sobota, 22 czerwca 2013

Rozdział 53 ♡

I oto rozdział pt "zemsta Sylwii cz.1"

Rozdział 53 ♡

JUSTINE:

-Logaaaaaaaaaaan!- wydarłam się wchodząc do domu BTR
-Tu jestem!- usłyszałam z salonu
-Zostawiłeś swoje kąpielówki u mnie w łazience- mruknęłam i rzuciłam nimi w niego.
-Dzięki!- pocałował mnie w poliko i wrócił do salonu. Chłopacy grali na konsoli a dziewczyny czytały jakieś magazyny.
-Logan przyniesiesz mi wodę z kuchni- uśmiechnęła się tajemniczo Sylwia
-A zrezygnujesz z zemsty?
-Możeee...- wstał i poszedł-  ....nie- dokończyła i się zaśmiała
-SYYYLWIIIIEEEETTTTTTTTAAAAAAA!!!!!!!!!- wrzasnął szatyn i po chwili wszedł do salonu oblany białą i lepką mazią
-Co to jest?- zaciekawili się chłopacy
-A jak myślicie?
-Klej? - strzelał Logan
-Nie
-Mleko?- zgadywał dalej Kendall
-Nie
-Pierwsza litera?- spytał Carlos
-Ssss....- zasyczała Sylwia
-Sper...?- zaczęła Nina
-....Maa?- dokończyłam
-Tak ^^- zaśmiała się złowieszczo czerwona
-Fuuuuu!- skrzywił się Logan i pędem pognał do łazienki
-Skąd ty tyle tego wzięłaś?- zdziwiła się Asia
-W internecie można kupić wszystko- odparła i pocałowała Jamesa. No powiem że tą odpowiedzią to ona mnie zaszokowała.
-Zadowolona? Dasz mi teraz spokój?- po godzinie szatyn wrócił do salonu
-Taaak. To koniec..... fazy pierwszej- zaśmiała się złowieszczo. Ja serio nie wiem jak James z nią wytrzymuje o.O Włączyliśmy film przyrodniczy o wilkach. W połowie Logan zasnął. Sylwia pożyczyła od Niny marker i zaczęła pisać po Hendersonie. Narysowała mu "zboczone" rysunki na twarzy i na całych rękach napisała słowo "gej". Gdy Logaś się obudził był mocno wkurzony.
-Sylwiaaaaa!!!- wrzasnął. Ta tylko zaczęła się panicznie śmiać.
-Loguś nie chcę cię martwić ale to jest niezmywalny marker- dodała Nina
-No super- mruknął
-Logan idzemy gdzieś?- zaproponowałam
-W takim stanie?- zdziwił się.
-Choć i nie marudź- wyciągnęłam go siłą z domu. Mina ludzi na jego widok była powalająca xD Poszliśmy do parku gdzie szatyn kupił mi lody ^^ Potem wstąpiliśmy do wesołego miasteczka. Byliśmy na diabelskim młynie, karuzeli, rollercosterze i w domu strachu. Henderson wygrał dla mnie pluszowego misia, którego nazwałam Philip xD Udało mi się namówić Loggiego na zakupy w centrum handlowym a potem on zaprosił mnie do kina. Poszliśmy na komedie romantyczną. Była całkiem śmieszna :d Dziwnie się poczułam jak przy finałowej scenie wszystkie pary w kinie zaczęły się całować. Logan chwycił mnie za rękę i również mnie pocałował. W moim brzuchu wybuchło stado motyli >.<
-Wiesz... chyba się zakochałem- zaczął
-W Jamesie- dokończyłam za niego
-Nieee..  w tobie- znów mnie pocałował.
-Zostaniesz moją dziewczyną?- spytał gdy film się skończył
-To ma cie ochronić przed Sylwią?- podniosłam jedną brew do góry
-Nie. Kocham cię... ale tamto też-wyszczerzył się
-W takim razie... pewnie że tak!- rzuciłam mu się na szyję i mocno przytuliłam.
-To teraz jedziemy do ciebie po twoje rzeczy i przeprowadzasz się do nas- zaśmiał się szatyn
-Lego uważaj na słowa- mruknęłam. Tak jak powiedział tak zrobiliśmy . Gdy weszliśmy do willi BTR mina Sylwii była bezcenna xD
-Wyjeżdżasz gdzieś?- spytała
-Nie. Wprowadzam się tu- uśmiechnęłam się
-Dlaczego? -dalej nic nie rozumiała
-Bo jestem DZIEWCZYNĄ Logana- dodałam
-Taaaaak!!!- Nina i Asia mocno mnie wyściskały
-Gratulacje- przytuliły też Logana
-A my?- obużyli się KenLos
-Och..-mruknęły dziewczyny i namiętnie je pocałowały. Ciszę przerwał dzwoniący telefon Carlosa.

