środa, 25 grudnia 2013

Rozdział 67

Rozdział 67

NINA:

Weszłam cichutko do sali Carlosa. Mój mąż usypiał Davida.
-Hej kochanie- usiadłam obok nich i dałam im po buziaku.
-Co u Asi?- spytał szeptem aby nie obudzić synka
-Dobrze. Dzisiaj ją wypisują i wraca do LA. Myślałam... może David pojedzie z nimi? Nie chcę żeby pierwsze miesiące życia spędził w szpitalu- zagadnęłam
-Dobrze. Masz rację- posmutniał trochę
-Carlos... wiem, że też chciałbyś już wrócić do domu i żyć tak jak przed wypadkiem, ale zrozum, że cudem jest to, że wogóle żyjesz. Powrót do pełni zdrowia trochę ci zajmie- chwyciłam go za wolną rękę.
-Staram się- zaszkliły mu się oczy
-Hej, nie chcę stracić dawnego Carlosa, zawsze uśmiechniętego, zabawnego, wezołego, z ADHD, troskliwego, wrażliwego optymisty- spojrzałam mu w oczy
-Heh... na prawdę byłem aż tak wspaniały?- uśmiechnął się lekko
-A nawet lepszy- mruknęłam
-Kocham cię- powiedział i nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku.

KENDALL:

Pomogłem Asi spakować wszystkie rzeczy i odebrałem jej wypis. Tak się cieszę, że wszystko jest już dobrze i wracamy do domu! Poszliśmy pożegnać się z Carlosem i Niną a przy okazji zabraliśmy Davida. Miał z nami jechać też James a Logan z Rachel stwierdzili że polecą samolotem. Usiadłem za kierownicą samochodu i po chwili ruszyliśmy w drogę powrotną do domu.

CARLOS:

Szkoda, że nie mogę wrócić do domu razem z synkiem. Mam już dość szpitala! Nina poszła do hotelu. Biedaczka w końcu się wyśpi. Godzinę później przyszedł lekarz- Damon.
- No Carlos, będziesz miał współlokatora- wyszczerzył się. Nawet miły z niego facet. Po chwili do sali wwieżli faceta, na oko w moim wieku, który nie wyglądał za dobrze. Chyba spał.
-Tak jak ty, jest po wypadku. Tyle, że jego żona przestała przychodzić po tygodniu. Koleś na nią nawrzeszczał. Twierdził, że ona na niego nie zasługuje no i dziewczyna wzięła sobie jego słowa do serca. Od miesiąca nie utrzymuje z nim kontaktu- westchnął dr. Salvatore i wyszedł. Przyjrzałem się temu gościowi. Był wysoki i umięśniony. Miał potargane blond włosy i był bardzo blady. Prawie jak wampir. Byłem zmęczony. Ułożyłem się wygodnie i zasnąłem. Obudziły mnie dziwne odgłosy. Spojrzałem w bok. Łóżko tego faceta było oddzielone kotarą. Z tego co zrozumiałem... lekarze chyba go reanimowali.
-Panie Salvatore tracimy go!
-Resporator już!
-1...2...3!
-Nie działa!
-1...2...3! 1...2...3!
-On nie żyje...
-Stwierdzam zgon o godzinie 2:44 rano. Powiadomcie rodzinę.
-On nie ma rodziny. Jego żona przyniosła niedawno papiery rozwodowe i nie chce otrzymywać żadnych informacji o stanie jego zdrowia.
-A więc zawieźcie go do kostnicy- wszyscy wyszli i głosy ucichły. A co.. jeśli mnie czeka to samo jeśli nie zmienię swojego nastawienia? Co jeśli Nina też będzie miała mnie dość i mnie zostawi? Przez głowę przeszły mi najciemniejsze myśli. Chwyciłem szybko telefon i zadzwoniłem po żonę. Bardzo wstrząsnęła mną śmierć tego faceta. 20 min później rozległ się wezask na korytarzu. Nina kłóciła się z pielęgniarkami. Po chwili wleciała do sali jak torpeda.
-Wszystko w porządku?- usiadła obok mnie. Była nieco zdenerwowana.
-Nie. Przed chwilą na moich oczach zmarł facet- mruknąłem i opowiedziałem jej całą historię.
-Wiesz co różni cię od tego kolesia?- spytała a ja kiwnąłem przecząco głową.
-To, że twoja żona nigdy cię nie zostawi. Możesz ćpać, być okropnie wredy, agresywny, możesz mnie bić, zabić wszystkich ludzi na całym śwoecie ale ja i tak będę z tobą- uśmiechnęła się delikatnie
-I dlatego...- zacząłem. Powoli usiadłem. Blizna strasznie bolała ale dało się wytrzymać. Jest znaczmie lepiej niż tydzień temu. -...już nie będę narzekał - odwzajemniłem uśmiech
-Cieszę się- dziewczyna pocałowała mnie namiętnie. Zdjęła buty i położyła się koło mnie.
-Czy ty jesteś w piżamie?- zdziwiłem się
-Nie chciało mi się przebierać- odparła i oboje się zaśmialiśmy. Mam olbrzymie szczęście, że poślubiłem taką wspaniałą dziewczynę jaką jest Nina.

