Strony

piątek, 31 sierpnia 2012

rOzDzIaŁ 4

Rozdział 4

Z PERSPEKTYWY NINY:
Gdy się ocknęłam wszystko mnie bolało. Oczy piekły mnie jak diabli i nie umiałam ich otworzyć. Zaczęłam sobie przypominać co się tak właściwie stało. Jednak ból głowy był tak potworny, że musiałam robić to powoli. Pamiętałam jak wyszłam z klubu. . . potem ktoś mnie czymś oblał. . . zostałam uderzona w głowę . . . upadłam na ziemię. . . następnie głos Mika. . . i ten przeraźliwy śmiech. . .to było coś okropnego. . . potem ostry ból w brzuchu i straciłam przytomność. . . ale gdzie ja jestem ? Poruszyłam minimalnie palcem u ręki. Było ciężko ale się udało. Dopiero teraz poczułam że ktoś mnie trzyma za rękę. Z trudem, ale zacisnęłam delikatnie dłoń.
- Córeczko? Obudziłaś się już?- usłyszałam głos mamy
- Mama. . . - wychrypiałam- Mamo to ty ?
- Tak .Poczekaj chwilę .Zaraz wrócę.- powiedziała powoli i wyszła. Po chwili wróciła z jeszcze jedną osobą.
- Cześć Nino. Jestem twoim lekarzem prowadzącym a ty jesteś w szpitalu. Nazywam się Martin Smith. Po tym co się stało jakiś chłopak zadzwonił na pogotowie i policje. Miałaś delikatny wstrząs mózgu, pękniętą śledzionę, zostałaś również oblana kwasem. Przez jakiś czas będziesz niewidoma ale to minie. Normalnie też będą bóle brzucha i głowy. Ale na razie potrzebujesz dużo odpoczynku i snu.- zakomunikował i wyszedł. Nie powiem, byłam wykończona. Po chwili zamyślenia znowu zasnęłam.

Z PERSPEKTYWY CLOUDI:

Siedziałam w szpitalu całą niedzielę. W poniedziałek, wczesnym rankiem poczułam jak Nina ściska moją dłoń. Odetchnęłam z ulgą. Pobiegłam po lekarza. On wytłumaczył Ninie co się z nią działo i ruszył dalej na obchód. Zapadła cisza. Pomyślałam , że dziewczyna znowu zasnęła. Szczęśliwa, że się wybudziła, poszłam do domu się od świeżyć. 

Z PERSPEKTYWY NINY:

Obudziłam się następnego dnia rano . Była akurat pora lunchu. Do pokoju ktoś wszedł.
- Śpisz Nino ? To ja dr. Martin. Przyniosłem twoje lekarstwa- usłyszałam po chwili.
-Nie, nie śpie .- odpowiedziałam po cichu. Głowa mnie już nie bolała tak jak wczoraj, a i samopoczucie miałam o  niebo lepsze.
- Jak tam się czujemy?- zapytał radośnie Martin.
- Wspaniale.- odpowiedziałam 
- To dobrze- stwierdził lekarz- Niedługo będziesz miała gości. A nawet kilku- dodał gdy połknęłam tabletki.
- Uznałem , że przyda ci się wesołe towarzystwo. Ale najpierw przyjdzie tu dwóch policjantów. Chcą cię przesłuchać.-poinformował mnie niemal się śmiejąc.
- Dobrze- przytaknęłam. Po chwili do sali weszły dwie osoby w bardzo ciężkich butach. Domyśliłam się , że to policja.
- Dzień dobry panno McLeod. Chcielibyśmy się spytać o niejakiego Mike Lenisa.- powiedział jeden z nich. Powiedziałam im o wszystkim co wiedziałam o Mik'u i o tym co się stało wtedy pod klubem. Podziękowali za zeznania i wyszli. Rozmawiali jeszcze chwilę i doktorem. Po chwili Smith wrócił.
- Przyniosłem ci twój obiad. Dasz radę zjeść sama? - spytał kładąc tacę z jedzeniem na moich kolanach
- Jakoś sobie poradzę- powiedziałam. Nie chciałam mu robić większych kłopotów.
- Doktorze, a gdzie jest Cloudia?- spytałam zaciekawiona
- Jakąś godzinę temu wyszła. Mówiła , że ma coś pilnego do załatwienia i że zadzwoni do ciebie wieczorem.- posmutniałam trochę.
- Szybciej Carlos !
- Dawaj James ! Nie ociągaj się !
- Chłopcy tak nie wolno! To jest szpital!- usłyszałam krzyki na korytarzu
- Twoi goście są już na miejscu- powiedział doktor i do pokoju wpadło pięć zdyszanych osób.
- Jak tak dalej pójdzie to ten szpital puszczą z dymem !- zaskrzeczała pielęgniarka i wyszła.
- To ja was zostawiam samych- poinformował lekarz i opuścił salę.