CARLOS:

-Hallo? - odebrałem
-Co ty sobie wyobrażasz dziecko?! Dlaczego ja sie dowiaduje o twoim ślubie od Javiego?! I kiedy masz zamiar zabrać te zwierzaki?! Rządam wyjaśnień!!!- usłyszałem głos mamy w słuchawce
-Mamo...
-Co mamo?! Ja ci już w niczym nie pomogę!! Jutro po ciebie przyjeżdżam i wracasz ze mną do Columbii!!!- krzyknęła i się rozłączyła. No pięknie -,- Przecież nie zostawie ciężarnej Niny samej... Po minach przyjaciół stwierdziłem że wszystko słyszeli.
-Co teraz?- jako pierwsza odezwała się Nina
-Nic. Nie dam się jej z tąd wywieść- byłem bardzo pewny siebie. Zjedliśmy razem kolację po czym rozeszliśmy się do swoich pokoi.
-Czym się tak martwisz?- spytałem Ninę  kładąc się obok niej
-Twoją mamą- westchnęła
-Nie bój się. Załatwię z nią wszystko i będzie dobrze- uśmiechnąłem się
-Co powiesz na to aby w przyszłym tygodniu zacząć remont pokoju na dziecięcy?- spytałem po chwili namysłu
-Carlos... to dopiero drugi miesiąc- zaśmiała się
-To co? Zacząć chyba mogę?
- Jak chcesz- pocałowała mnie. Jutro zapowiada się nerwowy dzień...

***

Coś krótki ten rozdział :/ Wena mi ostatnio uciekła na to opowiadanie... no nic. Proszę o komentarze i wasze szczere opinie :) Pozdrawiam,

Nina Pena xoxoxo

Rozdział 52 ^^

A więc drodzy czytelnicy... mam nadzieję że jesteście przygotowani psychicznie na ten rozdział i mnie za niego nie zabijecie xD

Rozdział 52 ^^

**TYDZIEŃ PÓŹNIEJ**

LOGAN:

Od czasu wesela Schmidtów i państwa Pena bardzo zaprzyjaźniłem się z Justine i Pati. Obie są wspaniałe chociaż całkowicie się od siebie różnią. Tego dnia było bardzo gorąco, nawet jak na LA. Od samego rana chłodziliśmy się w basenie. Aby James jeszcze spał. Postanowiłem go obudzić xd Wszedłem do jego pokoju i to co tam zastałem całkowicie mnie zaszokowało 0.0 Na samiutkim środku pomieszczenia stał całkowicie NAGI Maslow. Pospiesznie wyszedłem z jego pokoju i udałem się do siebie. Byłem cały czerwony ze wstydu. Nie wiem czemu ale serce zaczęło mi szybciej bić. Czy... czy ja sie zakochałem...? W Jamesie... ? Sylwia mnie zabije, ożywi i jeszcze raz zabije! Rozpęta się tu III wojna światowa!!! O nieee... dlaczego ja zawsze muszę mieć pecha w miłości? To zdecydowanie nie fair -,- Chciałem iść na spacer ale na korytarzu wpadłem na Jamesa. Był w samych bokserkach. Widocznie wybierał się na basen. Nie wiem co mnie podkusiło ale podszedłem  do niego i pocałowałem. Zaskoczony moim zachowaniem Maslow nie wiedział co ma zrobić
-HENDERSON!!!!! LEPIEJ WIEJ PÓKI CI ŻYCIE MIŁE!!!- krzyknęła wkurzona Sylwia. Wychodziła z łazienki i musiała nas razem zobaczyć. Biegłem ile sił w nogach. Po całym domu, ogrodzie, pobliskim parku i aż do domu Justine. Wleciałem tam jak torpeda i pospiesznie zamknąłem drzwi na zamek.
-LOGAN!!!! JAK TYLKO WRÓCISZ DO DOMU TO SIĘ POLICZYMY TY GEJU JEDEN!!!!- wrzasnęła z dworu Sylwietta i chyba sobie poszła. Dopiero teraz zobaczyłem Justine w samej bieliźnie stojącą na schodach.
-Co..? Jak...? Gej?- nie umiała wydusić z siebie ani jednego słowa
-Ja ci to wszystko wytłumaczę tylko nie wpuszczaj tu Sylwii!- poprosiłem
-Okeeeeey- usiedliśmy przy stole w kuchni- No to słucham
-Bo widzisz... ja się chyba zakochałem... w Jamesie...- wydusiłem z siebie a Justa zakrztusiła się wodą którą akurat piła
-Jesteś gejem?!- nie mogła uwierzyć w to co przed chwilą powiedziałem
-Nie... tak... znaczy sam już nie wiem...- spuściłem głowę. Justa wstała, podeszła do mnie i mocno przytuliła. Zrobiło mi się tak dziwnie gorąco.
-Wiesz że jesteś w samej bieliźnie?- zapytałem rozbawiony
-Wiem. Ale gejowi to raczej nie powinno przeszkadzać- wywaliła na mnie język
-W takim razie gejem nie jestem- westchnąłem
-Twierdzisz że jestem brzydka?- oburzyła się
-Nie. Jesteś śliczna skoro gej się na ciebie napala xD
-A ty wiesz że biegłeś przez pół miasta w samych kąpielówkach?- zarumieniła się
-Wiem ^^ A co, przeszkadza ci to?- przedrzeźniałem ją
-Nie :P
-Justine?
-Hym?
- Będę szczery. Ja czuje do cienie coś więcej niż przyjaźń ale James...
-Spokojnie... rozumiem cię... zależy mi na tobie ale przemyśl to sobie ze spokojem. Ja muszę lecieć do pracy- ubrała się i wyszła zostawiając mnie samego ze swoimi myślami...

