ROZDZIAŁ 27 ;)
ALEX:
W r r r.... Odkąd jestem w USA miałam już chyba z 3 chłopaków xD Znają mnie już wszyscy w szkole. T aa... Jeszcze przez dwa lata muszę tam chodzić. Nina nie bo ma taką dużą mózgownicę że napisała maturę w wieku 15 lat! Jak tak można?!? Eh... Na szczęście dziś jest sobota. Wczoraj miałam zaszczyt uczestniczyć w przepięknych przeprosinach Kendalla i poznałam Pat, przyszłą panią Henderson. Fajna nawet jest z niej przyjaciółka. Obudziło mnie lizanie po twarzy.
-Eh... Sydney zostaw... Ja chce spać!- jęknęłam
-Sid zejdź- usłyszałam Ninę
-Hej młoda- rozczochrała mi włosy
-Hej stara- usiadłam na łóżku
-Co powiesz na to abym dzisiejszy dzień spędziła z moją kochaną siostrą?- spytała
-Z chęcią tylko czy twoja pielęgniarka ci pozwoli?- zaśmiałam się, gdyż w mich myślach ukazał się Carlos w stroju higienistki xD
-Że Los? Nim się nie przejmuj. Przekonam go jakoś. A poza tym mam do ciebie sprawę
-Słucham cię siostrzyczko- podeszłam do szafy z zamiarem wybrania jakiś ciuszków
-Chcę.... Chcę sobie zrobić... Tatuaż. Ale nie mów nic nikomu!- nie powiem zdziwiła mnie tym. Moja siostra kujonka, taki aniołek a chce mieć tatuaż?
-To super! A masz jakiś szkic?- ucieszyłam się
-Pewnie- podała mi kartkę na której narysowana była nutka w kształcie serca.
-Śliczne! Też chcę taki!- zachwyciłam się
-Dlatego to ty idziesz ze mną do studia tatuażu a nie ktoś inny- przytuliła mnie. Przebrałam się w to:
a Nina w to:
i wyszłyśmy na miasto. Po jakiś 30 min byłyśmy na miejscu. Kobieta która tatułowała Ninę była bardzo miła i sympatyczna. Dała mi nawet lizaka ;P Wracając do tatoo... Nina zrobiła go sobie z tyłu szyi, pod włosami. Jak miała je rozpuszczone to nic nie było widać. Następnie udałyśmy się do McDonalda na shaki i na zakupy! Miałyśmy chyba z 10 toreb ciuchów jak wracałyśmy!
-Alex proszę cię nie mów nikomu o tatuażu. Nie chcę aby ktoś się o tym dowiedział
-Masz zamiar kryć go do końca życia? Carlos prędzej czy później i tak go zauważy
-Wiem... Ale wolę żeby dowiedział się ode mnie.
-No dobra. Nie powiem nikomu- powiedziałam wchodząc do domu
-Czego nie powiesz?- podchwycił Logan
-Nie twoja sprawa Henderson- warknęłam
-Po nazwisku to w sądzie!
-Lepiej uważaj bo niedługo możesz się tam znaleźć jako poszkodowany- dogryzłam mu. Uwielbiam się z nim droczyć. Tak słodko wygląda jak się złości.... Alex! On ma dziewczynę!
-Grozisz mi?
-Może- pobiegłam do swojego pokoju....
NINA:
-Hej misiek- pocałowałam mojego chłopaka
-Obraziłem się na ciebie- zrobił dziwną minę, że wszyscy się z niego zaśmiali
-Za co niby się fochasz?- zdziwiłam się
-Bo mi nie powiedziałaś że wychodzisz i się nie pożegnałaś- mówił jak 5 latek
-Uuu... Pielęgniarka nie przypilnowała swojego pacjenta co?- zaśmiał się blondyn
-Kendall!- skarciła go Asia
-Oj tam oj tam...
-Zabiłeś jednorożca!- wskazał na blondyna palcem fochnięty
-Że co?- zdziwiła się Claudia
-Nie słyszałaś? Jak ktoś powie ,,oj tam oj tam" to zabija jednorożca-tłumaczył James
-Ale jednorożce nie istnieją!- wtrąciła się Pat
-A wiesz czemu? Bo Kendall je zabił!- zezłościł się James. Ja tylko się zaśmiałam i poszłam do swojego pokoju odnieść zakupy. Carlito potruchtał za mną.
-Daj pomogę ci-powiedział przy schodach
-Dzięki- chciałam go pocałować ale się odsunął
-To nie oznacza że się odfochnąłem- poszedł
-To co mam zrobić aby mój kochany Latynos się odfochnął?- zaśmiałam się
-Hym... No nie wiem...-zamyślił się
-Przepraszam!- zrobiłam minę szczeniaczka- Kupiłam ci "Owocowe Owocusie"- dodałam
-Ooo! Wybaczam tylko mi je daj!- zaświeciły mu się oczy
-Masz!- rzuciłam mu paczkę żelek. Wyglądał jak ktoś kto nigdy w życiu nie jadł żelek. W 5 min pochłonął zawartość całej paczki.
-Oj ty mój żarłoczku- dałam mu wieeeelkiiieeegooo buziaka.
-Co tak długo robiłyście w mieście?- spytał
-A no wiesz.... Chdziłyśmy tu i tam po sklepach..- zmieszałam się
-Aha...- powiedział i wyszedł z Sydney na spacer. Uff...! Jak dobrze że się nie wygadałam... Ale i tak mu muszę powiedzieć o tatuażu... Lepiej nie teraz. Obrazi się znowu... Ale później będzie jeszcze gorzej... Poczekaj jeszcze trochę...- biłam się z własnymi myślami. Wzięłam krótki prysznic i przebrałam się. Zeszłam na dół do salonu. Byli tam wszyscy. O dziwo Sylwia i Asia nawet gadały razem na temat jakiegoś filmu który reklamowali przed chwilą w telewizji.
-Słuchajcie... Za 3 dni wracam do Nowego Yorku- posmutniała Sylwia.
-Szkoda siostra. Ale możesz tu wpadać kiedy tylko chcesz prawda?- pocieszał ją James
-Prawda!- przytaknęliśmy mu wszyscy razem.
-Hej ludziska zobaczcie kogo spotkałem jak wracałem ze spaceru!- wrzasnął Carlos i wleciał jak przeciąg do salonu razem z psem i....
*********************************************************************************
Witam moich czytelników! Jak podoba wam się rozdział? Bo mi całkiem, całkiem.... Jesteście pewnie ciekawi kogo takiego spotkał Carlos??? Haha... Nie powiem wam! Może ktoś z was się domyśli....
Przepraszam, że rozdział znowu jakiś taki krótki ale postaram się pisać dłuższe. Po prostu chciałam zakończyć w tym momencie ;)
W poniedziałek znowu do szkoły... Czemu te ferie tak szybko lecą?? :'(
No nic... Nie przynudzam już. Pozdrawiam
Nina Rusherka ;**
TATUAŻ NINY ;D