************************************************************************************************************************************************************************************************************************
1) Dziękuję wam za tyle miłych komentarzy i zapraszam do dalszego komentowania
2) Prezent spodobał się mojej kumpeli ( kupiłam jej słuchawki i książkę). Dziękuję za podpowiedzi =)
3) Przepraszam ,że tak długo nie dodawałam kolejnego rozdziału ale mam problemy z komputerem i nie zawsze jest skłonny do współpracy :(

Do napisania  NINA =*

środa, 22 sierpnia 2012

RoZdZiAł 3

Rozdział 3
Z PERSPEKTYWY CLOUDI :

Po kłótni z Niną byłam zdenerwowana. To nie jest normalne, że 15-sto latka nigdy nie miała koleżanek. Zawsze była sama. Pilna uczennica, mała szara myszka. Bardzo bym chciała choć raz dać jej za coś szlaban. No, cóż ,muszę pogodzić się z tym jaka jest. Na siłę jej nie zmienię.
Aby się odprężyć wyszłam z domu na zakupy. Gdy wróciłam nie było Niny w domu. Zostawiła kartkę więc się o nią nie bałam. Położyłam się spać. Około 3 rano zadzwonił telefon. Wyświetlił się nieznany numer. Odebrałam.
- Halo? -spytałam
- Dzień dobry, tu szpital główny w Los Angeles- usłyszałam i serce podeszło mi do gardła- Jestem pielęgniarką w tym szpitalu i dzwonię żeby powiadomić panią ,że pańska córka została do nas przywieziona przez karetkę.- oznajmiła. Byłam w szoku. Nie wiedziałam co powiedzieć.
- Jak to ... w szpitalu. . .-wydusiłam z siebie po chwili milczenia
- Niestety nie mogę teraz pani nic więcej powiedzieć. Więcej informacji udzieli pani lekarz prowadzący profesor Marti Smith.- uzyskałam w odpowiedzi
- Dobrze , dziękuję. Już jadę.- rozłączyłam się i czym prędzej zamówiłam taksówkę do szpitala.
Gdy dotarłam na miejsce od razu zaczęłam pytać się o tego doktora. Po dziesięciu minutach go spotkałam. Zdziwiło mnie to , że jak na taki duży szpital to dość szybko go znalazłam.
- Doktorze i co z nią?- złapałam go wychodzącego z sali operacyjnej. 
- Kim pani jest ?- spytał
- Jestem matką Niny McLeod.- przedstawiłam się
- Ach . . . tak przed chwilą skończyłem ją operować. Pękła jej śledziona. Miała lekki wstrząs mózgu.  . . a , i została oblana jakimś kwasem i w najbliższym czasie straci wzrok, ale gdy oczy się zregenerują powinna go odzyskać.
- A czy mogę ją zobaczyć?- spytałam już troczę spokojniej.
- Tak , ale proszę się oszczędzać i ją  przy okazji też.- poinformował mnie i zaprowadził do sali w której leżała. 
- Dziękuję panie doktorze- szepnęłam i wyszedł.
Był to mały i przytulny pokoik z dwoma łóżkami. Na jednym z nich leżała Nina podłączona do kroplówki. Tak uroczo wyglądała. Postanowiłam, że będę przy niej czuwać dopóki nie wyzdrowieje. A potem . . . a potem się zobaczy . . .