CARLOS:

Niedawno (5 min temu) zadzwonił do mnie Kendall i powiedział że Logan został gejem xD Toleruje związki partnerskie ale to już lekka przesada xD Ja i Nina wyszaleliśmy się już na stoku w Norwegii i teraz jedziemy do Indonezji, a konkretnie na Bali. Dzisiaj jedziemy zwiedzać okolice rzeki Ganges...
-Nie dobrze mi- skrzywiła się Nina gdy wsiedliśmy na łódkę. Przyznaje że smród był potworny a widok trupów i kości w wodzie tylko pogarszał sprawę.
-Wytrzymaj skarbie- pocałowałem ją w czoło. Po 15 min rejsu wysiedliśmy i udaliśmy się do świątyni gdzie mieliśmy nocować. Tam było przepięknie! Nazajutrz udaliśmy się na wycieczkę do dżungli. Jechaliśmy tam na słoniu ^^ Uwielbiam te zwierzęta. Po męczącym dniu wróciliśmy do świątyni. Zaproszono nas na wspólną medytację. Zgodziliśmy się. To było coś niezwykłego...nie wiem jak to opisać. Potem czułem się taki...zrelaksowany, spokojny, oczyszczony....
-Skarbiee, tu jest przepięknie i wspaniale się bawię ale możemy już wracać do domu?- zagadała Nina
-Jasne. Wyjedziemy jutro z samego rana- uśmiechnąłem się. Tak jak powiedziałem tak i zrobiliśmy. O 8 rano siedzieliśmy już  w samolocie do LA.

NINA:

Około 23 byliśmy w domu. Wszyscy już spali więc po cichutku weszliśmy do naszego pokoju i również zasnęliśmy. Strasznie się denerwuje. Jutro muszę powiedzieć Carlosowi o dziecku...

**NEXT DAY**

Obudziłam się w pustym łóżku. Z dołu dochodziły śmiechy moich przyjaciół. Nie chciało mi się wstawać na  myśl o tym co mam zaraz powiedzieć. Powoli wygramoliłam się z łóżka i podeszłam do szafy. Wybrałam to:

 

Przebrałam się i do mojego pokoju weszła Aśka ubrana w to:


Zeszłyśmy na dół do kuchni gdzie siedzieli wszyscy.
-Posłuchajcie...Musimy wam powiedzieć coś bardzo ważnego- zaczęła Asia
-No więc, obydwie jesteśmy w ciąży- dokończyłam. Każdy zareagował inaczej. James zakrztusił się sokiem, Sylwia wypluła kanapę na Logana, Logan spadł z krzesła na Justine która poślizgnęła się i również upadła, Kendall zaczął skakać z radości po całym domu a Carlos siedział z niewzruszoną miną i po paru minutach gdy wszystko do niego dotarło po prostu zemdlał. Asia z uwagą oglądała swoje buty a ja się rozpłakałam. Wybiegłam na taras i usiadłam na podłodze. W pewnym momencie zaczęło padać. 
-Dlaczego  płaczesz?- usiadł koło mnie Latynos
-Bo się nie cieszysz... ja nie chcę tego dziecka. Nie jestem jeszcze gotowa na bycie matką!- wykrzyczałam mu prosto w twarz. Przytulił mnie mocno i pocałował w czubek głowy
-Ciii... Będzie dobrze. Cieszę się i to bardzo! Po prostu zdziwiłaś mnie tym bardzo i nie wiedziałem co powiedzieć. A mamą będziesz wspaniałą- przy ostatnim zdaniu pogłaskał mnie po brzuchu
-Hahah xD Jakoś musimy sobie dać radę- westchnęłam i wytarłam łzy. Weszliśmy do środka cali przemoczeni. Wysuszyliśmy się suszarką do włosów xD Chłopacy siłą zaciągnęli nas do auta i zawieźli do ginekologa. Boję się trochę tej wizyty. Weszliśmy do gabinetu razem w czwórkę.
-Słucham?- spojrzał się na nas doktor
-My chyba jesteśmy w ciąży- powiedziała Asia 
-A to nasi mężowie- dodałam
-Dobrze, więc zapraszam pierwszą panią na USG- uśmiechnął się lekarz. Szturchnęłam Asię i ona powoli usiadła na tym szpitalnym czymś. Doktor włączył urządzenie i po chwili na ekranie pokazywał Joasi i Kendallowi ich dziecko.
-Jest pani w pierwszym miesiącu- stwierdził. Dał im wszystkie wydruki i zaprosił mnie na badanie.
-Ooo.. pani jest już w drugim miesiącu. Proszę spojrzeć, tu jest główka dziecka- wskazał na ekran. Carlos stanął koło mnie i pojedyncza łza spłynęła mu po policzku.
-Jest jeszcze za wcześnie aby określić płeć dziecka ale myślę że pod koniec trzeciego miesiąca wszystko będzie już jasne- uśmiechnął się doktor i podał mi zdjęcia bobasa. Kazał nam się jeszcze oszczędzać i odpowiednio odżywiać i za miesiąc mamy się zjawić u niego ponownie. Wyszliśmy szczęśliwi z gabinetu lekarskiego. Chyba po raz pierwszy dotarło do mnie że naprawdę będę matką, a Carlos radosnym i dumnym tatusiem :)

***

Witam was w ten jakże chłodny poranek! Tak! Właśnie od samego rana pada deszcz i jest o te 5 stopni chłodniej z czego bardzo się cieszę ^^ Następny rozdział prawdopodobnie za tydzień. Bardzo się cieszę bo mam już swoje własne 24/seven! Wczoraj  kupiłam ostatnie w Empiku co jeszcze bardziej mnie raduje, bo to oznacza że jednak ktoś w moim mieście słucha BTR :D Pragnę was również poinformować że jestem w trakcie pisania dość długiej jednorazówki ale nie wiem jeszcze kiedy pojawi się ona na blogu. I to tyle na dziś, pozdrawiam,

Nina Pena ;**

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Rozdział 51 :)

Rozdział 51 :)

NARRATOR:

Po wspaniałej nocy poślubnej państwo Pena wybrali się na snowboard. Tymczasem w domu BTR chłopacy leczyli kaca, Sylwia ... Spała xd A Asia się denerwowała. Od pewnego czasu źle się czuje i ma poranne mdłości. Niepokoi ją jej stan. Bardzo by chciała porozmawiać z Niną dlatego czeka aż przyjaciółka będzie dostępna na skypie. Po 3h w końcu się doczekała. Pobiegła szybciutko do swojego pokoju i się w nim zamknęła.

