czwartek, 29 listopada 2012

Rozdział 18

Rozdział 18
NINA
Dziś dzień przeprowadzki. Otworzyłam zaspane oczy i ujrzałam Jamesa bawiącego się moim nowym tabletem. Kuzyn siedział przy biurku i bardzo szybko coś na nim pisał. Zobaczymy sobie później co to tam robi :D
-James? Co ty tu robisz...- spojrzałam na zegarek-... O 7:00 a.m?
-Przyszliśmy z chłopakami pomóc wam się spakować. Nasze rzeczy już zabrali. Ubieraj się i do roboty!- Wstał, powiedział i wyszedł. Przeciągnęłam się i niechętnie poczłapałam do łazienki. Wzięłam krótki prysznic i ubrałam się. Miałam na sobie jasne jeansowe szorty, białą bluzkę na szerokich naramkach w czerwone paski i czerwone converse. Włosy splotłam w dwa luźne warkocze. W kuchni wszyscy jedli śniadanko.
-A dla mnie nic nie ma?- udałam rozczarowaną
-A na co masz ochotę?- spytał Kends
-Na kakaukooo!- krzyknęłam a reszta zaczęła się śmiać.
- Co w tym śmiesznego? Kakauuukoooo!!!!- krzyczałam dopóki Aśka mi nie dała kakauka.
-Wreszcie się zamknęła- odetchnął z ulgą Logan. Po skończonym posiłku zaczęliśmy wszystko pakować do kartonowych pudeł. Zajęło nam to 3h. Było by krócej gdyby Kendall zapatrzony w Asie nie wpadł na pudła i wszystkiego nie wysypał! ! ! Wsiedliśmy do taksówki i po raz ostatni widzieliśmy Palm Woods. Po 1h jeździe  naszym oczom ukazała się przepiękna willa z basenem, własnym zejściem na plaże i przejściem z ogrodu do pobliskiego lasku. Była przepiękna!!! W środku została urządzona bardzo nowocześnie i zarazem elegancko.
-Ja pierwsza/szy wybieram sobie pokòj!- krzyknęli wszyscy równo i rzucili się na górę. Ku naszemu zdziwieniu drzwi od pokoi były podpisane naszymi imionami. Każdy stanął przed swoim pokojem, chwila na złapanie oddechu i wchodzimy. O mało nie zemdlałam gdy ujrzałam jego środek. Ściany były pomalowane na zielono-biało, jedna ze ścian była cała przeszklona. Na lewo stało olbrzymie łóżko i metalowe kręcone schody na górę. Na prawo stała ogrooomna szafa, sofa, lampa, biblioteczka i drzwi od łazienki. Łazienka była cała biała z szarymi meblami, wanną i kibelkiem ;P Po wejściu na górę po schodach znajdowałam się w olbrzymim pomieszczeniu. Ściany były turkusowe z żółtymi wzorkami. Przy jednej z ścian było biurko, pufa i TV z play station. Na przeciwko była kanapa, a za przeszklonymi, przesuwanymi drzwiami mini studio nagraniowe i mnóstwo instrumentów. Z tego ostatniego najbardziej się cieszyłam. Wszystko było dźwiękoszczelne także jak zamknę się w pokoju i zacznę śpiewać to nikt poza mną mnie nie usłyszy :) Rozpakowałam się i zeszłam do salonu. Wszyscy już tam siedzieli i oglądali MTV na MEGA wielkiej plazmie.
-Idę na spacer- powiedział Carlos i udał się do wyjścia
-Czekaj idę z tobą!- krzyknęłam i wyszłam za nim. Dogoniłam go po chwili i szliśmy już ramię w ramię w stronę pobliskiego parku. Szliśmy w ciszy co powoli zaczynało mnie wkurzać.
-Czemu nic nie mówisz?- nie wytrzymałam
-No bo się tak trochę zamyśliłem- spojrzał na mnie
-No to teraz się trochę rozruszasz... Gonisz!- klepnęłam go w ramie i zaczęłam uciekać.
-I tak cie dogonie!- krzyknął i mnike gonił po całym parku. Gdy już myślałam że go zgubiłam wyrusł nagle przede mną. Sprawiło to iż oboje wylądowaliśmy na trawie. Turlaliśmy się, wygłupialiśmy i goniliśmy po całym parku. Sprawiło mi to ogromną frajdę!!! Szłam powoli ,śmiejąc się w stronę fontanny opukać brudne od trawy ręce, gdy Carlos wziął mnie na ręce i razem ze mną wskoczył do fontanny.
-Carlos! Teraz jestem cała mokra!
-Haha... Ja też-wyszczerzył się za co został ochlapany. I tak zabawa zaczęła się na nowo xD xD xD Obok nas przechodziła jakaś starsza pani.
-Ach... Ta dzisiejsza młodzież...- westchnęła. Wybuchliśmy nową dawką śmiechu.... Obydwoje straciliśmy poczucie czasu. Jak zapadł już zmiarzch i zrobiło się ciemno postanowiliśmy wracać.
-Auuu...- jęknęłam
-Kostka?- kiwnęłam potwierdzając głową.
-Trzeba było tyle nie biegać
-Trzeba było mnie nie gonić- wywaliłam na niego język