1) Przepraszam ,że taki krótki ale brak weny twórczej ;) 
2) POMOCY. . .  doradźcie co kupić fance wampirów , wilkołaków i ostrego polskiego rocka na urodziny . . . ? Odpowiedzi proszę udzielać w komentarzach. . . 
PS dziękuje wam za to że odwiedzacie mojego bloga. Odwiedzajcie dalej, komentujcie i polecajcie komu się da :P                Pozdrowienia , wasza NINA :*

rozdział 2

Rozdział 2
Wybiegłam na ulicę i udałam się w stronę domu. Niestety nie miałam wyboru i musiałam wrócić   
wieczorem do klubu. Pracowałam tam. Dwa razy w tygodniu śpiewałam wieczorami covery znanych utworów. To był mój jedyny sposób na kieszonkowe. ,,Nie masz się czego bać dziewczyno. Tam będzie dużo ludzi. Nie zrobi ci nic przy świadkach"- pomyślałam.
- I tego się trzymaj -szepnęłam przed wejściem do domu.
- Mamo wróciłam!- zawołałam i zamknęłam drzwi wejściowe.
- Tu jestem Nino !- usłyszałam głos z salonu- Co tak szybko?- spytała Cloudia gdy mnie zobaczyła.
- Po prostu znudziło mi się samotne chodzenie po parku- powiedziałam powoli i wyraźnie. Nie chciałam jej mówić co się wydarzyło parę minut wcześniej. W telewizji leciał jakiś teleturniej więc zaczęłam go oglądać.
- Wiesz co, martwię się o ciebie. Może znalazłabyś sobie w końcu jakąś przyjaciółkę? Wydaje mi się , że coraz bardziej się w sobie zamykasz....
- To źle ci się wydaje ! Świetnie sobie radzę sama, bez żadnej kumpeli !- wydarłam się. Poniosły mnie emocje. To był drażliwy temat i wolałam o tym nie rozmawiać. 
- Przepraszam- wystękałam widząc z jakim przerażeniem patrzy na mnie Cloudia . Musiałam trochę ochłonąć. Obie musiałyśmy. Zamknęłam się w swoim pokoju. Rzuciłam torbę na biurko, zabrałam MP3 i położyłam się na łóżku słuchając Big Time Rush . To zawsze mnie uspokajało. Przeleżałam tak do samego wieczora. Musiałam iść już do pracy. Nie przebierając się wyszłam z domu. Wcześniej jednak zostawiłam Cloudi karteczkę przy lodówce z napisem :
,,Idę do klubu. Wrócę późno. Nie czekaj na mnie NINA"
Gdy dotarłam na miejsce klub ,, Plaza" wypełniony był po brzegi. Dopchałam się do sceny i zaczęłam śpiewać. Występ był udany. Około 3 rano skończyłam. Zabrałam swoje rzeczy i udałam się do wyjścia na zapleczu. Zdziwiło mnie, że nigdzie nie było Mika. Na główną ulicę prowadziła mała, ciemna i straszna uliczka. Nie cierpiałam tędy chodzić ale nie miałam wyboru. Zatrzasnęłam drzwi. Miałam dziwne wrażenie , że ktoś mnie obserwuje.
- Mike !Czy to ty?! Nie wygłupiaj się! Mike!?- krzyknęłam przerażona. Wtem ktoś wylał coś na moją twarz. Oczy zaczęły mnie strasznie piec. Zaczęłam histerycznie wrzeszczeć. Wtem poczułam mocny ból głowy. Upadłam na ziemię. Szumiało mi w głowie a oczy szczypały coraz bardziej. 
- Zakochałem się w tobie od pierwszego ujrzenia. Ale skoro ty nie odwzajemniasz tej miłości to postaram się abyś w nikim się nie zakochała poza mną.- usłyszałam głos Mika, a potem histeryczny śmiech. Poczułam jeszcze mocny ból brzucha i zemdlałam...


1) Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam ale zmarł mąż siostry mojej babci i zrobiło się małe zamieszanie. Musiałam zająć się młodszą siostrą i nie miałam czasu na pisanie.