**rozmowa na Skypie**
(N-Nina; A-Asia)

A&N: Musimy poważnie porozmawiać
A:Ty pierwsza
N: No więc od pewnego czasu dziwnie się czuję i...
A: Okres mi się spóźnia
N: Mi też :/
A: Czy ty myślisz o tym samym co ja?
N: Kupujemy 3 testy i jutro o 12 na skypie je zrobimy ok?
A: Dobrze
N: A teraz opowiadaj jak tam noc poślubna ^^
A: Było niesamowicie! A chłopaki i Sylwia leczą teraz kaca xD A właśnie... Gdzie Carlos cię porwał?
N: Do Norwegii. Uczy mnie jazdy na snowboardzie ;d
A: Tylko mi się tam nie zabij!
N: Nie zabije xD
A: Kończę bo Kendall się do mnie dobija. Paa ;*
N: Papa kochana ;**

**koniec rozmowy**

Obydwie dziewczyny były bardzo zestresowane jutrzejszym dniem.

**Next Day**

Nina obudziła się wtulona w tors swojego męża. Tak strasznie słodko wyglądał jak spał >.<
-Kochanie... Wstajemy- dziewczyna zaczęła go budzić
-Jeszcze chwilkę...- mruknął. Ona go nie posłuchała i pocałowała go namiętnie w usta. Chłopak od razu się obudził.
-Idziemy na stok?- uśmiechnęła się Nina
-Ale najpierw porządne śniadanie- odwzajemnił uśmiech. Zeszli razem na dół i zjedli kilka świeżych kanapek. Następnie ubrali specjalne kombinezony i ruszyli na stok. Nina nie umiała jeździć na snowboardzie więc Carlos musiał ją nauczyć. Szło mu to całkiem nieźle i po paru godzinach dziewczyna umiała jeździć już sama . Postanowili wrócić do domku . Po drodze Nina wstąpiła do apteki wykręcając się kupnem tabletek na ból głowy. Wrócili, zjedli obiad i Carlos wyszedł rąbać drzewo do kominka a Nina zadzwoniła do Asi.

(A-Asia; N-Nina)

A: masz wszystko?
N: Mam a ty?
A: Też. Boję się :/
N: Me too. Gotowa?
A: Tak ... znaczy NIE!

(Dziewczyny poszły do łazienki i wróciły po kilku minutach)

N: Pierwszy?
A: Pozytywny
N: U mnie też :/
A:Drugi?
N: Po-pozytywny
A: Negatywny
N: T-trzeci?
A: Po-po-pozytywny
N: Negatywny
A: 2/3 pozytywne....
N: Jak wrócę to pójdziemy do ginekologa. Narazie nie mów nikomu dobrze?
A: No pewnie. I co my teraz zrobimy? Mama mnie zabije :'(
N: Ja nie chce mieć dziecka w wieku 19 lat! (rozpłakała się)
A: A myślisz że ja chce? Nie damy sobie rady (również płacze)
N: Damy radę... musimy
A: kończe bo Kendall się do mnie dobija. Pa ;*
N: Papa ;*

(Koniec rozmowy)

Carlos narąbał odpowiednią ilość drzewa i wrócił do domu. Zastał tam płaczącą żonę (jak dziwnie mi się tak pisze xD).
-Kotek... wszystko w porządku? Coś się stało?
-Wszystko w porządku. Czytałam taką wzruszającą  wojenną książkę i tak jakoś wyszło (tak Pati chodzi o twoją jednorazówkę)- próbowała się uspokoić Nina
-Choć tutaj- Carlos ją przytulił i pocałował w czoło. Gdy dziewczyna się uspokoiła Latynos napalił w kominku. Usiedli razem na kanapie z kubkiem gorącej czekolady i włączyli jakiś film w TV. Tak minął im czas aż do wieczora...

***

Rozdział krótki ale mam nadzieję że się podoba :) co wy na to aby była podwójna ciąża? Hehe xD Czekam na komentarze, pozdrawiam,

Nina Pena xoxoxo

piątek, 7 czerwca 2013

Rozdział 50 ;d

No i ludziska dobiliśmy do 50! Woo Hoo! Postaram się aby ten rozdział był wyjątkowy :D Zapraszam...

