez drzwi kuchenne do ogrodu. Spojrzałam na ojego towarzzysza. James. Wygladał inaczej. Tak jakby cała pewność siebie uciekła z niego.
    - Molly... bo ja ten no...
    - No co? Wyduś to z siebie.
    - Podobasz mi się. Ja wiem, że to dziwne,ale zakochałem się w tobie. Znamy się niecały rok, ale ja wiem, że jesteś dla mnie tą jedyną. Kocham cię Molly.
    - James... - chłopak nie dał mi skończyć. Chciałam powiedzieć, że też go kocham i jest dla mnie najważniejszy, lecz zamknął mi usta pocałunkiem. Był trochę niepewny. Odwzajmniłam go namiętnie, aby chłopak wiedział co do niego czuję. Pocałunek pogłębił się. James obiął mnie i przytulił do siebie. Nagle usłyszeliśmy brawa. Sybko oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy w strone domu. Stała tam pozostała czwórka.

    OdpowiedzUsuń
  9. I końcówka, która nie zmieściła się cześniej.
    - Mówiłam, że cię kocha?! A ty mnie nie słuchałaś - Nina jak zwykle zaczęła trajkotać. Kochana przyjaciółka. James pociągnął mnie do domu i całą szóstką siedliśmy w salonie.Brunet nawet na chwilę nie chciał mnie puścić.Rozmawialiśmy i śmialiśmy się. W pewnym momencie Carlos przytulił Ninę do siebie. Ta tylko spaliła buraka.No tak nasz Los podobał jej się najbardziej z całego zespołu.Chciała się wyrwać, ale latynos pocałował ją namiętnie
    - Zostaniesz moją dziewczyną? - zapytał się po skończeniu pocałunku. W oczach Niny widziała błogość.
    - TAAAAAAAAAAAAAAAAAK! - Wydarła się na cały głos. Potem Los znów ją pocałował. Obie wiedziałyśy jedno. To były najlepsze święta w naszym życiu.

    Takie coś mi wyszło. Nie liczę, że coś wygram, bo sporo osób isze lepiej odde mnie, ale co mi tam. Pozdrawiam Mishi

    OdpowiedzUsuń
  10. O maj gasz O.o Nie dziwię się, że nie zasnęła też nienawidzę koszmarów! Są takie ehh...
    Chciałam przeprosić, że dopiero teraz komnetuje, ale te święta mnie już zaczęły dobijać. Dopiero co wróciłam od jednej rodziny, a już jechałam do następnej. Na szczęście się już skończyły!
    Dzisiaj jakoś nie mam pomysłu na historyjkę :( Chciałam wziąć udział, ale niestety w głowie pusto.
    Czekam nn :*