-Wskakuj. Wezmę cię na barana-uśmiechnął się
-A z kąd mam pewność że to nie podstęp?
-Bo jestem już tak zmęczony że nie dam rady znowu biegać-westchnął
-Kondycja się kłania?
-Hahaha... Bardzo śmieszne. Wskakuj bo się rozmyśle- nie czekając ani chwili dłużej spełniłam jego polecenie i ruszyliśmy do domu
-Wiesz co?- odezwał się po chwili
-Hym?
-Myślałem ostatnio nad przygarnięciem psa ze schroniska...
-O! Wspaniały pomysł
-A poszłabyś ze mną? Ja jak widze tyle psiaków to nie mogę się zdecydować na jednego...
-No jasne! Choć to nie będzie łatwy wybór...- resztę drogi przemilczeliśmy. Po drodze wyschnęliśmy. Aby włosy miałam mokre. Zaraz po wejściu skierowałam się do salonu a Los za mną. Nie myliłam się. Wszyscy tam siedzieli i wybierali film do obejrzenia.
-Hej!- przywitałam się
-Hejka! Yyy.... A wy na basenie byliście czy co?- zdziwiła się Asia
-Niee... Tylko ten głupek wrzucił mnie do fontanny!- udałam obrażoną
-Ej! Ty sama zaczęłaś tę zaabawę!- udał fochniętego a pozostali wybuchli śmiechem.
-Oglądacie z nami horror?- spytał Kends
-No jasne!- uśmiechnęłam się gdy Carlos jęknął NIE. Siłą rzecczy został przegłosowany. W połowie filmu spojrzałam na pozostałych. Na kanapie siedzieli: Asia tuląca się do blondyna, James i Logan przytuleni do siebie. Na fotelu siedziała Camill z głową w poduszce, a obok mnie z miską i popkornem na głowie Carlos, tulący się do nogi od stolika.
-Serio boisz się horrorów?- spytałam go
-Yhym...-pokiwał głową na TAK
-To po  co to oglądasz?
-Bo lubię się bać...- szepnął i pisnął po chwili gdy akurat leciał straszny moment.
-W razie czego służę pomocą- uśmiechnęłam się a on od razu wtulił się w mój brzuch. Znudzona filmem (był baaaardzo nudny, ale inni się bali) zajęłam się ,,oczyszczaniem" Carlosa z resztek popcornu. Po skończonym filmie wszyscy udali się spać. Wykąpałam się, przebrałam w piżamkę i usnęłam. Godzinę później poczułam szturchanie. Zaspana otworzyłam oczy. Zza okna było słychać burzę. Przede mną stał Carlos w dresach i białej koszulce. Wyglądał całkiem seksi.... O czym ty myślisz?!!
- Carlos? Co ty tu robisz? Nie widzisz że śpię?!- wkurzyłam się
-No bo... Ja się boje burzy.... Chłopaki się nie budzą a ja nie chcę sam spać...- zrobił taką słodką minkę że nie sposób mu było odmówić
-Wskakuj- westchnęłam. On DOSŁOWNIE wskoczył na łóżko i położył się koło mnie. Przytulił się do mnie tak mocno że nie mogłam oddychać
-Nie jestem pluszowym misiem... Carlos ja się duszę!- wydusiłam.
-Przepraszam...- poluźnił trochę uścisk. Zmęczona ponownie zasnęłam... Nie dane mi było długo spać gdyż o 4:00 a.m znów obudził mnie Carlos.
-Co tym razem?- nadal się do mnie tulił
-Zrobisz mi tosty?
-Że co??!!!? Ile ty śpisz?- zdziwiłam się
- Jestem straaasznym śpiochem ale nie zasnę z pustym żołądkiem a nadal jest burza i boję się iść sam do kuchni...- spuścił głowę
-Carlos!!!- jęknęłam niezadowolona.... Powoli wywlokłam się z łóżka i zczołgałam się do kuchni. Carlos szedł tuż za mną. Zrobiłam mu te tosty. Jadł aż mu się uszy trzęsły. Na prawdę musiał być bardzo głodny. Zjadłam jednego tosta, pozmywałam i resztką sił wróciłam do łóżka. Po pewnym czasie znów ,,ktoś" mnie szturchnął.
-Muszę do łazienki...-szepnął Los
-Skorzystaj z mojej. Będzie szybciej- stanęliśmy przed drzwiami. Spojrzał się na mnie, potem  na łazienkę i znów na mnie.
-O nie!! Wszystko tylko nie to!!- rozbudziłam się.
-Proszę... Odwdzięcze ci się-zrobił słodką minkę.
-Dobra! Ale już o nic więcej mnie dzisiaj nie proś- weszliśmy do środka. Odwróciłam się a on załatwił swoją potrzebę. Zasnęłam prawie na stojąco. Los  zabrał mnie na ręce i położył na łóżku. Błysnęło i zagrzmiało najgłośniej jak do tej pory. Carlos podskoczył i znów mnie przytulił. Cały się trząsł. Na serio musiał sie bać. Głaskałam go po głowie. Wiem że zahowywałam się jakby miał 5 lat ale to skutkuje. Już po 10 min się uspokoił i zasnął. Poszłam w jego ślady...