Rozdział 50 ;d

SYLWIETTA:

-Co?! Ona mnie zostawia samą z tym wszystkim?! W takim momencie??? No zabiję!!!- darłam się chodząc w tą i z powrotem po tour-busie.
-Sylwia! Uspokój się. Dasz radę. Aż tyle tego nie zostało- westchnął Latynos. No przywalę mu zaraz!
-Ty se chyba jaja robisz człeku! Przecież wszystkiego trzeba dopilnować!- wrzasnęłam na niego i darłabym się dalej gdyby James nie zatkał mi ust swoimi xd
-Tak lepiej- klapnęłam na kanapę gdy się ode mnie oderwał
-Ale o co ci właściwie chodzi?- podłapała Asia
-A o nic... O nic...- mruknęłam
-Jesteśmy na miejscu!- wrzasnął Logan. No tak. Wczoraj chłopacy dali ostatni koncert i dzisiaj już wróciliśmy do domu. Koniec trasy koncertowej w tym roku. I dobrze xD
-O! Logan ci pomoże!- Carlos popchnął szatyna w moją stronę i wyszedł z busa
-Hym... No okey... Henderson! Baczność! I do mojego pokoju marsz!- zawołałam i jak w wojsku, Logan pomaszerował do środka willi. Zacznę częściej tak mówić do chłopaków. Może zmądrzeją xD

NINA:

Wreszcie w domu! Następnego dnia obudziło mnie coś. Okazało się że jestem w jakimś samolocie O.o
-Logan?- spojrzałam się na kolesia przede mną
-Kapitanie! Melduje że wszystkie się już obudziły!- zasalutował. Dopiero teraz zauważyłam że przed nim stoi Justine i Sylwia w wojskowych ciuchach O.O
-Co jest?- usłyszałam... ALEX????
-Siostra? Co ty tu robisz?- spojrzałam na siostrę
-To samo co ty kochana- uśmiechnęła się. Czyli że zostałyśmy porwane przez własnych przyjaciół?
-Asia?- zobaczyłam BFF po drugiej stronie samolotu
-Czy ktoś nam wyjaśni co tu się dzieje?!- położyła się na podłodze.
-Już mówię. Lecicie na bal i moim zadaniem jest was tam dostarczyć- uśmiechnęła się Justine
-Ahaaa- westchnęła Aśka
-I macie to założyć!- Sylwia rzuciła każdej z nas po białej sukience. No dobra... Z kapitanem się nie dyskutuje ale nadal coś mi tu śmierdzi i to wcale nie jest Logan... Ubrałyśmy się w kiecki i wtedy przyszły jakieś stylistki i zrobiły nam makijaż i fryzury. Wszystkie miałyśmy różne koki i delikatny, prawie niewidoczny make-up. Wglądałyśmy tak:

Alex


Asia


I ja


Te sukienki były prześliczne *0* Po kilku minutach wylądowaliśmy na piaszczystej plaży. Stał tam... tata? I tata Asi?
-Co wy tu...?- wykrztusiła Alex przyglądając się ich garniturom.
-Mamy za zadanie zaprowadzić was na "bal"- uśmiechnął się do nas tata. Chwycił nas pod pachę i zaczęliśmy iść brzegiem plaży. Było tu jak w bajce *-*



Szliśmy tak i szliśmy aż naszym oczom ukazały się krzesełka, prowizoryczny ołtarzyk, ksiądz, nasi przyjaciele w sukienkach i garniturach no i oczywiście trzech facetów którzy podbili nasze serca...



Wszystkie nasze druhny (Justine, Sylwia i Pati) miały takie sukienki:



A chłopaki i świadkowie byli w takich garniakach (Carlos, Kendall, Zayan, Logan, James, Niall):