    OdpowiedzUsuń
  11. yooł ;D rzdz na razie nie czytałam bo musze nadrobić więc wole od początku bo tak to nic nie zrozumiem xd wezme się za nadrabianie obiecuje!! :D a no i takie sb opowiadanko na konkurs xd mam nadzieje że się spodoba xD
    ~~ dzień spania w miejscach publicznych
    czyli tak jest ,Vai i chłopcy z BTR lecz dam też że nikt nie jest z nikim razem xD
    pewnego pięknego spruchniałego dnia wpadłam do willi BTR by ogłosić im nowinke.
    -pipole!!- wrzasnełam tak że chłopcy omało się nie wyzabijali ze strachu xD- o żyjecie- zaśmiałam się kiedy zobaczyłam na ich twarzach żąde mordu- poczekajcie, zanim mnie zakopiecie żywcem, chce ogłosić że dzisiaj jest dzień spania w miejscach publicznych i, jako człowiek który obchodzi wszystkie święta, chce obejśc i to-
    -taa dziwnym trafem dzień bez mięsa obeszłaś wielkim łukiem - założył ręke na ręke James.
    -nie wszystkie święta da się świętować- kiwnełam głową- no tooo … jakieś pomysły gdzie mozemy przenocowac tej nocki? ^^-
    -no chyba cię nie powiem co- popatrzył na mnie Kendall- wy idzcie sobie spać na pole jak żule, ja ide do mojego cieplutkiego łóżeczka ^^-
    -niee ma tak Schmidt! Jak wszyscy to wszyscy!- chwyciłam blondyna za ramie i pociągnełam go na dwór.
    -boże czemu my tu ją wpuszczamy?- spytał skomląc Kend.
    -bo nie macie innego wyjścia- zaśmiałam się- choodzcie!-
    -brać jakieś koce czy coś?- spytał Carlos rozglądając się
    -bierz śpiwory i tyle nam wystarczy- kiwnełam głową po czym udaliśmy się wszyscy na spanie w miejscu publicznym czyli na stacje kolejową. I oczywiśćie nie było tak wesoło jak myślałam …
    -ej! Uważaj gdzie leziesz!- krzyknął Logan kiedy jakiś gościu nadepnął na niego.
    -Vai czy wziełaś pod uwage że o tej porze będzie jeszcze tłok?- spytał mnie Kend podpierając się o łokcie.
    -w sumie … to nie ...- powiedziałam kiedy nagle ktoś wrzucił mi monete do szejka -.- - eej! Debilu ja to piłam!- krzyknełam za nim po czym wyciągnełam kase- oo ^^ starczy na następnego szejka-
    -na serio na stacji kolejowej? Tu przecież jest pełno ptasich kup i szczurów …- zaczął Carlos rozglądając się
    -i bezdomnych- wskazał na jednego który leżał na łąwce.
    -widzicie? On leży i nie marudzi tak jak wy!- krzyknełam.
    -ej won ludzie! Tu się szcza!- krzyknął jakiś gościu stając przy nas.
    -co?!- krzykneliśmy wszyscy po czym wstaliśmy szybko.
    - … zmieniamy teren- odparł Logan.
    - i to zaraz!- krzykneliśmy po czym wybraliśmy inny punkt do spania.
    -park?- spytałam patrząc na nich.
    -no park- kiwnął głową grzywacz- miejsce publiczne jak ta lala- po czym podszedł do jednej ławki i położył się na niej- branoc!-
    -ej ale … tak spać na jednej ławce samej ...- popatrzyłam na układających się na ławkach BTR.
    -ooo Vai się boi?- zaśmiał się Carlos.
    -jaa?? nieee … pfff pfff- znalazłam pustą ławke po czym położyłam się na niej- branoc!- krzyknełam i zakryłam się. Jednak słyszalam ciche śmiechy chłopaków i domyślałam się że coś wykombinują … kilka minut później ciche śmiechy ucichły i nastała głucha cisza. Byłam przestraszona i miałam ochote się do kogoś przytulić … powoli otworzyłam jedno oko po czym spojrzałam w góre … nade mną stał Slender!! zaczełam się drzeć po czym jak burza wyparowałam z ławki i wtuliłam się mocno w Logana który miał ławke obok mojej. Aż trzęsłam się ze strachu a ci … zaczeli się śmiać! Powoli otworzyłam oko i zobaczyłam że pod maską Slendermana był Carlos który omało nie udusił się ze śmiechu -.- - debile jedne!- wrzasnełam stając na ziemi- wstydzcie się!- krzyknełam do rozbawionych BTR prawie turlających się po podłodze.
    -phahahahahaha xD niby taka agresywna a boi się ciemności xD- nie wyrabiał ze śmiechu James.
    -i Slendera- zaczął się jeszcze bardziej śmiać Carlos.
    -zabije was!- wrzasnełam po czym udałam się w pogoń za nimi. Chciałam ich wrzucić do fontanny która była na środku parku ale no wiecie … oni to 4 bydlaki a ja to takie małe bydlątko więc to troche niemożliwe xD jednak oni wpadli na ten sam pomysł bo po chwili mnie złapali i chcieli do niej wrzucić, jednak poślizgneli się tak że całą piątko do niej wpadliśmy.
    Cz 1