RACHEL:

Rozsiadłam się wygodnie w fotelu. Zaraz startujemy i lecimy do Los Angeles. Tak się cieszę! Od dziecka marzyłam aby tam zamieszkać. Logan siedział koło mnie i pisał SMS-y z Jamesem. Dyskretnie podglądałam całą ich rozmowę..

LOGAN: James, pomocy!
JAMES: Co się stało?
LOGAN: Nie wiem. Coś dziwnego się ze mna dzieje. Nie mogę przestać myśleć o..
JAMES: Uuuu... ktoś tu się zakochał? ^^
LOGAN: Nie prawda! Przecież dopiero co zmarła Justine...
JAMES: Jestem pewien, że chciałaby abyś był szczęśliwy
LOGAN: Może i masz rację
JAMES: Ja zawsze mam rację! A, i przekaż Rachel, że KOCHA LOGANA :P

-Ej! To nie prawda!- krzyknęłam tak głośno, że wszyscy w samolocie się na mnie spojrzeli
-Jaki Logan?- Henderson spojrzał na mnie podejrzanie
-To na pewno zbieg okoliczności, że masz tak na imię- pisnęłam. No świetnie... i jeszcze ten rumieniec na policzkach! Ugh! Odwróciłam się w stronę okna i do końca lotu nie odzywałam się do chłopaka.

***

A więc dodaję obiecany rozdział ;) Co dostaliście pod choinkę? Chwalić mi się w komentarzach! Ja dostałam bluzę z Kukiczo (tą z nazwiskami BTR), sweter, adidasy NEO, 2 pary spodni, puzzle 3D i zestaw do malowania farbami ^^
Następny rozdział postaram się dodać w Sylwestra xd
Jeszcze raz WESOŁYCH ŚWIĄT I SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!!!

CZEKAM NA KOMENTARZE! TO NA PRAWDĘ MOTYWUJE DO PISANIA!

Buziaki, Nina ;**

5 komentarzy:

  1. No nareszcie Carlito się ogarnął! ^^ Oni są tacy souuudcy! *,* Małżeństwo idealne <3 Wow.. jakie czadowe prezenty! :) Ja dostałam spodnie, bluzkę, bransoletkę, łańcuszek, kosmetyczkę i pend-rive'a ^^ Rozdział jest świetny jak zwykle :* Czekam na nn! Kocham Cię twoja BFF <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdzieł moim skromnym zdaniem jest świetny. Już myśałam, ze Los będzie miał przyjaciela. Ale cóż... CZekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja dostałam klawiaturę podświatlaną na niebiesko i bluzkę z BTR ^^
    Ohhhhhhhhh cudny rozdział *_* Najbardziej jak zawsze szkoda mi carlosa... to musiało być straszne słyszeć historę tego mężczyzny który zmarł na jego oczach! Dobrze że ma Nine ♥
    Czekam ciecierpliwie na nn i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wreszcie!! Już myślałam że nie doczekam się następnego rozdziału :). Jak wydasz książkę to kupię na 1oo %. Uwielbiam Twojego bloga! ♥. Bardzo by było mi miło jakbyś odwiedziła mojego.. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy następne rozdziały? Już się nie mogę doczekać!! :).

    OdpowiedzUsuń