\\



Carlos, Kendall i Zayn prawie zemdleli na nasz widok i reszta musiała ich podtrzymać. Sylwia (siostra Jamesa) zaczęła grać marsza weselnego na harfie i wszyscy goście wstali. Nasi ojcowie zaprowadzili nas do naszych narzeczonych i zaczęła się ceremonia. To się dzieje naprawdę. Właśnie jest mój ślub...I to wszystko dzięki Carlosowi <3 Mój kochany wariat.
-Powtarzajcie za mną. Ja .......... Biorę ciebie.............. za żonę- mówił ksiądz
-Ja, Carlos/Kendall/Zayn, biorę ciebie Nino/Joasiu/ Alexandro za żonę- powtórzyli chłopacy
-I ślubuję ci.
-I ślubuję ci.
-Miłość, wierność i uczciwość małżeńską
-Miłość wierność i uczciwość małżeńską
-Oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci
-Oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci, Amen- skończyli. Teraz nasza kolej.
-Ja........ Biorę ciebie...... za męża- powiedział ksiądz
-Ja Nina/ Joanna/Alexandra, biorę ciebie Carlosie/Kendallu/ Zaynie za męża- powtórzyłyśmy
-I ślubuję ci
-I ślubuję ci
-Miłość, wierność i uczciwość małżeńską
-Miłość wierność i uczciwość małżeńską
-Oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci
-Oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci, Amen- skończyłyśmy. Nie wytrzymałam i się popłakałam ze szczęścia. Alex i Asia chyba też. Chociaż nie wiem bo teraz liczył się tylko Carlos i jego piękne, czekoladowe oczka w które się wpatrywałam.
-Ogłaszam was mężem i żoną!- powiedział ksiądz- Możecie pocałować panny młode- uśmiechnął się. Carlos spojrzał na mnie i delikatnie musnął moje usta. Goście zaczęli nam bić brawa i wiwatować. Tak się wzruszyłam że nie byłam w stanie nic powiedzieć. To było zbyt piękne aby było prawdziwe. A jednak... Teraz ta bardziej męcząca część wieczoru.... Wesele xD Weszliśmy w głąb lasu deszczowego. Był tam klub zrobiony z bambusa. Wszystko było świetnie wystrojone. Jak w bajce *-*
-Carlos tu jest prześlicznie- wtuliłam się w Latynosa
-Wiem ^^ Mam dla ciebie niespodziankę  ale to później- pocałował mnie w policzek



Zaczęliśmy od tańca. Na środek wyszli wszyscy nowożeńcy i zaczęli tańczyć, kiedy nagle zaczęły spadać na nas białe piórka. Ciekawa jestem ile razy ktoś lub coś mnie jeszcze zaskoczy.





Skończyliśmy pierwszy taniec i dołączyli do nas pozostali goście.
-Komu mam podziękować za to wszystko?- spytałam Losa
-Poprosiłem Sylwię i Claudię aby się tym zajęły ale jak pewnie wiesz Sylwia została z tym sama- wyjaśnił
-Sylwia!- zawołałam ją i podeszła do mnie razem z Jamesem
-DZIĘKUJĘ!!!!- rzuciłam jej się na szyję
-Dobra, doba bo mnie udusisz...- jęknęła. Zaśmiałam się i ją puściłam. Zasiedliśmy do stołu i podano obiad. Po przepysznym posiłku ruszyliśmy z powrotem na parkiet. Tańczyłam z Carlosem,Kendallem, Loganem, Jamesem, Zaynem, Niallem itd. Bawiłam się świetnie. Nagle na salę wjechał olbrzymi tort. Śliczny to za mało powiedziane *-*



Pokroiliśmy go w sześciu i rozdaliśmy wszystkim. Był przepyszny ^^ Dopiero teraz zauważyłam ,że Logan ciągle gada albo z Justine albo z Pati. Ciekawe którą wybierze....Nie. Stop. To moje wesele i teraz liczy się tylko Carlos i Ja.
-No księżniczko... Jestem zmuszony cię porwać- Latynos wziął mnie na ręce i zaniósł do samochodu.
-Paaa!- machałam pozostałym i odjechaliśmy- A można wiedzieć gdzie mnie książę porywa?
-Nie można. To ma być niespodzianka- dojechaliśmy na lotnisko. Poszliśmy do łazienki przebrać się w normalne ciuchy i wsiedliśmy do samolotu. Po kilku godzinach lotu wylądowaliśmy chyba w Norwegii. Na zewnątrz było zimno i padał śnieg.



Weszliśmy do drewnianej chatki. Po chwili Carlos przyniósł nasze walizki.
-Powiesz mi o co tu chodzi?
-Podróż poślubna- uśmiechnął się i namiętnie mnie pocałował.
-A może by tak zacząć od nocy poślubnej- puściłam mu oczko.
-Tak też można- zaczął mnie namiętnie całować. Wylądowaliśmy w sypialni a reszta nocy była naszą słodką tajemnicą....

****

I jak? Podoba wam się rozdział? Bo mi bardzo ^^ Nie wiedziałam że tak trudno będzie znaleźć te zdjęcia o które mi chodziło o.O No ale czego się nie robi dla idealnego ślubu i to jeszcze potrójnego xD Czekam na wasze komentarze i pozdrawiam,

Nina "Rusherka" Pena xoxoxo

niedziela, 2 czerwca 2013

Rozdział 49 =^.^=

=^.^= Mrauu... Jestęm Kotęm... Mhrrr... Hahaha xD Ostatnio  mam jazdę na koty ;d Nie przynudzam i zapraszam na trochę.... Inny? Rozdział...