    OdpowiedzUsuń
  12. -fuu! brudna woda!- otrzepał się Carlos.
    -moja grzywka!- jęknął załamany James
    -mokry jestem!- krzyknał Logan.
    -odkrycie roku!- zaśmiałam się wyciskając sobie włosy.
    -tyy!- wskazał na mnie Kend.
    -co ja?!- spytałam podnosząc brew.
    - to przez ciebie jesteśmy mokrzy!- krzyknął blondyn.
    - to wy mnie chceliście wrzucić!- oddalałam się powoli od nich.
    - na nią!- krzykneli po czym zaczeli mnie topić w tej fontannie. Próbowałam uciekać przed nimi ale jak zwykle ich było więcej więc nie zostało mi nic innego jak tylko krzyczeć budząc przy tym reszte ludu co spała na ławce.
    -stać!- krzyknął jakiś policjant po czym światło zaczeło mnie oślepiać. No troche się zdziwił kiedy zobaczył czwórke pipoli którzy próbowali utopić biedną dziewczyne- jesteście aresztowani za zagłuszanie ciszy nocnej!-
    -właśnie!- krzyknął jakiś bezdomny leżący na ławce.
    - yyy ...- jękneliśmy po czym … trafiliśmy za kraty xD mokrzy, niewyspani i … głodni!
    - jesteśmy w pace … nie wierze ...- jęknął Carlos.
    -a kogo to wina?- spytał blondyn po czym wszyscy wskazali na mnie -.-
    -to nie ja się wrzuciłam do fontanny!- warknełam kładąc się na podłodze i opierając nogi o lawke.
    -a mi jest zimno- otrzepał się Logan
    -przytul się do Jamesa i pociesz go bo nadal rozpacza nad grzywką- zaśmiałam się.
    - ...ale … była tak dobrze ułożona!- jęknął skomląc.
    - boże xD … ej chwila!! chłopaki! Udało nam się świętować ten dzień! Jesteśmy w miejscu publicznym!- krzyknelam
    -taa szkoda że to paka- wywrócił oczami Carlos.
    -no to co? Ale udało się! A więc panowie życze dobre nocy!- uśmiechnełam się po czym ułożyłam się wygodnie na podłodze.
    -ok ...- kiwneli głową po czym … położyli się na mnie -.- - branoc!-
    - … serio jesteście prze kochani -.- - mruknełam.
    to wszystko na dziś xD mam nadzieje że jest znośny xD PZDR :*
    Cz 2

    OdpowiedzUsuń
  13. Boże Narodzenie z BTR:)

    -Kendall choć się ustawić, bo robimy zdjęcie!- krzyknęłam do blondyna.
    -Już tylko odstawię Yumę.- odpowiedział.
    Kiedy do nas dotarł wszyscy stanęliśmy pod, dopiero co ubraną, choinką. Carlos ustawił samowyzwalacz, podszedł do nas i mocno obiął Ninę.
    -Powiedzmy cheeeeeseee!- powtórzyliśmy i błysnął na nas flesz.
    -Pokaż, pokaż, pokaż!- rozkazałam Carlosowi, podskakując jak małe dziecko.
    Gdy zobaczyłam fotkę zmarszczyłam brwi.
    -Jaaameeees!!!- krzyknęłam do bruneta, który na zdjęciu zrobił mi zajączka.
    -No co jest?- spytał z maniackim uśmiechem.
    -Co to jest?- spytałam pokazując mu zdjęcie.
    -Hehehe.- zaczął się śmiać. Z oburzoną miną wyszłam z pokoju, James pognał za mną.- Ej, Jules, co jest?- spytał nadal się śmiejąc.