2) Dziękuje wszystkim za komentowanie mojego bloga i zapraszam do dalszego odwiedzania tej strony           

Pozdrawiam Nina :*

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

RoZdZiAł 1

Rozdział 1

Dryń! Dryń! Dryń! Dryń!
- Halo?- powiedziałam obudzona tym telefonem
- Cześć, to ja Mike. Mam do ciebie sprawę - usłyszałam ochrypły głos po drugiej stronie. Spojrzałam na zegarek. Wskazywał 4:59 a.m.
- Człowieku masz pojęcie ,która jest godzina ! Piąta rano! Czy ty zdajesz sobie sprawę, że widzieliśmy się zaledwie godzinę temu !..... Mam nadzieję ,że to coś ważnego- warknęłam
- No bo ... ja... to znaczy... możesz przyjść jutro do klubu? Bo Layla wzięła sobie wolne przed chwilą i nie mam kogo dać na zastępstwo.... To co .... przyjdziesz ?- wyjąkał
- A mam inne wyjście? Och.... przyjdę. Coś jeszcze czy mogę położyć się spać ?-zapytałam ziewając
- A o czym śnisz?
- Odwal się !- i rozłączyłam się. Zasnęłam z telefonem w ręku. Gdy się obudziłam z kuchni dobiegał odgłos radia. Grali właśnie ,, Epic '' mojego ulubionego zespołu. Był to wspaniały początek dnia. Ubrałam shorty i białą bluzkę na ramiączka. Cloudia jak zwykle pichciła pyszny obiadek.
- Hej mamuś!- przywitałam się
- Hejka skarbie! Już wstałaś? Jest dopiero 13:00.- odpowiedziała mi
- Taa...Nie chce mi się już spać . Mam dzisiaj przypływ energii czy coś w tym stylu.
- Może to dlatego, że zbliża się pełnia księżyca?- zasugerowała Cloudia
- Może...Co gotujesz? - nie ukrywam że zaczęło burczeć mi w brzuchu.
- Spaghetti, twoje ulubione.- uśmiechnęła się do mnie.Zjadłam je ze smakiem, popiłam mlekiem czekoladowym, i postanowiłam wyjść na spacer. W LA był dziś bardzo piękny dzień. Jak zwykle ,pomyślałam. Założyłam błękitną koszulę z zawiązanym na dole pękiem, beżowe sandałki i swoją ulubioną szmacianą torbę. Uśmiechnięta udałam się do parku. To byłby świetny dzień na spotkanie się ze swoją paczką. Niestety najpierw trzeba ją mieć , a ja takiej nie posiadałam. Zawsze byłam samotna, ale zaczęło mi to doskwierać dopiero gdy rok temu przeprowadziłam się do Los Angeles. Marzyłam o choć jednej przyjaciółce, której mogłabym się wygadać! Ale to nie zepsuje mi dzisiaj humoru. Poczułam wibracje w kieszeni.Dzwonił Mike.
- Czego znowu chcesz?- odebrałam telefon
- Od godziny powinnaś być w klubie ! Gdzie ty się podziewasz dziewczyno!?-wrzeszczał
- Już idę- rozłączył się.
    Wstałam i pobiegłam do klubu ,,Plaza" dwie przecznice dalej. Na drzwiach wisiała kartka z napisem ,, Zamknięte" . Zdziwiło mnie to. Weszłam do środka tylnimi drzwiami. Wszędzie było ciemno. Przy jednym ze stolików paliły się świece. Podeszłam tam.
- Podoba ci się ? Romantyczne prawda? - usłyszałam szept Mika. Objął mnie od tyłu w tali i zaczął całować po szyi.
- Mike co ty ?.... Przestań!- próbowałam mu się wyrwać. Kopnęłam go w czuły punkt i udało mi się uciec.
- Jeszcze tego pożałujesz !- usłyszałam za sobą....


Uwaga !!! Proszę was o szczere komentarze na temat bloga i postów. Jeśli wam się nie spodoba to go usunę . Pozdrowienia Nina o-O

niedziela, 19 sierpnia 2012

BoHaTeRoWiE

BOHATEROWIE:
- Nina McLeod  - główna bohaterka opowiadania


- Cloudia McLeod - mama Niny


- Mike Lenis - szef Niny


- Kendall Knight - najlepszy przyjaciel Niny


-Logan Mitchel - przyjaciel Niny


-Carlos Garcia -przyjaciel Niny


- James Diamond - najlepszy przyjaciel Niny
 

- Gustavo Rocque - menager zespołu


- Kelly  - pomocniczka Gustavo


- Lucy Stone - przyjaciółka Niny


- Camille Romano - przyjaciółka Niny


- Jo Taylor - przyjaciółka Niny


- pani Knight - mama Kendalla


- Katie Knight - siostra Kendalla




PS są to przypadkowe zdjęcia znalezione przeze mnie w internecie
Już niedługo rozdział 1 ! xo