JOANNA:

Gdy Carlos z Niną wyszli na spacer weszłam do kuchni w celu wypicia szklanki wody. Pech chciał że był tam Kendall.... Od dłuższego czasu próbował się ze mną umówić. Podobał mi się ale jak mawia moja babcia: najpierw dobra praca a dopiero potem chłopacy.
-Chcesz pić?- spytał
-Chcę- podał mi świeżo zrobionego shakea (czyt. Szejka) ze słomką. Usiadłam przy stole i zaczęłam pić. Obok mnie usiadł Kends z drugą słomką i zaczął pić to samo co ja.
-Kendall.... Ja mam chłopaka!- spanikowana uciekłam do ogrodu. On przybiegł za mną... Och czy on się nigdy nie odczepi?!
-A jak ma na imię, gdzie mieszka i gdzie jest teraz?- spytał
-Ma na imię Brian mieszka w NY i tak się składa że dziś do mnie przyjeżdża!
-Już nie mogę się doczekać aż go poznam- uśmiechnął się i poszedł. Ale się wkopałam! Wybiegłam na ulice i zaczepiłam pierwszego lepszego chłopaka
-Chcesz zarobić 30 dolców?
-Taa... A co mam zrobić?-spytał
-Masz udawać mojego chłopaka. Masz na imię Brian i mieszkasz w NY- zaciągnęłam go do domu.
-Kendall! Poznaj mojego chłopaka- zwróciłam się do blondyna
-Jak masz na imię i gdzie mieszkasz?- spytał zielonooki
-Yhm... Brus i mieszkam w ...yyy... Nowym Orleanie?- speszył sie chłopak
-Nie!! Masz na imię Brian mieszkasz w NY i zwalniam cie!! Nie dostaniesz ani grosza - wypędziłam chłopaka
-I po co ci to było?- zaśmiał się blondyn
-Zawsze można wierzyć że się uda..-zadzwonił mi telefon. Poszłam do ogrodu i odebrałam. Dzwoniła moja babcia.
B(babcia): Cześć wnusiu! Jak tam w LA?
A(Asia): A bardzo dobrze. Mieszkam teraz z przyjaciółką i 4 chłopakami. To zespół BTR.
B: O! Bardzo się cieszę. A podoba ci się któryś?
A: Jest taki jeden słodki blondyn... Ale pamiętam co mówiłaś. Najpierw dobra praca a dopiero później chłopacy.
B: Wiesz... Czasem można ominąć zasady. Pa wnusiu
A:Pa babciu... Kocham cię
I się rozłączyłam. Poszłam do swojego pokoju i słuchałam muzyki do puki nie przyszedł Kends....
--------------------------------------------

Hejo Rushers!!!! Ten rozdział dedykuję wszystkim księżą którzy wymawiają długie i nudne kazania.... Mam nadzieję że się wam podoba bo mi bardzo :) Zdjęcie nowej fryzury Niny dodam przy następnym rozdziale bo teraz pisze na telefonie. Pozdrawiam

NINA RUSHERKA :**

8 komentarzy:

  1. Hej Rusher ;) Bardzo fajne opowiadanie. Zapraszam na mojego bloga: btrinla.blogspot.com dopiero zaczynam go pisać. Pozdro ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No po prostu zajebisty rozdział..!
    A ten kurde co BABA..? Wszystkiego się boi..?
    o Nina powinna się w niego wtulać a nie on w nią.. ale git!
    Ale no wiesz co kończyć w takim momęcie..? Kends jaki zauroczony.. OOO.. słodko :) No więc czekam na nn:* <33

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten moment z Carlosem mnie rozwalił boję się burzy jaki dzidziuś. A Aśka ma być z Kendallem. A nina z tym dzieckiem XD. Dawaj nn czekam na nn kochana:-**

    OdpowiedzUsuń
  4. Carlos brak słów . Rozdział świetny ! Pozdrów księży ode mnie ;P
    Czekam nn !
    Klaudia :*

    OdpowiedzUsuń
  5. UWAGA !!! UWAGA !!! UWAGA !!! W ZAKŁADCE HEROES U GÓRY NINA MA JUŻ NOWĄ FRYZURĘ. DODAŁAM I USUNĘŁAM TEŻ KILKU BOHATERÓW I DODAŁAM OPISY. ZAPRASZAM DO OBEJRZENIA :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział ^ ^ A Carlos? The Best ^ ^ Rozwalił mnie :D Częściej chce takiego strachliwego Carlosa ^ ^ Czekam nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział cudowny! No poprostu brak mi słów! Czekam na nexta.

    OdpowiedzUsuń
  8. taak wiem co to znaczy panikowac xd uu fontanna :D iii chlupu chlupuu :D muhahahahaha ^^ a pożniej na drugi dzień apsik apsik! xD hmm tosty o 4 w nocy? hmmm gdzieś to już czytałam ... too lece dalej ;D

    OdpowiedzUsuń