    -Denerwuje mnie to, że zawsze robisz sobie ze mnie żarty.- powiedziałam w końcu.- Do innych tak nie robisz!
    -Bo ty jesteś wyjątkowa.- powiedział z czarującym uśmiechem. Nachylił się nade mną, ale gdy miał zrobić ten pierwszy krok do kuchni wszedł Carlos z Niną miziających się nawzajem.
    -Ekhm.- odrząchneliśmy razem z Jamesem.
    Dwójka popatrzyła na nas przez chwilkę, a potem wróciła do pokoju jak gdyby nigdy nic.
    -Chodźmy pewnie już na nas czekają.- oznajmiłam cała czerwona.
    Przy Bożo Narodzeniowym stole usiedliśmy obok siebie, a James w ogóle nie spuszczał ze mnie wzroku, więc by nie spłonąć rumieńcem gapiłam się jak głupia na Logana i Kendalla gadających o po Bożeniowo Narodzeniowym rzyganiu z obżarstwa. Eh chłopaki.
    -Dobra, mam opłatek.- powiedziała Nina.
    Podeszła do Carlito. Ułamali opłatek i mocno się pocałowali. Kiedy nadszedł czas na mnie i Jamesa, zrobiło mi się gorąco. Chłopak podał mi opłatek i razem go przełamaliśmy śmiejąc się od ucha do ucha gdy opłatek doszczędnie się pokruszył.
    James nalał do mojego kieliszka czerwonego wina i gestem zaprosił do łazienki.
    Usiadłam na brzegu wanny, James obok mnie.
    -Nie ma to jak pić tak drogie wino w toalecie, takie zapachy.- zażartowałam, brunet się zaśmiał.
    -Gdybyśmy poszli do kuchni natknęlibyśmy się na Ninę i Carlito.- obojga nas przeszły dreszcze.- Wiesz co Jules, znamy się już tak długo, wiesz kiedy cię poznałem byłaś szarą myszką i maiłaś brak poczucia pewności siebie, ale nawet wtedy się w tobie kochałem.- wiedziałam co do mnie czuje, ale to wyznanie całkiem mnie zaskoczyło.
    -Wiesz, James, ja nie wiem co...- nie dokończyłam.
    Brunet zatkał mi usta swoimi i zrobiło mi się błogo.
    Odstawiliśmy kieliszki i nawzajem się do siebie przyssaliśmy, czułam jego gorący tors, który wyrywał się z pod koszuli, miałam ochotę mu ją zerwać, ale po chwili się ogarnęliśmy i wyszliśmy z łazienki cali czerwoni i rozpaleni.
    -Chcę być z tobą.- szepnął mi do ucha.
    Rozpromieniłam się cała i splotłam swoje palce z jego.
    -Ej słuchajcie ja i James jesteśmy parą!- krzyknęłam do wszystkich.
    -Nareszcie.- odetchnęła Nina, z ulgą.
    Podeszła do nas i nas przytuliła.
    Do późnego wieczora siedzieliśmy pod choinką i rozpakowywaliśmy prezenty, od Jamesa dostałam kupony na całusy i fioletowy szalik.
    -Ooooo to słodkie. Ej czekaj to było zaplanowane?- spojrzałam się na nich wszystkich. Oni tylko pokiwali głowami i wybuchli gromkim śmiechem.
    -A gdybym cię spławiła?- spytałam Jamesa.
    -To byś dostała tylko szalik.- odpowiedział rechocząc.
    Poczochrałam go po włosach i dołączyłam do śmiechowej imprezy.
    To były najbardziej magiczne święta w moim życiu!

