środa, 22 sierpnia 2012

rozdział 2

Rozdział 2
Wybiegłam na ulicę i udałam się w stronę domu. Niestety nie miałam wyboru i musiałam wrócić   
wieczorem do klubu. Pracowałam tam. Dwa razy w tygodniu śpiewałam wieczorami covery znanych utworów. To był mój jedyny sposób na kieszonkowe. ,,Nie masz się czego bać dziewczyno. Tam będzie dużo ludzi. Nie zrobi ci nic przy świadkach"- pomyślałam.
- I tego się trzymaj -szepnęłam przed wejściem do domu.
- Mamo wróciłam!- zawołałam i zamknęłam drzwi wejściowe.
- Tu jestem Nino !- usłyszałam głos z salonu- Co tak szybko?- spytała Cloudia gdy mnie zobaczyła.
- Po prostu znudziło mi się samotne chodzenie po parku- powiedziałam powoli i wyraźnie. Nie chciałam jej mówić co się wydarzyło parę minut wcześniej. W telewizji leciał jakiś teleturniej więc zaczęłam go oglądać.
- Wiesz co, martwię się o ciebie. Może znalazłabyś sobie w końcu jakąś przyjaciółkę? Wydaje mi się , że coraz bardziej się w sobie zamykasz....
- To źle ci się wydaje ! Świetnie sobie radzę sama, bez żadnej kumpeli !- wydarłam się. Poniosły mnie emocje. To był drażliwy temat i wolałam o tym nie rozmawiać. 
- Przepraszam- wystękałam widząc z jakim przerażeniem patrzy na mnie Cloudia . Musiałam trochę ochłonąć. Obie musiałyśmy. Zamknęłam się w swoim pokoju. Rzuciłam torbę na biurko, zabrałam MP3 i położyłam się na łóżku słuchając Big Time Rush . To zawsze mnie uspokajało. Przeleżałam tak do samego wieczora. Musiałam iść już do pracy. Nie przebierając się wyszłam z domu. Wcześniej jednak zostawiłam Cloudi karteczkę przy lodówce z napisem :
,,Idę do klubu. Wrócę późno. Nie czekaj na mnie NINA"
Gdy dotarłam na miejsce klub ,, Plaza" wypełniony był po brzegi. Dopchałam się do sceny i zaczęłam śpiewać. Występ był udany. Około 3 rano skończyłam. Zabrałam swoje rzeczy i udałam się do wyjścia na zapleczu. Zdziwiło mnie, że nigdzie nie było Mika. Na główną ulicę prowadziła mała, ciemna i straszna uliczka. Nie cierpiałam tędy chodzić ale nie miałam wyboru. Zatrzasnęłam drzwi. Miałam dziwne wrażenie , że ktoś mnie obserwuje.
- Mike !Czy to ty?! Nie wygłupiaj się! Mike!?- krzyknęłam przerażona. Wtem ktoś wylał coś na moją twarz. Oczy zaczęły mnie strasznie piec. Zaczęłam histerycznie wrzeszczeć. Wtem poczułam mocny ból głowy. Upadłam na ziemię. Szumiało mi w głowie a oczy szczypały coraz bardziej. 
- Zakochałem się w tobie od pierwszego ujrzenia. Ale skoro ty nie odwzajemniasz tej miłości to postaram się abyś w nikim się nie zakochała poza mną.- usłyszałam głos Mika, a potem histeryczny śmiech. Poczułam jeszcze mocny ból brzucha i zemdlałam...


1) Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam ale zmarł mąż siostry mojej babci i zrobiło się małe zamieszanie. Musiałam zająć się młodszą siostrą i nie miałam czasu na pisanie.

2) Dziękuje wszystkim za komentowanie mojego bloga i zapraszam do dalszego odwiedzania tej strony           

Pozdrawiam Nina :*

7 komentarzy:

  1. Świetny rozdział, szkoda że taki krótki :( Czekam nn :) i zapraszam na 1 rozdział http://one-love-thousands-tears.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Extra. czekam na nn .. i szkoda że taki krótki.. A kiedy nn ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja pierdziele świetny rozdział! Co ten kurwiszon jej zrobił?! Mam nadzieję, że to nic poważnego. Lece czytać dalej ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Zarąbisty rozdział. Jestem ciekawa kolejnego :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Swietny rozdział !! czytam dalej :D ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. jezu miłość jest bolesna D: chwała że nie gania za mną taki wariat -.- z liśia go albo z patelni xd dobry patent na natrentów xD niee D: zostaw ją!! zły pies zły pies!! dobra lece dalej ;P

    OdpowiedzUsuń