****

"Tylko u nas! W M Magazine, wywiad z Pati Majewską i Niną McLeod!

M Magazine: Pati czy słyszałaś o ostatnich hejtach na Ninę?
Pati: Tak i bardzo mnie to martwi, gdyż jesteśmy dobrymi znajomymi.
MM: To prawda?
Nina: Tak. Poznałyśmy się na imlrezie u Justina Biebera i bardzo się polubiłyśmy :)
MM: W takim razie co Pati sądzisz o decyzji Niny?
P: Cóż... Moim zdaniem niepotrzebnie zmienia swój wygląd. Mi to naprawdę nie przeszkadza. Wiele ludzi ubiera się podobnie do mnie i jakoś nikt nigdy nie robił z tego afery więc kompletnie nie rozumiem Niny i mam nadzieję że przywróci swój dawny imige.
N: Skoro tak uważasz to z chęcią. Znudziły mi się te babcine ciuchy i zdecydowanie wolę brązowe włosy a nie blond ;)
MM: W takim razie co zamierzacie zrobić z hejterami których z każdą chwilą przybywa?
N: Nic... Mamy zamiar cieszyć się z ilości naszych fanów a nie zamartwiać się niepotrzebnie hejtami :)
P: Prawda :) I mamy nadzieję że po tym wywiadzie fanów będzie jeszcze więcej
MM: Skoro sprawę hejtów mamy załatwioną może powiecie coś na temat waszej kariery, życia prywatnego?
P: Aktualnie pracuję nad nową płytą i za 1,5 roku wybieram się w trasę ;)
N: Nadal trwa trasa Big Time Rush, gdzie występuje jako support a potem chcę zająć się fotografią lub malarstwem.
MM: A jak układają się twoje relacje z Carlosem?
N: Bardzo dobrze. Naprawdę zaskoczył mnie oświadczynami. Kochany z niego wariat <3
P: Mam nadzieję że zaprosicie mnie na ślub xD
N: Hahah xD No pewnie że tak!
MM: Zaplanowaliście już datę ślubu?
N: Tak szczerze to nawet o tym nie rozmawialiśmy. Cieszę się każdą chwilą spędzoną razem z Carlosem i narazie nie myślimy o tym co będzie dalej
P: Serio? Nie myśleliście jeszcze o małych Peniątkach?!
MM: Myślę że to jest już ich sprawa Pati
P: Ma pan racje redaktorku xd
N: A co u ciebie Pat?
P: Jestem szczęśliwym SINGLEM!
MM: Hah ;D Słyszycie panowie? Ona jest do wzięcia!!!
P: No bez przesady...
N: xD
MM: Dziękujemy za wywiad i życzę wam szczęścia no i  miłości
P i N: My również dziękujemy

Tak drodzy państwo! Kryzys zarzegnany i Nina znów jest sobą! I apel do fanów Pati... Ona jest WOLNA! A co myślicie o Ninie i Carlosie? Zdaniem M Magazine tworzą jedną z najbardziej dopasowanych i najsłodszych par świata i rzeczywiście się kochają o czym świadczą poniższe zdjęcia:

....

-Logan... Musimy pogadać...
-O co chodzi?
-Widzisz, bo ja... Ja cię już nie kocham....
-Ja chyba ciebie też nie...
-Przyjaciele?
-Przyjaciele na zawsze :)

.....

" Kochani... Zerwałam z Loganem i zostaliśmy przyjaciółmi. Teraz już nic mnie tu nie trzyma i... I to już najwyższy czas abym zaczęła spełniać swoje mażenia. Wyjeżdżam do Singapuru, do rodziców... Będę tam uczyć angielskiego w szkole. Może nigdy o tym nie wspominałam ale to właśnie to chcę robić w życiu. Wybaczcie, że się z wami nie pożegnałam osobiście, tylko zostawiam list, ale nie dałabym rady. Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie. Nigdy was nie zapomnę. Już na zawsze zostaniecie w moim sercu... Kocham was! Wasza na zawsze,

Claudia ;*** "

***

I to cały dzisiejszy rozdział. W następnym dopiero będzie się działo... Ale nic więcej nie powiem ^^ Proszę o komentarze i (jakby ktoś nie wiedział) do góry w zakładkach jest nowa jednorazówka "15-111" Serdecznie zapraszam :) Buziaki,

Nina Rusherka xoxoxo