    Ps Rozdzialik zarąbisty, czekam na nn i wpadaj do mnie:
    1) http://just-wanna-get-the-car-and-drive-away.blogspot.com/
    2) http://pocketsfullofstonesbtr.blogspot.com/

    i
    3) http://nat-lil-btr.blogspot.com/ (piszę go z Nattalie Henderson, serdecznie zapraszamy)

    OdpowiedzUsuń
  14. Fajowy konkurs :D Teraz nie dam rady, ale mize jutro, jak dam rade to wymysle moja mala opowiesc, ktora ty napisze :) Ale teraz niestety nie moge, wiec napisze tylko tyle, ze rozdzial ZAJEBISTY!!! Ale sen masakryczny o.O
    PS. Oszalalam i zalozylam kolejnego bloga o BTR! :D Serdecznie zapraszam, pojawil sie juz prolog i bohaterowie ;)
    http://my-amazing-adventure-with-bigtimerush.blogspot.com
    Mam nadzieje, ze sie spodoba :D

    OdpowiedzUsuń
  15. OMG, co za sen... a teraz moje święta z BTR :P
    -Keeeeeendaaaaaaaaaaaaaaaaall! - wołałam blondyna, lecz ciągle się nie pojawiał. -Keeeeeeeeeeeeendaaaaaaall!
    -Co się drzesz - do salonu wparował Logan.:
    -Nic, tylko ćwiczę przed jutrzejszym koncertem -,- Żartuję, wołam go żeby pomógł mi wnieść choinkę.
    -Jaką choinkę? - zapytał James rozwalając się na kanapie.
    -Taką co ma igły i jest wyższa od ciebie -,- - odpowiedziałam. -Keeeeeeeeeeeeeeendaaaaaaaaaaaaaaaall! - wydarłam się jeszcze raz i chyba po raz ostatni bo blondyn zbiegł na dół i zapytał:
    -Co jest...
    -Chodź ze mną - pociągnęłam go za rękę - musimy wnieść choinkę.
    -Jaką choinkę???? - zapytał.
    -Taką co ma igły i jest wyższa ode mnie! - krzyknął z kanapy James.
    -Hola hola hola.... - zatrzymał mnie blondasek - po co choinka na wielkanoc?!
    -O k***a.... - wymruczałam. - pomyliłam sobie święta- powiedziałam i strzeliłam facepalma. -Ale wiesz, możemy ją ubrać w kurczaki i zajączki ^^
    -Super... może zostawmy ją w piwnicy, przyda się W GRUDNIU - ostatnie słowa Kendall mocno zaakcentował i poszli z Loganem znieść drzewo.
    -Wiecie, może tak jakoś coś przygotujemy, bo ten dom nie wygląda świątecznie - wskazałam na stare podarte firanki (które chłopcy rozwalili "bawiąc się w ninje"), brudne dywany i tak okropnie brudne okna że najpiękniejsze widoki zasłaniały zacieki -,- - więc tak; James i Carlos sprzątają dywany i zmieniają firanki, Logan myje okna, a my - tu wskazałam na mnie i Kendalla. -robimy ozdoby :D
    -Najlepsza robota zawsze nie dla nas - mruknął James.
    -Ty się nie odzywaj, bo jeszcze kibel wyszorujesz! :P - krzyknęłam z góry i zniknęliśmy z Kendallem w moim pokoju.
    -Wreszcie sami ^^ - powiedział Kendall.
    -Zamknij się zboku :P - odpowiedziałam i walnęłam go poduszką. - nie chce mi się tego robić - powiedziałam i walnęłam się na łóżko.
    -Mi też - Kendall walnął się obok mnie i poruszył brwiami.
    -Odsuń się ode mnie zboku - jeszcze raz palnęłam go poduszką i wstałam.
    -Co ja ci takiego zrobiłem?! - zapytał oburzony.
    -Urodziłeś się -,- - przez następną chwilę była cisza. - Yes! - wrzasnęłam na całe gardło i podbiegłam do szafy. Pobudziłam tym Kenda który kucnął za mną.
    -Co tam masz? - krzyknął mi do ucha.
    -Pisanki z tamtego roku - powiedziałam rozwalając je na łóżku. Jedna była pęknięta na 2 części.
    -Muszę to skleić - powiedziałam i rozgrzałam klej. Ten blondas co miał mi pomóc złapał za rozgrzany klej i wlał mik go za bluzkę. Nie dość, że mnie poparzył, to jeszcze posklejał mi włosy -,-
    -Tyyyy O.o - on tylko wybiegł z pokoju z głośnym krzykiem. Postanowiłam się na nim nie mścić. Podreptałam na dół. Ku mojemu zdziwieniu wszystko było posprzątane i czyściutkie :3

    ~~Lany poniedziałek~~
    Obudziłam się i od razu pobiegłam z wiadrem wody do pokoju Kendalla. Wylałam na śpiącego blondasa całą jego zawartość i śmiałam się tak, że pozostali chłopcy się zbiegli.
    -Wiecie, dobrze, że mamy tu tylko jedną dziewczynę, to co by było jakby było ich więcej - wymamrotał Kendall. Ja stałam tylko zadowolona z siebie i nadal się śmiałam.
    -Justine, możemy na chwilkę ich opuścić? - zapytał mnie James i weszliśmy do jego pokoju.
    -Wiesz, od kiedy się poznaliśmy zakochałem się w tobie - powiedział.
    -Jame...- nie zdążyłam powiedzieć bo zatkał mi usta pocałunkiem i bez słowa opuścił pokój. To było dziwne, bo przez cały dzień każdy z chłopaków zrobił to samo... miałam mieszane uczucia.W końcu zebrałam się i zeszłam na dół do chłopaków.
    -Wy zwariowaliście?! - zapytałam.
    -O co chodzi?!
    -O wasze wyznania. Co to było?!
    -PRIMA APRILIS!!! - usłyszałam odpowiedź chłopaków i zrobiłam się cała czerwona.

    ~~*~~*~~

    I jak? nie mam szans na wygraną...

    czekam na nexta :***

    OdpowiedzUsuń
  16. O jeju.. biedna Nina.. oh, współczuję jej. Ale będzie dobrze , wiesz , że mam pozytywne nastawienie do świata hhehehe :D Noo.. napisałabym to, ale jest tu tyle świetnych opowiadań, że napewno bym nie wygrała więc.. powiem tyle Rozdział Świetny czekam na nn:* KOCHAM CIĘ <33

    OdpowiedzUsuń
  17. http://adussangelika.blogspot.com/2013/04/rozdzia-xlix.html zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  18. Swietny rozdział, czekam nn i zapraszam do siebie www.feel-the-power-alex.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. o! o! o! już niedaleko! xd hiehiehie :D hahahahaha szczerze to się zaczełam śmiać xd "masz jego serce" xD " i masz też jego nerke, wątrobe, trzustke, jelito grube, płuco, jedno drugie ... chcesz też penisa?" xDDD sory nie mogłam się powstrzymać xd dobra ... ci zabici ludzie juz nie są tacy śmieszni O__O jezu horror xD dobra ide dalej :D

    OdpowiedzUsuń